Wpis z mikrobloga

Witam wszystkich. Słowem wstępu: niektórzy starsi wykopowicze może pamiętają moje wpisy postowane przez @Mleko_O pod tagiem #iiwojnaswiatowawkolorze. Wpisy, jeśli się przyjmą, będą ukazywać się codziennie pod tagiem #wojnawkolorze

Wczoraj wrzucałem pierwszą część mojego wpisu, obalającą rożne przekłamania w temacie Wołynia, jakie ostatnio się pojawiają. Dzisiaj pora na drugą i ostatnią. Mam nadzieję, że się spodoba i przyda w dyskusjach.

5) ''Bandera nie miał nic wspólnego z Wołyniem, bo był więźniem i NIE WIEDZIAŁ o Wołyniu''

''Argument'' trącający ''trochę'' Holocaustem i Hitlerem, prawda?

Znowu półprawda. Owszem, Bandera był więźniem KL Sachsenhausen od lipca 1941 roku, gdy Niemcy rozpędzili rząd Jarosława Stećki we Lwowie. Nie zmienia to faktu, że zanim Niemcy ich aresztowali, to podległe im oddziały (milicja ukraińska, grupy marszowe OUN, bataliony ''Nachtigall'' i ''Roland'') były odpowiedzialne za liczne zbrodnie na Polakach i Żydach w ciągu zaledwie dwóch tygodni latem 1941 roku (na czele z pogromem lwowskim).

Program „Walka i działalność OUN w czasie wojny” z maja 1941 roku, podpisany przez m.in. Banderę:

„Mniejszości narodowe dzielą się na:

a) przyjazne nam, to znaczy członkowie wszystkich ujarzmionych narodów;
b) wrogie nam, Moskale, Polacy, Żydzi;

a) mające jednakowe prawa z Ukraińcami, oni mogą wrócić do swojej ojczyzny.
b) niszczone w walce, oprócz tych którzy przestrzegają porządku: przesiedlenie na ich ziemie, niszczyć przede wszystkim inteligencję, której nie wolno dopuszczać do jakichkolwiek państwowych instytucji, w ogóle należy uczynić niemożliwym pojawienie się inteligencji, to jest uniemożliwić dostęp do szkół, itd.”


Siedząc w niemieckim obozie Bandera popierał niemieckie ludobójstwo na Żydach. Za rzeź Polaków odpowiadali najbliżsi współpracownicy Bandery: Roman Szuchewycz i Mykoła Łebed. W czasie pobytu w obozie Bandera utrzymywał kontakt z OUN-B i UPA za pośrednictwem kurierów. Jego pobyt w obozie można określić tylko jako luksusowy - miał dostęp do gazet, radia i gości. Nigdy nie potępił tego ludobójstwa - ani w 1943 roku, ani nigdy później, chociaż z pewnością o nim wiedział. Nigdy nie nakazał też go wstrzymać, chociaż trwało ono jeszcze przez ponad pół roku po jego wypuszczeniu we wrześniu 1944 r.

Jak pisał o nim jego wybitny biograf, Grzegorz Rossoliński-Liebe:

„Mordowanie Polaków najpierw na Wołyniu, a później w Galicji Wschodniej przez nacjonalistów służących w UPA w żadnym stopniu nie zaprzeczało temu, jak Bandera wyobrażał sobie wolną Ukrainę.”

Terror był codziennym narzędziem Bandery w walce o władzę. Już po wojnie Bandera popierał mordowanie Ukraińców nieprzychylnych UPA, kontynuowanie walki, choć wiadomo było, że UPA ponosi zbyt duże straty i dalsza walka szkodzi samym Ukraińcom, a nawet planował użycie bomby atomowej na Ukrainie w przewidywanej III wojnie światowej, byleby odzyskać władzę.

6) ''A Polacy mieli Jedwabne''

Naprawdę ktoś serio porównuje oddolny, inspirowany przez Niemców pogrom trzystu osób, powodowany kolaboracją pod okupacją sowiecką 1939-41, będący czynem kryminalnym - z odgórnie zaplanowaną przez oficjalnych reprezentantów (a III konferencja OUN-B to były najwyższe władze konspiracyjnej Ukrainy) czystką etniczną na ponad 150 tysiącach ludzi, przeprowadzoną jeszcze najokrutniejszymi metodami?

Polski Związek Walki Zbrojnej, a potem Armia Krajowa, nigdy nie zachęcały do pogromów i potępiały zbrodnie na Żydach.
UPA była oficjalnym wykonawcą decyzji III konferencji metodycznej OUN-B o mordowaniu Polaków.

Na marginesie, to Wołyń i Żydzi mają ze sobą tyle wspólnego, że w szeregach UPA było mnóstwo ''herojów'', którzy wcześniej u boku Niemców wymordowali dziesiątki tysięcy Żydów w szeregach SS, Ukraińskiej Policji Pomocniczej i Schutzmannschaft. Ci Żydzi, którzy przeżyli ludobójstwo i uciekli do oddziałów UPA, byli początkowo przygarniani, szczególnie specjaliści jak krawcy, dentyści, czy zegarmistrzowie. Wszyscy jednak potem byli skrytobójczo mordowani przez banderowców. Po wojnie byli członkowie UPA, broniąc się przed zarzutami o mordowanie Żydów, wykreowali nieistniejącą postać Stelli Krencbach, Żydówki rzekomo uratowanej przez UPA. Jej postać powiela m.in. znana gloryfikatorka UPA i Szuchewycza, ukraińska pisarka Oksana Zabużko, której propagandę już kilkanaście lat temu obalił prof. Grzegorz Motyka.

Tymczasem dokumenty: „SB (Służba Bezpeky OUN - kontrwywiad) wydała rozkaz - wszystkich Żydów nie będących specjalistami potajemnie zlikwidować, aby Żydzi i także nasi ludzie o tym nie wiedzieli, a rozpuszczać propagandę, że uciekli do bolszewików.”

(Niesamowite jest to, że ludzie, którzy zazwyczaj tępią antysemityzm, nagle bronią nazistów, odpowiedzialnych za setki tysięcy ofiar…)

A skoro już mowa o ZWZ i Kresach, to tak na marginesie zacytuję tylko raport Komendanta Głównego ZWZ, generała Stefana Roweckiego ''Grota'' a propos Podlasia w 1939 roku, który wyjaśnia kilka rzeczy:

„Ujawniło się, że ogół żydowski we wszystkich miejscowościach, a już szczególnie na Wołyniu, Polesiu i Podlasiu, zanim jeszcze ustąpiły polskie oddziały, wywiesił flagi czerwone i ustawił bramy triumfalne na powitanie wojsk bolszewickich, że zorganizował samorzutnie rewkomy i czerwoną milicję, że po wkroczeniu bolszewików rzucił się z całą furią na urzędy polskie, urządzał masowe samosądy nad funkcjonariuszami państwa polskiego, działaczami polskimi, masowo wyłapując ich jako antysemitów i oddając na łup przybranych w czerwone kokardy mętów społecznych.”

7) ''Wyklęci też mordowali''

Znowu to samo. Oczywiście, pojawia się tutaj tradycyjnie kapitan Romuald Rajs ''Bury'. Każdy, kto cokolwiek przeczytał w temacie, wie, że pacyfikacja czterech wsi białoruskich zimą 1946 roku była odwetem za współpracę z komunistami, i potwierdzali to zarówno sami członkowie oddziału kapitana Rajsa, jak i mieszkańcy wsi. Nikt nie został zamordowany z powodu pochodzenia etnicznego, czy wyznawanej wiary. Żadne z zabitych dzieci nie zginęło tam zamordowane celowo. Nie było też mordowania obuchami siekier, wykonywania katolickiego znaku krzyża i innych bzdur. W dwóch z czterech wsi polscy partyzanci zostali najpierw ostrzelani przez mieszkańców - członków komunistycznych milicji. Jeśli jest zainteresowanie, mogę przedstawić swój tekst na ten temat.

Poza tym, nie wiem jak można tak na trzeźwo i mając w miarę normalny poziom intelektualny porównywać śmierć 79 osób (słownie: siedemdziesięciu dziewięciu; w dużej mierze przypadkową) z zaplanowanym odgórnie i przeprowadzanym skrupulatnie ludobójstwem 150 tysięcy ludzi, powodowanym wyłącznie ksenofobią i nienawiścią, o charakterze nieomal sakralnym. Ludobójstwem przeprowadzonym wyjątkowo bestialsko, bez żadnej litości, za to z ogromem okrucieństwa. Metody pozbawiania życia przez UPA były niesłychanie brutalne i okrutne, poprzedzone wielogodzinnymi torturami.

Nawet gdyby (całkowicie fałszywie) zsumować wszystkie cywilne ofiary Wyklętych - zabite przypadkowo, bądź nie, dodając do tego konfidentów UB i członków PPR - liczba ta będzie kilkadziesiąt razy mniejsza niż liczba polskich ofiar UPA (i to nie licząc Żydów, Czechów wołyńskich, Ormian i innych mniejszości zamordowanych przez banderowców).

To samo tyczy się polskich akcji odwetowych, które na Wołyniu - gdzie zamordowano 60-80 tysięcy Polaków - pochłonęły 2-3 tysiące ofiar. Ofiar zabitych przez oszalałych ze strachu, osamotnionych Polaków, którzy w czarnej rozpaczy próbowali w jakikolwiek sposób powstrzymać banderowskie zwyrodnienie.

(Nie, oni też nie mogli zadzwonić sobie z komórki po policję, prawnika i psychologa, a potem iść na organiczne śniadanie z jarmużem do foodtrucka)

8) ''To nie robota UPA, tylko Sowietów''

Jestem zdziwiony, że ten absurdalny argument przeniknął do polskiej dyskusji, ale faktycznie i takie tłumaczenie istnieje. Wskazuje ono, że Ludobójstwo Wołyńskie było dziełem sowieckich grup wywiadowczych, przebranych za UPA, po to by sprowokować Polaków i wywołać polsko-ukraińską wojnę domową.

Jest to oczywista bzdura. Sowieckie grupy pozorowane, udające oddziały UPA, faktycznie istniały, ale dopiero latem 1945 roku, na dwa lata po Ludobójstwie. Na początku 1943 roku Sowieci nie mieli bladego pojęcia, czym jest UPA, nie byli w stanie jej zinfiltrować, a tym bardziej współdziałać. Gdy doszło do ludobójstwa, sowieccy partyzanci byli tak samo zaskoczeni, jak Polacy. Co więcej, w ukraińskich wsiach sowieccy partyzanci byli traktowani od początku wrogo, choć w szeregach sowieckich było wielu Ukraińców. Dlatego korzystali z pomocy Polaków.

Profesor Grzegorz Motyka pisał: „Hipoteza ta nie znajduje żadnego potwierdzenia w źródłach, dlatego należy ją zdecydowanie odrzucić. Wśród setek ataków na polskie miejscowości nie sposób wskazać żadnego, który można by przypisać Sowietom. Za to wszędzie tam (także w wypadku mordu w Parośli), gdzie udało się ustalić tożsamość sprawców, okazali się nimi banderowcy.”

9) ''Rzeź wołyńska była chłopskim buntem ofiar przeciwko ciemiężycielom''

Ponieważ już wiemy, jak wyglądało to straszliwe ciemiężenie, to skrótowo odpowiem - nie, to nie był chłopski bunt. Narrację taką prowadzi m.in. były prezes Ukraińskiego IPN, Wołodymyr Wjatrowycz, którego tezy zostały obalone już kilkanaście lat temu przez prof. Motykę. UPA celowo nadała ludobójstwu pozory chłopskiego buntu, ''nowej koliszczyzny'', by sprawić wrażenie masowego poparcia dla swych celów. Tymczasem głównymi powodami ludobójstwa była inspiracja UPA. Ta zwyczajnie ''prowadziła mobilizację'' wygarniając mężczyzn ze wsi, uzbrojonych w widły, siekiery i młotki, by wzięli udział w rzezi, nierzadko pod groźbą śmierci. Skuszono również chłopów ''reformą rolną'' z sierpnia 1943 roku, gdy ziemię pomordowanych Polaków rozdzielono pomiędzy Ukraińców. Zachęcano także obietnicami rozdania majątku zamordowanych Polaków. Lata wojny i okupacji spowodowały znaczne zubożenie ludności, i to tak bardzo, że brakowało nawet zapałek, których rozdawanie UPA skrupulatnie wyliczała. Do tego chłopstwo zachęciła Cerkiew Greckokatolicka, nadając rzezi wymiar sakralny - nawet święcąc narzędzia zbrodni i rozgrzeszając jej uczestników. Wszystkie te działania były tylko i wyłącznie z inspiracji UPA. Nie jest znany ani jeden przypadek, by ukraińscy chłopi sami z siebie napadli na jakąś polską miejscowość.

Profesor Motyka, znowu:

„Nie tylko nie stwierdzono ani jednego przypadku, w którym [ukraińscy] chłopi samodzielnie dopuszczali się masowych mordów, ale często można zaobserwować sytuacje odwrotne, kiedy to UPA mobilizowała miejscową ludność do napadów na polskie osady.”

* * *

Jestem ciekaw, ile z tych osób wybielałoby w ten sposób Holocaust.

Czy pisaliby, że ofiary ''sobie zasłużyły''? Że ''nie byli bez winy''?

Pewnie zero, bo to zupełnie inna sytuacja, to się nie wpisuje w żadna rubryka, a w ogóle to kwestia biologiczna.

Ponadto:

''Spójrzmy może najpierw na siebie'' - ciekawe, czy w przypadku Niemców i nazizmu niektórzy odważyliby się na takie ''argumenty''. Też byście ''najpierw spoglądali na siebie'' i szukali usprawiedliwienia dla bestialstwa niemieckiej okupacji? Czy już nie wypada?

''Powrócimy do tego w lepszych czasach'' - ten tekst doskonale pasuje do generała Sikorskiego i jego rozmowy o granicach wschodnich ze Stalinem w grudniu 1941 roku - wrócimy do tego po wojnie. Wtedy też tak odkładano sprawę na później, na bliżej nieokreślone ''nigdy''. Jak to się skończyło, wszyscy wiemy.

Tzw. ''lepsze czasy'' już były - przez ostatnich 30 lat.

W 2004 roku, gdy Wiktor Juszczenko, bardzo mocno popierany przez Polaków, został prezydentem Ukrainy, to na samym początku kadencji wyciągnął banderowskie szkielety z szafy, a Banderze nadał tytuł ''Bohatera Ukrainy'', odebrany w 2011 roku przez prezydenta Wiktora Janukowycza. Kult ten będzie tylko przybierał na sile i albo damy mu odpór teraz, albo za kilka lat to my będziemy przepraszać.

Na zakończenie miałem zagrzmieć, jak to powinno się potępiać UPA, banderowców i w ogóle krzyczeć o rzezi wołyńskiej. Ale nie.

Kiedy w zeszłym roku zacząłem pisać ten tekst, napisała do mnie pani Ukrainka o moim tekście o Wołyniu:

„Kiedy byłam dzieckiem, nie mówiono nam tego w szkole. Nigdy nie wiedziałam, kim był ten Bandera. To jest okropne. Nie ma odkupienia za te działania.”

Zatkało mnie. Dla mnie - te cztery krótkie zdania znaczą bardzo wiele.

Wypada zacytować tylko słowa ocalałej z Rzezi pani Zofii Szwal:

„Jeśli dzisiaj Ukrainiec prosi mnie o przebaczenie i mówi, że sam też mi wybacza, to ja się zastanawiam: »Ale co? Co ty mi przebaczasz?« Ja mu mam przebaczyć, że wymordowano mi szesnaście osób z najbliższej rodziny, a on mi ma przebaczyć to, że przeżyłam?

Kiedy jeździłam na Wołyń mówiłam Ukraińcom, że gdyby ktoś przyszedł i powiedział: »zamordowałem«, i zapłakał, to ja zapłakałabym razem z nim, zapłakałabym, że ciąży na nim taka straszna zbrodnia. I to jest właśnie droga do pojednania.


Słowa tej nieznanej mi pani z Ukrainy - to właśnie droga do pojednania. Pojednania bez krzyków ''no tak, UPA mordowała, ALE POLACY...''.

I do tej pani czuję wielokrotnie większy szacunek, niż do siorbiących sojowe latte fajnopolaków, wyśmiewających upamiętnianie Wołynia, usiłujących przerzucić odpowiedzialność za bestialską rzeź na Wołyniu na ofiary i zakrzykujących pamięć o tym ludobójstwie.

* * *

Mój fanpage na Facebooku: https://www.facebook.com/WojnawKolorze2.0/

Jeśli macie ochotę mnie wspierać, zapraszam do odwiedzenia profilu na Patronite, lub BuyCoffee i postawienia mi symbolicznej kawy/piwa za moje teksty. :)

https://patronite.pl/WojnawKolorze
https://buycoffee.to/wojnawkolorze

#iiwojnaswiatowa #gruparatowaniapoziomu #qualitycontent #historiajednejfotografii #ukraina #wolyn #historia
IIWSwKolorze1939-45 - Witam wszystkich. Słowem wstępu: niektórzy starsi wykopowicze m...

źródło: 294040444_445404927457828_8616209453426861405_n

Pobierz
  • 50
obalającą rożne przekłamania w temacie Wołynia, jakie ostatnio się pojawiają.


@IIWSwKolorze1939-45: Gdzie się pojawiają? Ale konkretnie: kto stawia te tezy, z którymi polemizujesz i gdzie. Jakieś osoby publiczne? Anonimowi komentatorzy na stronie internetowej gazety gminy Koluszki? A może to takie wzorowane na TVPiS "nie brak opinii"? Bo sądząc z tego, co piszesz niżej:

siorbiących sojowe latte fajnopolaków, wyśmiewających upamiętnianie Wołynia, usiłujących przerzucić odpowiedzialność za bestialską rzeź na Wołyniu na ofiary i
podległe im oddziały (milicja ukraińska, grupy marszowe OUN, bataliony ''Nachtigall'' i ''Roland'')


@IIWSwKolorze1939-45: Roland i Nachtigall nie podlegały OUN - powstały z ich inicjatywy, ale od początkud o końca podlegały Niemcom.

Znowu to samo. Oczywiście, pojawia się tutaj tradycyjnie kapitan Romuald Rajs ''Bury'.


@IIWSwKolorze1939-45: no ja nie wiem, jak już to się pojawia kwestia Wierzchowin lub lubelszczyny, a nie powojennego #!$%@? przez "Burego" (swoją drogą postaci ohydnej).
a Wierzchowiny to kiedy były?


@IIWSwKolorze1939-45: Tak jakby w czasie II wojny światowej.

Na marginesie sprawa z ogromnymi niejasnościami


@IIWSwKolorze1939-45: NSZ nie miało wątpliwości i przyznało się do niej w jakieś dwa lub trzy tygodnie później.

No ale to może wyjaśnisz czemu wybrałeś mordowanie przez "Burego" Białorusinów i Litwinów w kontekście Wołynia.

była to zbrodnia odwetowa.


@IIWSwKolorze1939-45: "Lachy same sobie zapracowały, bo, yyyy... cerkwie, Traktat Ryski, yyy... no.". #!$%@?,
No to jeszcze mi pokaż tego sojarza który mówi, że to nie UPA tylko przebrane NKWD.


@JPRW: Obecnie to nikt, ale zaraz po drugiej światowej nie taki hipotezy latały. Chyba Burns o tym pisał, Motyka gdzieś też wspominał - a bazowane to było na tym, że generalnie OUN wtedy był ostro podzielony, UPA tak samo (dziwne, że nitk z naszych tagowych chistorykuf nie wspomina o podziale na "bulbowców" i "banderowców") a
@IIWSwKolorze1939-45: Mnie najbardziej bawi, że nasze ''elity'' i cała reszta, która uważa się za inteligentnych i postępowych, w sytuacji istnienia polskiego odpowiednika OUN i Zbrodni Wołyńskiej dokonanej np. na Niemcach z Górnego Śląska, grzałaby ten temat przy każdej możliwej okazji i historycznej rocznicy. I żadne, o niebo większe niż Ukraińców w II RP czy Rusinów w RON, prześladowania ludności polskiej przez Niemców nie byłyby usprawiedliwieniem.

Skala skundlenia i braku szacunku do
@Dodwizo: tak, ale krótko po wybuchu wojny zostało przygarnięte przez środowiska które sam fakt wspierania Ukrainy (bez żadnego usprawiedliwiania Wołynia itp) nazywają fajnopolactwem.
@IIWSwKolorze1939-45: Też podoba mi się tekst, mógłbyś opatrzeć go źródłami, ale faktycznie to zakończenie mógłbyś sobie darować. Dzielenie i pisanie o jakichś sojowych latte, nie za bardzo to rozumiem.

Też nie rozumiem wtrącenia o Żydach wiwatujących i kolaborujących z ZSRR (szczególnie po fragmencie jak UPA też ich mordowała). A może to negatywnie rzutować na cały tekst