Wpis z mikrobloga

Zawsze mnie rozbrajają rady normików pokroju "wystarczy się przełamać", "weź się za siebie", "umiesz przecież mówić, nie ma się czego bać". No tak xD Oni nie rozumieją, że to co dla nich całe życie było czymś naturalnym i oczywistym, dla przegrywa jest wyzwaniem na miarę zdobycia Himalajów, czyli pokonaniem ogromnej bariery lęku, strachu i swoich wewnętrznych słabości.

Gdy przeciętny normik był zabierany na dodatkowe zajęcia na których uczył się grać na gitarze, budując tym samym poczucie własnej wartości, gdy był chwalony i motywowany przez rodziców i zachęcany do zabaw i interakcji z ludźmi, to w tym samym czasie przeciętny przegryw musiał słuchać od własnych rodziców, że znowu zrobił coś źle, że do niczego się nie nadaje, był przez nich wyzywany, a nawet bity, w szkole mu dokuczali, a w domu niczego go nie nauczono, przez co w późniejszych latach życia towarzyszył mu lęk we wszystkim do czego podchodził, a już generalnie jako małe dziecko był bardziej podatny na zaburzenia lękowe, bo był wrażliwszy i cichszy niż inne dzieci. Taki normik miał zdrową samoocenę i czuł się pewny siebie przez co osiągał mniejsze lub większe sukcesy kooperatywne z wiekiem w jakim się znajdował: dobrze się uczył, miał bliskich kolegów, potrafił coś naprawić, zrobić samodzielnie, poznawał dziewczyny, szedł do pierwszej dorywczej pracy, czy zdał prawo jazdy. Przegryw nie radził sobie z tym wszystkim, przez co dysproporcja między nim, a normikiem się tylko powiększała, a wraz z nią lęki przegrywa.

Skrajna nieśmiałość i unikanie konfrontacji z lękiem jest czymś co już wrosło w naszą osobowość, wręcz jest to nadrzędna cecha osobowości, która wpływa na wszystkie pozostałe. Pewne predyspozycje genetyczne, błędy wychowawcze czy nawet patologia w domu i wpływ środowiska ją ukształtowały i jest czymś stałym, wrytym w podświadomość. W dorosłym życiu właściwie jest niemożliwe wyzbycie się tego lęku, on tam w środku będzie już raczej na zawsze, można co najwyżej zmniejszyć jego nasilenie.

"Anon czemu jesteś taki cichy? Just nie bądź nieśmiały bro, nikt cię nie ugryzie hehe" - łatwo tak mówić jak samemu się ma inne doświadczenia i swojego social skilla wypracowało się już we wczesnych latach dzieciństwa, a później się go pielęgnowało.
I taki zlękniony przegryw nie spotka się z tolerancją, normik nie pomyśli, że może jest mu ciężko i te jego trudności raczej nie wzięły się znikąd i że warto byłoby mu nie przeszkadzać, a może nawet jakoś wesprzeć? No nie, normik będzie się śmiał i czuł się lepszy, taki jest żywot przegrywa, którego słabości na które często nie miał wpływu są nieakceptowane przez społeczeństwo. I jest to przykre.

#przegryw #fobiaspoleczna #depresja #psychologia
eisil - Zawsze mnie rozbrajają rady normików pokroju "wystarczy się przełamać", "weź ...

źródło: 1b695253cd274533089abf4a80a84e51

Pobierz
  • 42
  • Odpowiedz
@eisil: Moja historia. Stary alkoholik, w podstawowce i gimbazie byłem gnojony przez niego. Musiałem wiecznie słuchać awantur w domu wyzywali sie nawzajem że się nienawidzą itp. Jak dzieciak posłucha czegoś takiego to trudno żeby na drugi dzień miał dobry humor w szkole. Oczywiście niewidzialne dzieci (a postawę się przyjmuje przez to co się dzieje w domu) nie są lubiane ciągle słyszałem od pseudokolegów a nawet czasem i nauczycieli czemu ty taki
  • Odpowiedz
@eisil: Jestem w zasadzie normikiem, ale rozumiem, o co chodzi. Wiem, co to jest być nieśmiałym i nie wiedzieć, jak się odezwać - nie tylko do dziewczyny. Wiem, co to jest, jak przez wiele lat koledzy się z Ciebie śmieją, wiem jak to jest nie umieć się włączyć do dyskusji, wiem jak to jest mieć ogólną opinię dziwnego, na szczęście w moim wypadku przeważnie nieszkodliwego. Wiem, co to jest nie radzić
  • Odpowiedz
@eisil: Oj tak, z tak wieloma rzeczami się tu zgadzam!

"wystarczy się przełamać"

"umiesz przecież mówić, nie ma się czego bać"


Normiki lubują się w takich radach, bo im aż przez myśl nie może przejść, że ktoś w głębi siebie wcale nie jest ogarniętym socjalnie spoko ziomkiem z nutką ekstrawersji. I nie ogarniają, że nawet jak przegryw się odezwie czy przełamie to wcale nie wyjdzie z niego własnie taki spoko ziomek,
  • Odpowiedz
  • 1
@Glock17: Hmm, możliwe :D Ale z prawkiem opisałem Ci, że miałem podobne dylematy i ten pierwszy krok jest zdecydowanie najcięższy
Najlepszym sposobem by zmniejszyć lęk przed jazda samochodem jest poćwiczenie w jakichś polach, o ile jest to możliwe.
  • Odpowiedz
@eisil: wszyscy się czegoś boimy i walczymy ze swoim strachem i jego ograniczeniami każdego dnia, na tym polega rozwój. Dla jednego będzie to zagadanie do różowej, dla innego wyjście z domu i poznanie kogoś, dla trzeciego wygłoszenie swojego zdania w grupie czy znalezienie lepszej pracy. Nie ma takich ludzi którym wszystko przychodzi z łatwością to jakieś dziwne urojenie.
Z kolei takie gadanie jak Twoje jest o tyle szkodliwe, że usprawiedliwianie siebie,
  • Odpowiedz
  • 4
@Kremufka2137: A gdzie ja napisałem, że jestem za tym aby nic z tym nie robić? Chodziło mi o to, że ludzie nie chcą zrozumieć osób z takimi problemami, bo patrzą przez pryzmat własnej perspektywy. Ponad to często osobę z takimi cechami obrażają zamiast dać jej spokój. Tylko o tym pisałem.
  • Odpowiedz
@eisil: to czemu sam podobnie nie poćwiczysz małymi kroczkami rozmowy z ludźmi? Przecież jazda samochodem to 1000x bardziej stresogenna czynność niż rozmowa z normickami. Poza tym jeżdżąc samochodem trzeba umawawiać się na przeglądy, wymiany opon, chodzić po urzędach, tankować itp. Czyli mieć dużą styczność z ludźmi, więc nie gadaj że taki spierdox który nie potrafi rozmiawiać ludźmi mógłby mieć prawojazdy.
  • Odpowiedz
@eisil chyba mylisz "normików" z prześladowcami.
Ja jako normik nigdy nie gnębilem nikogo, nie wyśmiewałem i nie dokuczałem. Podobnie jak zdecydowana większość normalnych ludzi.

A co do "weź się za siebie" to ta porada jest jak najbardziej słuszna.
  • Odpowiedz
@Exit99: podobna historia u mnie z grubsza, nie chce mi się całej opisywać.
Ludzie są źli i dobrzy. Nigdy nie wiemy na jakiś trafimy. Czasami trzeba się trochę odsłonić i zobaczyć co z tego będzie. Może okaże się, że akurat Ci ludzie to nie będą #!$%@?.
Ale generalnie z czasów szkolnych z nikim nie utrzymuje kontaktów :D
  • Odpowiedz
@eisil: W szkole nie byłem bity, ale byłem wiecznie wyśmiewany, przez "kolegów" z klasy, przez osoby z równoległych klas i też przez starsze roczniki - kiedyś mnie też opluto i podstawiono mi nogę kiedy biegłem. W domu ojciec wiecznie chlał i się awanturował, a matka była histeryczką, wiecznie mnie czymś straszyła, potrafiła też wyśmiewać mnie z losowych powodów z moim młodszym bratem. Kiedy powiedziałem jej, ze będę zakładał firmę to mało
  • Odpowiedz
@eisil: Wiele jest na tagu wpisów, jedne są może i wyolbrzymione i sztuczne, ale ten jest naprawdę prawdziwy. Osoba, która nigdy nie poczuje jak to jest (i w żadnym wypadku jej tego nie życzę) nie zrozumie w całej okazałości z czym osoby "naszego" pokroju muszą się zmagać. To nie jest tylko wzięcie się za siebie. Żeby zrobić pierwszy choć minimalny krok często to są miesiące "przepracowane" w głowie. Jak już się
  • Odpowiedz
@eisil Ekspozycja na lęk to jedna z najskuteczniejszych form radzenia sobie z stanami lękowymi, więc znajomi mają rację. Poza tym łatwo uwierzyć, że ma się jakieś predyspozycje lękowe, zrzucać winę na wychowanie, a trudniej stanąć twarzą w twarz z lękiem. Mimo, że racjonalnie masz pewnie rację, że na sytuację życiową "przegrywa" miały duży wpływ wychowanie, trudne doświadczenia, tak koniec końców, za obecne decyzje odpowiedzialność spoczywa wyłącznie na takiej osobie. W lęku przed
  • Odpowiedz
@eisil: kolejny wysryw a bo miałem #!$%@? starych to teraz mogę być życiową #!$%@?ą mam usprawiedliwienie XD typ z mojego podwórka musiał zgarniać starego #!$%@? spod sklepu, matka kradła w biedronce jogurty i parówki żeby jej starczyło na 0,5 starogardzkiej i viceroye które trudniej ukraść, ile razy dostał #!$%@? od ojca patusa i mówił mu że jest śmieciem i żałuje że go zrobił to by nie zliczył, kumpel po 18tce napluł
  • Odpowiedz
  • 5
@imargam_2137: Najwidoczniej twój kolega nie miał takich problemów psychicznych jakie mam ja. I nie rozumiem czemu zarzucasz mi, że nic z tym nie robię skoro staram się robić co tylko jestem w stanie, o niczym takim przecież nawet nie pisałem. Po prostu ludzie nie rozumieją osób z takimi problemami i tego dotyczył mój wpis.
  • Odpowiedz