Wpis z mikrobloga

#przegryw #psychiatria #antydepresanty #ssri

Ehhhh, jak wyjść z #fobiaspoleczna i #nerwica ? Brałem leki, chodziłem na terapię.

Spis leków, jakie brałem:

2011.10 - 2011.12 – moklobemid 600mg
2012.03 - 2012.05 – moklobemid 600mg
2012.05 - 2013.01 – paroksetyna 40mg
2013.02 - 2013.06 – moklobemid 600mg
2013.07 - 2013.09 – sertralina 100mg
2013.09 - 2014.04 – wenlafaksyna 112,5mg
2014.04 - 2014.05 – pregabalina 150mg
2014.05 - 2014.06 – pregabalina 150mg + kwetiapina 50mg
2014.07 - 2014.10 – kwetiapina 50mg + citalopram 10mg
2014.10 - 2014.12 – citalopram 10mg
2014.12 - 2015.01 – citalopram 10mg + sulpiryd 50mg
2015.01 - 2015.03 – sulpiryd 50mg
2015.03 - 2016.02 – paroksetyna 40mg + sulpiryd 50-100mg
2016.03 - 2016.05 – paroksetyna 40mg + amisulpryd 50mg
2016.06 - 2016.11 – paroksetyna 40mg + kwas walproinowy 300mg
2016.11 - 2017.04 – paroksetyna 40mg + pregabalina 600mg
2017.04 - 2017.05 – paroksetyna 20mg + buspiron 5mg
2017.05 - 2017.06 – paroksetyna 20mg + perazyna 100mg
2017.06 - 2017.07 – paroksetyna 20mg + sulpiryd 50mg
2017.07 - 2017.12 – paroksetyna 20mg + kwas walproinowy 150-300mg
2017.12 - 2018.03 – paroksetyna 20mg
2018.03 - 2018.04 – paroksetyna 20mg + amisulpryd 25mg
2018.04 - 2018.05 – paroksetyna 20mg + amisulpryd 25mg + lamotrygina 25mg
2018.05 - 2018.06 – paroksetyna 20mg + amisulpryd 25mg
2018.06 - 2018.06 – paroksetyna 20mg + amisulpryd 400mg
2018.06 - 2018.11 – paroksetyna 20mg + amisulpryd 50mg
2018.11 - 2018.12 – paroksetyna 20mg + sulpiryd 50mg
2018.12 - 2019.01 – paroksetyna 20mg + sulpiryd 50mg + pregabalina 150mg
2019.01 - 2019.02 – paroksetyna 20mg + sulpiryd 50mg
2019.02 - 2019.03 – paroksetyna 20mg
2019.03 - 2019.08 – paroksetyna 20mg + amisulpryd 50mg
2019.08 - 2019.10 – paroksetyna 20mg + tianeptyna 37,5mg
2019.11 - 2020.09 – paroksetyna 20mg + amisulpryd 50mg
2020.09 - 2020.11 – paroksetyna 20mg + amisulpryd 50mg + 4 x ketamina 0,50-0,75 mg/kg
2020.11 - 2022.01 – paroksetyna 20mg + amisulpryd 50mg
2022.01 - 2022.01 – amisulpryd 50mg
2022.01 - 2022.03 – fenelzyna 45-60mg + amisulpryd 50mg
2022.03 - 2022.04 – fenelzyna 30 mg + amisulpryd 25mg + tamsulozyna
2022.04 - 2022.05 – fenelzyna 30-60mg
2022.05 - 2022.09 – fenelzyna 45-60mg + amisulpryd 50mg + tamsulozyna
2022.09 - 2022.11 – fenelzyna 30mg + amisulpryd 50mg
2022.11 - 2022.11 – fenelzyna 30->15mg + amisulpryd 50mg + baklofen 15mg
2022.12 - 2023.01 – amisulpryd 50mg + baklofen 60mg
2023.01 - 2023.01 – amisulpryd 100mg
2023.01 - 2023.02 – paroksetyna 10mg + amisulpryd 100mg

Doraźnie:
- lorazepam – 2012 (?)
- alprazolam – 2013 - 2022
- hydroksyzyna 12,5-100mg (2013 - 2023)
- kwetiapina 25mg (2013 - 2014)
- propranolol 10-40mg (2014)

===
Tło
===

Fobia szkolna od 6. roku życia – od momentu pójścia do przedszkola ("zerówki"). Bardzo bałem się chodzić do przedszkola. Bardzo źle się czułem w przedszkolu. Czułem się przestraszony, onieśmielony, "zablokowany", "sparaliżowany" strachem. Bardzo się wstydziłem. Trwało to ciągle, nie mijało z czasem. Nie bawiłem się z innymi dziećmi. Dużo płakałem w przedszkolu. W domu byłem zupełnie inną osobą. W domu czułem się bezpiecznie, spokojnie, swobodnie. Wyjście do przedszkola było wychodzeniem ze swojej bezpiecznej strefy komfortu, opuszczeniem strefy bezpieczeństwa, jaki dawał mi dom.

=========================================
2011.10 - 2011.12 – moklobemid 600 mg
=========================================

Po niecałym tygodniu, pojawiło się ogromne pobudzenie / niepokój psychoruchowy (agitacja / akatyzja). Później do tego doszły myśli samobójcze. Całymi dniami trząsłem nogami i płakałem. Następnie pojawił się gniew, nienawiść, wrogość wobec otoczenia. Jakby mój strach wobec ludzi i świata zmienił się w nienawiść. Nigdy wcześniej nie miałem takiego pobudzenia psychoruchowego, myśli samobójczych ani nie odczuwałem takiej nienawiści. Mam wrażenie, że w ciągu kilku tygodni przepłakałem więcej niż przez poprzednie 10 lat życia.

Po kilku tygodniach, niecałym miesiącu zaczęły pojawiać się również pozytywne emocje. Napięcie trochę zaczęło ze mnie schodzić. Czułem, że poprzez płacz, cały stres, który nagromadził się przez całe życie, zaczął znikać. Wypłakałem i wyrzuciłem (poprzez trzęsienie nogami i ciągłe chodzenie) cały strach. Wzrosła odporność na stres. Przestało mnie "wszystko" stresować (nawet granie w gry komputerowe). Pojawiła się odwaga. Chciałem i potrafiłem pokonywać swoje lęki. Wychodziłem z domu, mijałem ludzi na ulicy – strach się pojawiał, lecz szedłem przed siebie, ignorowałem strach, po prostu szedłem przed siebie. Pierwszy raz w życiu potrafiłem przełamywać się, pokonywać swój strach. Zacząłem być coraz bardziej spokojny. Przestałem żyć wyobrażeniami, ciągłym analizowaniem wszystkiego.

Zniknęły objawy somatyczne: skóra przestała być ciągle gorąca, mięśnie przestały być bardzo spięte. Miałem wrażenie, że zupełnie zmieniło się napięcie mięśniowe. W dzieciństwie, jeszcze gdy w domu czułem się bezpiecznie, często "strzelało" mi w stawach. Teraz to minęło. Jakby już w dzieciństwie miałem takie większe napięcie mięśniowe.

Z czasem zaczęły się pojawiać również pozytywne emocje wobec ludzi. Zacząłem czuć się częścią społeczeństwa, częścią tego świata. Pojawiły się aspekty duchowe. Pierwszy raz w życiu zacząłem rozumieć o co chodzi w wierze w Boga. W moich wyobrażeniach pojawiały się pewnego rodzaju przebłyski "flashbacki" / retrospekcje z przeszłości, w których zmieniało się moje postrzeganie tamtych sytuacji – świata oraz ludzi. Pierwszy raz w życiu zacząłem rozumieć o co chodzi, nawet w tak przyziemnych sytuacjach, jak składanie życzeń – odczuwałem głęboko chęć złożenia życzeń z głębi serca. Nigdy wcześniej tego nie miałem. Całe życie "odklepywałem" życzenia składane innym osobom, nie czując przy tym niczego (przy bliskich) bądź czując się onieśmielonym, zawstydzonym przy składaniu życzeń obcym ludziom. Zacząłem odczuwać cheć spotykania się z ludźmi, socjalizacji.

Po tych wszystkich tygodniach czułem się zupełnie inną osobą. Cały mój świat zmienił się o 180 stopni. Czułem, że zmieniła mi się osobowość. Przestałem być tchórzem. Stałem się odważnym człowiekiem. Miałem wrażenie, że odczuwam mniej strachu niż większość ludzi. Również zacząłem odczuwać, że nagle straciłem cały sens życia. Zniknął cały strach, który przez te wszystkie lata stał się sensem mojego życia. Całe życie ciągle sobie coś wyobrażałem, analizowałem, fantazjowałem. Nagle teraz to wszystko zniknęło. Była pustka. Czułem, że to nie jestem do końca ja. Tych zmian było zbyt dużo. Z drugiej strony poczułem się dobrze – moje lęki, fobie, nerwica zniknęły. Czułem, że wiem, co mam teraz robić, aby się więcej nie bać. Czułem, że poradzę sobie bez leków. Nie chciałem być na "sztucznej chemii".

Chyba po niecałych 2 miesiącach, odstawiłem moklobemid. Niestety, w ciągu kilku tygodni wszystko wróciło do stanu sprzed leczenia. Trudno mi było w to uwierzyć, że tak łatwo to wszystko wróciło – lęki, fobie, nerwica. W czasie odstawiania moklobemidu, ciągle płakałem, miałem myśli samobójcze (podobnie, tak jak gdy rozpoczynałem leczenie).

=========================================
2012.03 - 2012.05 – moklobemid 600 mg
=========================================

Początek leczenia podobnie ciężki, jak za pierwszym razem. Mijały tygodnie. Niestety nie było poprawy. Odczuwałem jedynie negatywne emocje. Ciągle płakałem, miałem myśli samobójcze, odczuwałem gniew, nienawiść. Coś nie mogło przeskoczyć w umyśle jak za pierwszym razem. Nie było poprawy, a było wręcz gorzej. Pogrążałem się depresyjnym nastroju i samobójczych myślach.

========================================
2012.05 - 2012.06 – paroksetyna 20mg
2012.06 - 2013.01 – paroksetyna 40mg
========================================

Na początku bardzo duże, intensywne, nieznośne pobudzenie psychoruchowe (agitacja / akatyzja). Po kilku tygodniach pobudzenie psychoruchowe trochę osłabło. Jednak, gdy pojawiała się sytuacja stresowa, która powodowała strach, wtedy pobudzenie psychoruchowe nagle stawało się bardzo intensywne i nieznośne. Było tak za każdym razem. Na terapii grupowej, a potem na studiach. Nie potrafiłem przełamywać się, pokonywać swojego strachu. Miałem wrażenie, że lek ma na mnie działanie wręcz "antyterapeutyczne". W domu często byłem rozleniwiony, zdemotywowany, bez większych sił. A gdy pojawiał się lęk sytuacyjny, bałem się tak jak bez wtedy, gdy nie przyjmowałem leku – tylko tym razem miałem bardzo silne pobudzenie psychoruchowe. Nie potrafiłem przestać się bać – lek nic mi w tym nie pomagał. Gdy próbowałem aktywności fizycznych (jazda na rowerze, kopanie piłki), nagle pojawiała się gonitwa myśli, lęk, agitacja / akatyzja. Było to dla mnie bardzo dotkliwe, gdyż kiedyś wysiłek fizyczny bardzo pomagał w moim samopoczuciu, znikaniu lęków i blokad (przynajmniej na chwilę).

Lek w ogóle nie pomagał mi w radzeniu sobie z fobią społeczną i innymi lękami. Działo się to na jakiś pokręconych ścieżkach myślowych:
- z czasem zacząłem odczuwać coraz więcej smutku, demotywacji, rozleniwienia, braku sił; mimo wszystko, dzięki smutkowi, potrafiłem się wyciszyć, byłem spokojniejszy w domu;
- zaczęła pojawiać się obniżona samoocena; mimo wszystko, dzięki temu przestawałem się przejmować o tym co inni ludzi o mnie pomyślą (przed leczeniem nie miałem obniżonej samooceny, jednak ciągle fantazjowałem o sytuacjach społecznych, w których wypadałem pozytywnie – tak jakbym ciągle musiał bronić swojej samooceny w moich fantazjach, więc istniała bardzo silna potrzeba szacunku, która nie była zaspokojona; co tworzyło błędne koło, ponieważ w sytuacjach społecznych jeszcze bardziej się nakręcałem).

Ciągle bałem się chodzić na uczelnię. Mimo to, codziennie wychodziłem na studia. W czasie zajęć, odczuwałem silny strach i ciągle trząsłem nogami. Z czasem, w domu zacząłem odczuwać coraz więcej smutku, nie miałem na nic sił. Przez ten codzienny stres związany z chodzeniem na uczelnię, czułem się coraz gorzej. Zacząłem mieć znacznie obniżony nastrój. Potrafiłem nie golić się przez ponad miesiąc, bo nie miałem na to kompletnie ochoty.

=======================================================
2014.12 - 2015.01 – citalopram 10mg + sulpiryd 50mg
2015.01 - 2015.03 – sulpiryd 50mg
=======================================================

Po ok. tygodniu przyjmowania sulpirydu 50mg, nastąpiła całkowita poprawa, właściwie remisja. Zniknęło napięcie emocjonalne i fizyczne, lęki, obsesje, kompulsje. Pojawił się spokój, wyciszenie. Pojawiły się zainteresowania. Wzrosła odporność na stres. Czułem, że moja choroba się cofnęła. Momentami czułem się uleczony. Potrafiłem skupić się na swoich obowiązkach związanych ze studiami.

Niestety, całkowita poprawa trwała może ok. 2 tygodnie. Po tym czasie, działanie sulpirydu osłabło i jedynie pojawiało się raz na jakiś czas. Czasami, nagle doświadczałem "olśnień": nagle znikał mój lęk, odczuwałem lekkość, swobodę, wolność. Moje blokady przed wychodzeniem z domu zaczęły "puszczać", znikać. Czułem, że mogę bez żadnego problemu wyjść z domu na zewnątrz. Przez co zmniejszała się moja fobia społeczna.
  • 20
też tak jak kolegia wyżej czytałem, że często dawki pregabaliny na fobię społeczną przekraczają 600 mg na dzień żeby działało


@PrawaRenka: pregabalina jest substancją niebezpieczną i szkodliwą. W moim przypadku było to zaoranie pamięci krótkotrwałej (czyli czy zamknąłem drzwi? miałem w ręku przed chwilą przedmiot, gdzieś położyłem nie wiem gdzie), zaoranie pamięci długotrwałej (zapominanie słów codziennego użytku, brain fog gorzej jak u nałogowego palacza trawy). Do tego uzależnienie psychiczne oraz fizyczne.
@10129 @PrawaRenka poprosiłem lekarza o receptę transgraniczna (nastepnie import docelowy) po bezskutecznej terapii ketamina. Ciężko było zdobyć. Kilku lekarzy odmówiło.

Brałem 600mg pregabaliny. Ciągle spałem, nie miałem energii i mialem bardzo depresyjny nastrój. Nic nie pomogła na napięcie, nerwicę, fobie.

Nie chcę już próbować SSRI ani TCA, które są SRI / SNRI, bo mam straszne pobudzenie, akatyzje na SSRI.
@Zepelin9: troszkę działa na fobie i leki, ale często powoduje pobudzenie psychoruchowe, akatyzje, ciągle muszę trząść nogami. Ale i tak jest najlepsza z SRI, które brałem. Na sertralinie miałem koszmar: straszna akatyzje, zaostrzenie i pojawienie się nowych lęków, natręctw. Było tragicznie.
@Patryk4: musiałbym napisać książkę, aby wszystko opisać ???? Tak naprawdę to nie miałem czasu / nie chciało mi się pisać. W ogóle napisałem to, gdybym dostał się do szpitala psychiatrycznego, żeby wiedzieli co brałem i jak reagowałem.
@Naproksen: psychiatrzy dopiero odkrywają ten lek. Wystarczy poczytać tag #pregabalina , żeby dowiedzieć się, że to wcale nie jest nieuzalezniajace benzo. Sporo osób to cpa. Pewnie za 10 lat będzie trudniej dostać pregabaline, a może i będzie na taką samą receptę jak benzo.
@ziomus0812 może coś bardziej dopaminergicznego by ci pomogło? Sertralina od 150mg zaczyna tez działać na dopamine, bupropion (chociaż on czasami zamiast zmniejszać lęk może go zwiększać)
@Zepelin9: dzięki za zainteresowanie :) ze strony psychiatrów nie bardzo mogę liczyć na zainteresowanie :/ W ogóle mam wrażenie, że przypadki lekooporne są dla nich tylko problemem. Wolą się tym nie zajmować. Wypisać kolejnemu pacjentowi SSRi, pyk i fajrant.
może coś bardziej dopaminergicznego by ci pomogło? Sertralina od 150mg zaczyna tez działać na dopamine, bupropion (chociaż on czasami zamiast zmniejszać lęk może go zwiększać)


@goparys: z sertaliną mam straszne wspomnienia. Strasznie mnie pobudzała, ogromna, akatyzja, lęki, natręctwa. Koszmar.

Ale np. bardzo dobrze wspominam początek działania sulpirdu 50mg. Po tygodniu miałem chyba całkowitą remisję: zniknięcie napięcia, nerwicy, obsesji, kompulsji. Poczucie "uleczenia", wrażenie cofnięcia się choroby, wzrost odporności na stres, zanik lęków.
@ziomus0812: Non-stop od ponad 10 lat jesteś na lekach i ciągle szukasz nowych. Praktycznie wszystkie grupy terapeutyczne tak jak byś miał co najmniej kilka ciężkich chorób psychicznych. Wygląda to na lekomanie lub fizyczne uzależnienie od farmakoterapii. Ilość tych substancji jest wprost przerażająca, tak samo jak czas użycia.

Te substancje nie mają żadnych badań odnośnie bezpieczeństwa tak długiego stosowania i tylu zmian. Gratuluje przeprowadzenia eksperymentu medycznego na sobie. To co bierzesz i
@Bigovsky: niestety tak to wygląda w przypadku lekooporności. Gdybym nie był lekooporny pewnie brałbym jeden SSRI i byłbym zadowolony.

Nie biorę tych leków ot tak, tylko mam bardzo ciężką fobię społeczną i nerwicę (lęk uogólniony). Nie potrafię w ogóle funkcjonować w społeczeństwie. Gdybyś był w takim stanie jak ja, również próbowałbyś wszystkiego czego się da, aby ulżyć w zaburzeniach psychicznych i zacząć normalnie żyć.

Napisałeś, jakbym brał te leki dla zabawy.
@ziomus0812: Jeśli bierzesz 10 lat i nie pomaga, a nawet jest gorzej to powinieneś wyciągnąć wnioski.

Widzę, że nie śledzisz najnowszych badań więc nie zdajesz sobie sprawy z ryzyka. Ale nie będę Cię wyprowadzał z błędu - dowiesz się w swoim czasie. Jesteś już blisko granicy. Tyle.