Wpis z mikrobloga

@iEarth: chyba cie bóg opuscil xD, wiekszosc debili chodzi z psami bez smyczy, a jak sie im zwroci uwage to zaczynaja jeczec, ze puszek sie tylko bawi, #!$%@? mnie obchodzi twoj puszek, ma byc na smyczy
  • Odpowiedz
via Android
  • 10
Ja #!$%@?. Jakie zesrańsko.
O ile wiem Warszawa jest obecnie obszarem zagrożonym wścieklizną. Koty powinny być w zamknięciu.
Kot łażąc obok oraz przez jezdnię stwarzał zagrożenie dla siebie i rowerzystów.
Gdyby miał adresatkę, albo chipa trafiłby do kochającego (mam nadzieję) właściciela*.
Ale to ja jestem jebniętym idiotą kradnącym koty.
*właściciel, jeśli mu zależy, szybko znajdzie swojego zwierzaka na Paluchu. Mam nadzieję że po tym go chociaż zachipuje albo ogarnie adresatkę
  • Odpowiedz
@mk321: Ale ty wiesz że Malta czy Cypr, czy bliski wschód to niemalże rodzima okolica dla kota domowego i gatunków podobnych? Ty wiesz co to gatunek rodzimy prawda, i rozumiesz że Polska to nie jest ekosystem rodzimy kota domowego? Poza tym że oni robią gównianie i mnożą im się na potęgę (ci debile nawet ich nie kastrują) te koty to znaczy że my mamy to papugować? XD

@rolnik_wykopowy Może dlatego że na przykład nie chce żeby kot wybiegł mi na drogę przez idiotów właścicieli i nie chce zniszczyć samochodu przez niego? Albo nie chce żeby ktoś jeszcze próbował wyminąć takiego kota i spowoduje wypadek

@Zakala_Wadowic Kolejna, a jak ktoś przejedzie kiciusia to pierwsza będzie płakać że źli sierściucha zabili. Poza tym kot nie musi biegać wśród samochodów żeby
  • Odpowiedz
@cukru tak by po prostu wrócił do domu, jak co dzień.

tak, dobrze wiem, że to niebezpieczne dla zwierząt chodzić samopas, ale tak jak napisałam, nie każdy kot daje radę się ot tak przyzwyczaić do zamknięcia, to nie jest pies ani dziecko, któremu wytłumaczysz, że nie wolno i to dla jego dobra.

znam przykład kota, który nawet wychodząc na smyczy na długie spacery, dwa razy dziennie w domu wył pod drzwiami
  • Odpowiedz
@Wycu91: Co zrobił? Przecież po drugim zdjęciu widać, że znalazłeś tego kota na kładce rowerowej nad Przyczółkową atencjuszu. To znaczy że kot wie jak przez ulicę się przedostać bo na 99% jest z tamtej okolicy.

A co do rowerów - jeżdżę tą trasą regularnie od 30 lat, w lato w zasadzie codziennie i jakoś nigdy tam żadnego potrąconego kota na ścieżce nie widziałem. Ale oczywiście musiał się trafić atencjusz jak
  • Odpowiedz
człowiek tej byłby bezpieczniejszy nie wsiadając do auta czy nie przechodząc przez ulicę. a w ogóle jak wyjdziesz, to mogą cię jeszcze pobić i okraść.


@fuechsinn: To jest tak głupi argument że aż nie mam słów.
  • Odpowiedz
via Android
  • 0
@enzojabol tylko że to nie było ani na żadnej "ścieżce", ani na żadnej kładce nad Przyczółkową.
No i fakt, na ścieżce też nie widziałem potrąconego kota.
Tylko że, uwaga, to nie było na żadnej "ścieżce".
  • Odpowiedz
@Wycu91 i teraz mała dziewczynka płacze w domu, że jej kot nie wrócił na noc. I będzie miała traumę na całe życie, że jej kitku zaginął, i nie wiadomo co się stało. Ogloszenia i telefony po schroniskach nic nie dadzą, bo akurat jakiś nieogar odbierze telefon i powie że w zeszycie takiego nie było w tym tygodniu.
  • Odpowiedz