Wpis z mikrobloga

Pamiętam jak dorabiałem w Niemczech na produkcji gdzie praktycznie cała załoga składała się z Polaków. Byłem tam z półtorej miesiąca ale to wystarczyło żeby już na wieki utwierdzić się w przekonaniu że warto się rozwijać i żeby już nigdy w takie miejsce nie trafić.
Supervisorzy traktują cię dosłownie jak śmiecia i ścierwo, jak trafił się jakiś Polak na zmianie to jeszcze jako tako, natomiast dla tych niemieckich byłeś Untermenschem. Problem jest wyjście do ubikacji, bo od tego była przerwa, zacięła się maszyna zaklejająca pudła to problem bo kierownik musi ruszyć dupę i naprawić. Oczywiście byczy wzrok na ciebie z którego odczytujesz że jesteś gównem.
Po robocie chlanie, w tygodniu po kilka piw dziennie co by na drugi dzień wstać, w weekend wóda do odciny. W międzyczasie telefony co niektórych do rodzin z Polski, gdzie zawsze słychać dwójkę lub trójkę małych dzieci. Natomiast tutaj jako że na rauszu, czasem zdarzały się skoki w bok.
Cześć mieszkała w ogóle w jakichś powojennych bunkrach, bez internetu, ale z ciepłą wodą. Oczywiście sporadyczne dawanie sobie po ryju, cięte uwagi do kobiet że cimcirimci huehueh, przechwały że jakim to ktoś nie był lub jest j3b@ką. Jak to dawno temu spotkał rano żonę sołtysa i ją zrobił koło studni.
Kto raz tak pracował to zrozumie o jakiej dziczy mowa, uczcie się żeby nigdy się tak nie zezwierzęcić.
#praca #pracbaza #heheszki #przegryw #robpill #januszex #januszalfa #produkcja #zalesie #bekazpodludzi #heheszki #patologiazewsi #robpill #pracait
  • 41
@Wraczek: mam doświadczenia z polskich januszexów, ale to wygląda bardzo podobnie. 1/2 pracowników to po prostu debile bez ambicji, natomiast jakieś 25% to kompletnie zapijaczone mordy pozbawione nawet najmniejszej cząstki kultury, samoświadomości, cywilizowanego obycia z otaczającym światem. Jako absolwent technikum byłem absolutnie załamany, na szczęście w miarę szybko trafiłem do względnie normalnego zakładu pracy. Dodatkowo szef i kierownik buraki jakich mało. Teraz pracuję w biurze, kończę magistra i się cieszę, że
@Wraczek: Miałem podobne przejścia z pracy na magazynie w UK- najgorsze jest to, że nawet studenci z Polski, którzy przyjechali dorabiać byli jacyś dzicy i niemili,, w sumie tak bez powodu. Byli też normalni ludzie, ale w mniejszości.
@djtartini1: no, to jest wlasnie to XD glownie wyjezdza takie chamstwo jak ten ktory to opisuje, takie ni dzien dobry ni spier... potem wraca taki przyglup do polski i opowiada ze 2 krany i bydlo XD oczywiscie kisil kase tak ze myl sie plynem do mycia naczyn

no i jak wrocil do polszy to zrobil magistra w tym gwnokraju i nareszcie mogl powiedziec ze jest lepszy od robola XD nareszcie mogl
@Wraczek: Taka jest czesto snutna rzeczywistość pracy za granicą. Przepijanie cieżko zarobionych pieniędzy, wzajemne donoszenie na siebie, konflikty. Mam tyle dobrze że przez większość szasu pracuje sam i nie muszę się z nimi zadawać.
@Wraczek ale chłopie przecież widać po twoim awatarze nawet ze masz jakieś problemy psychiczne.
Jak dorosły chłop może mieć kota w awatarze.
Poprostu jesteś słabym ogniwem i raczej nie poradzisz sobie nigdzie. Szukaj pracy jako ochroniarz na budowie, będziesz siedział w pawlaczu, ale i tak raz na jakiś czas coś do ciebie powie podchmilony budowlaniec.
Kto raz tak pracował to zrozumie o jakiej dziczy mowa, uczcie się żeby nigdy się tak nie zezwierzęcić.


@Wraczek:
Wiem dokładnie o czym mówisz. W wieku 19 lat wyjechałem do tego typu pracy do południowej Anglii, niedaleko Bristolu, żeby zarobić trochę kasy przed studiami. Klimat właściwie taki sam, nic dodać nic ująć xD. W całej fabryce, poza jakimś Irlandczykiem którego i tak nikt nie rozumiał, byłem chyba jedyną osobą sprawnie komunikującą