Wpis z mikrobloga

@mecenassrenas: Rozpędzone śmigło obliczone wytrzymałościowo do pracy w gazowej atmosferze z niewielką ilością deszczu a tu w jednym momencie leci kilkadziesiąt litrów gęstej cieczy.

Takim tokiem rozumowania to śmigło po jebnięciu w wodę powinno działać dalej.
Chodzi chyba o zmianę gęstości powietrza, przez co śmigło nie może utrzymać reszty konstrukcji w powietrzu


@Amucat: Mi się wydaje że to było oficjalnym powodem. Myśliwiec jak przeleciał nad dronem, zostawił za sobą rozrzedzone powietrze w które wleciał dron, dlatego ten stracił stabilność lotu i zaczął pikować w dół.