Wpis z mikrobloga

Według mnie nakład pracy jaki trzeba włożyć aby zapewnić sobie życie na w miarę znośnym poziomie jest i tak nieadekwatny do tego co większość dostaję w zamian. Oczywiście nie tyczy się to dzieci z bogatych rodzin. Mówimy o przypadku startowania praktycznie od zera, urodzenie się w chatce na wsi, bądź w prlowskim bloku, rodzice wykonujący proste prace.
Osoba z takiego domu chcąc zapewnić sobie fajne życie musi nieźle dymać, szkoła -> studia + praca dorywcza -> pierwsza praca za psie pieniądze -> normalna praca (okolicę 30-stki ?) za średnią krajową bądź wyżej. W między czasie szkoły, kursy, doszkalanie się w angielskim no i oczywiście kredyt. Wychodzisz na swoję mając gdzieś 50-tke i wreszcie możesz zacząć korzystać z życia bez kredytu, nie no super opcja.
Zawsze też rozwala mnie pieprzenie boomerów według których każdy musi na początku wykonywać jakaś g---o pracę, żeby "nauczyć się roboty" a jak dostaną wszystko na starcie to nie będą szanować. Jest w tym trochę racji ale nie wyobrażam sobie żeby moje dzieci też musiały przechodzić przez okres pracy gastro czy jako pomocnik na budowie, w najlepszych latach swojego życia.
Generalnie szczerze dziwi mnie to jak silny jest instynkt przetrwania u osób w tym kraju, że ludziom chce się pchać te taczki przez to bagno zwane życiem. Jakie mają motywację ? Bo argumenty typu: no trzeba żyć przecież, inni mają gorzej, jakby każdy tak myślał to ludzie by wymarli (no i co z tego xd ?), jakoś mnie nie przekonują.
Myślę że większość boi się zaczynać takie rozkminy, bo pewnie doszli by do magika odnajdując jedynie kilka plusów swojego "pięknego życia".

#przegryw #przemyslenia #przemysleniazdupy #depresja #gownowpis #jakzyc
  • 11
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Wraczek: bądźmy szczerzy, większość ma w p-----e naukę tak do 20-25 lat, potem histeria i płacz, jest sporo zawodów, które gwarantują spory zwrot, wiadomo, najłatwiej jęczeć jak p---y
  • Odpowiedz
@Wraczek: Masz 100% racji, a pomyśl o ludziach egzystujących w Afryce czy Azji od których nasze psy domowe mają lepsze życie. 70% populacji tego świata ma przesrane tylko część z nich bardzo mocno to wypiera.
  • Odpowiedz
@Wraczek: Angielskiego powinienes sie uczyc dla siebie a nie dla kasy bo to podstawa. A reszte musisz sobie znalezc zajecie ktore ci sprawia w miare frajde i wtedy w nim sie doksztlacac bo inaczej to faktycznie droga przez meke.
  • Odpowiedz
@Wraczek: @Vanlid @getin @Van-der-Ledre @oddalenie Dowolny przygłup z najgorszej patoli może w wieku 18 lat zrobić prawo jazdy na tiry w urzędzie pracy za darmo, pojechać z tym prawkiem na zachód i dostawać 20€/h za wożenie kontenerów co przełoży mu się na 4000-6000€ miesięcznie. Posiedzi kilka lat i w wieku 30 lat ma już ustawione wszystko - własnościowe mieszkanie/dom, duże oszczędności, samochód, opcje dowolnego dalszego rozwoju,
  • Odpowiedz
Myślę że większość boi się zaczynać takie rozkminy, bo pewnie doszli by do magika odnajdując jedynie kilka plusów swojego "pięknego życia".


@Wraczek: o to to. z tego samego powodu #antynatalizm budzi tak silne reakcje
  • Odpowiedz
Według mnie nakład pracy jaki trzeba włożyć aby zapewnić sobie życie na w miarę znośnym poziomie jest i tak nieadekwatny do tego co większość dostaję w zamian. Oczywiście nie tyczy się to dzieci z bogatych rodzin. Mówimy o przypadku startowania praktycznie od zera, urodzenie się w chatce na wsi, bądź w prlowskim bloku, rodzice wykonujący proste prace. [...] Generalnie szczerze dziwi mnie to jak silny jest instynkt przetrwania u osób w tym kraju, że ludziom chce się pchać te taczki przez to bagno zwane życiem. Jakie mają motywację ? Bo argumenty typu: no trzeba żyć przecież, inni mają gorzej, jakby każdy tak myślał to ludzie by wymarli (no i co z tego xd ?), jakoś mnie nie przekonują.


@Wraczek: Można powiedzieć, że startowałem od zera. Rodzice nie byli jakoś bardzo zamożni, w liceum nie miałem smartphone'a gdy już wszyscy mieli, raczej nie miałem markowych ubrań (zresztą po co gimbusowi markowe ubrania xd), przez wiele lat korzystałem z komputera, który miał zaledwie 512MB RAMu, kiedy 4GB już było standardem. Mimo tego bardzo cieszyłem się życiem, tym że mam naprawdę świetną rodzinę itd. Zresztą ogólnie uważam, że niczego mi nie brakowało. Bo uważam, że młodemu człowiekowi nie trzeba silnego kompa, smartphone'a czy nowych, markowych ubrań.

Gdy skończyłem liceum to pracowałem fizycznie, czasem po 12h i 6 dni w tygodniu. Potem studia, w roku akademickim się uczyłem, raczej nie miałem czasu na socjalizowanie się z innymi ani nawet na granie w gry, bo na weekendy wracałem do domu rodzinnego, a w tygodniu się uczyłem (a niestety średni byłem z matmy i musiałem się dużo uczyć..). W wakacje znowu szedłem do pracy. Przez te kilka lat nie miałem żadnego urlopu, jeden jedyny raz wyjechałem do Gdańska na 1 dzień bez noclegu na koncert ulubionego zespołu i to było na tyle. Na 3 roku studiów zacząłem pracować w zawodzie jako programista. Teraz mam czas na wszystko, bo skończyłem studia i pracuję sobie na luzie na 40-godzinnym etacie. Kilka razy w roku lecę sobie na zagraniczną wycieczkę, mam własne mieszkanie, sporo kryptowalut kupionych dość tanio. Gdy mam na coś ochotę to to
  • Odpowiedz
@damienbudzik: ciężka sprawa, ja przez jakiś czas miałem komputer z 256mb ramu, więc wiem jakie katusze przechodziłeś, cieszę się że wyrosłeś na ludzi mimo że w dzieciństwie nie było łatwo
  • Odpowiedz
@Wraczek: Nie opłaca się.. ilość rzeczy jaką trzeba zrobić i szczęścia aby żyć na jakimiś poziomie jest nie adekwatna i obarczona niskim prawdopodobieństwem powodzenia, wolę skromniejsze życie, które jest tak absurdalnie krótkie że szkoda je marnować aby spróbować chodzić po wodzie, tylko korzystać z niego ile się da, żyjąc jak najwygodniej.

Szukam jakieś prostej analogi.. nie wiem np w gorący dzień fajnie byłoby wypić zimne p--o.. o ile bez problemu
  • Odpowiedz
@Wraczek:

Zawsze też rozwala mnie pieprzenie boomerów według których każdy musi na początku wykonywać jakaś g---o pracę, żeby "nauczyć się roboty"

A potem przychodzi taki pędzel prosto po gównostudiach od razu na średnio-wyższe stanowisko i wszyscy którzy zależą od jego decyzji dostają wścieklizny od nadmiaru głupich (wbrew pozorom banalnych) pytań i białej gorączki od jeszcze głupszych decyzji. Sory, wole za kierownika doświadczonego "robola" niż pana magistra, który dopiero uczy się
  • Odpowiedz
@Wraczek: Spójrz zna to z 2 strony.

Co powiesz na: dom na wsi, własna działka, prosta niewykształcona dziewczyna, prosta robota dzień w dzień do usranej śmierci.
Zero uczenia się, zero kredytów, zero trosk, zero niepewności (załóżmy jakąś wieś na pograniczu z Czechami - historycznie mało tam wojen) zero starania się, po prostu ruszasz dupę i robisz to samo.

Oczywiście możesz mieć problem z znalezieniem kobiety która będzie kogoś takiego chciała,
  • Odpowiedz