Wpis z mikrobloga

Więcej zdjęć w poście pod tym linkiem.

Korea Północna. Żeby ją zobaczyć... wcale nie trzeba do niej jechać.

Bo chyba lepiej dmuchać na zimne i zwyczajnie nie wjeżdżać do tego państwa. W końcu zawsze istnieje niewielkie i całkowicie zbędne ryzyko nieumyślnego wplątania się w tarapaty. O czym mówię? Choćby o tragicznej historii amerykańskiego turysty, Otto Warmbiera.

Ale do rzeczy.

Przeszło 3 lata temu, miałem okazję być przelotem na krótko w Seulu. Już na miejscu, skusiłem się na wykupienie wycieczkę z przewodnikiem (zdaje się inaczej nie można) do tzw. DMZ, czyli strefy zdemilitaryzowanej pomiędzy obiema Koreami.

Jednym z punktów programu było m.in. odwiedzenie odkrytego w latach 70 tunelu infiltracyjnego wybudowanego przez Koreańczyków z Północy, celem ewentualnego przerzutu wojska i inwazji na Południe. Teraz - atrakcja turystyczna, ale wtedy potencjalnie ogromne zagrożenie.

Co ciekawe, tuż obok wstępu do tunelu znajdują się sklepiki, gdzie można chociażby kupić... wino z Korei Północnej. Może i drogie, ale za to okropne w smaku.

Taka ograniczona wymiana gospodarcza to efekt współpracy pomiędzy krajami, mającymi w zamyśle chociaż trochę zacieśniać relacje między sąsiadami.

Do tego te naklejki przedstawiające umundurowanych wojskowych w uroczy sposób. No nie wiem, dla mnie to takie... azjatyckie i niezrozumiałe.

Innym z elementów wycieczki była wizyta w punkcie obserwacyjnym Dora położonym stosunkowo blisko samej granicy.

W tamtym okresie jeszcze nie robiłem zdjęć niczym innym, niż telefonem noszonym kieszeni, ale tutaj dodatkowo posłużyłem się... dostępną na tarasie lunetą. I o dziwo nawet udało się złapać ostrość!

Po obu stronach można dostrzec flagi obu państw wywieszone na nieproporcjonalnie dużych i niepotrzebnych w tym miejscu masztach. Chyba że stanowią okazję do ćwiczenia szybkości wspinaczki dla miejscowych żołnierzy ????

Cóż, obie części podzielonego na dwa narodu nawet i w tak bzdurnym aspekcie koniecznie stają w szranki.

Propaganda po północnej stronie idzie o krok dalej. Wystarczy nieco wytężyć wzrok, by zobaczyć również małe, schludne miasteczko - ale... ustalono, że to miasto-widmo i nikt tam nie mieszka. Może to jakaś nowa forma urbanistyki?

4/x
Tag do obserwowania/czarnolistowania: #bzdecior #bzdeciorphoto

#korea #mojezdjecie #fotografia #podroze #podrozujzwykopem #ciekawostki
bzdecior - Więcej zdjęć w poście pod tym linkiem. 

Korea Północna. Żeby ją zobaczyć....

źródło: korea

Pobierz
  • 32
@Maly__Kotek:

To nie tak, że straszę, po prostu dmucham na zimne i piszę o swoich własnych odczuciach.

Z Warmbierem to nigdy się nie dowiemy, czy stał się kozłem ofiarnym, czy po prostu był takim turbo-debilem. Jeśli istnieje cień szansy, że to pierwsze, to wolałbym głupio nie ryzykować, że mnie mógłby spotkać podobny los.

Korea Płn. kusi swoją tajemniczością i odmiennością, ale było nie było - to już dark tourism i finansowe
@bzdecior: Ja bym się do KRLD wybrał. Bardzo ciekawy kraj, inny niż wszystkie.

Tylko trzeba znać zasady tam panujące, a nie śmieszkować. Zaryzykowałbym stwierdzeniem, że jak czegoś nie odwalisz, co mogłoby godzić w imię wielkiego przywódcy i narodu koreańskiego, to jest to najbardziej bezpieczny kraj do jakiego możesz się wybrać ( ͡° ͜ʖ ͡°). Nigdzie nie będziesz tak chroniony. Można się poczuć jak Prezes w Polsce.
@MateMizu: Ciekawe, czy zgodziliby się np. na tygodniową wyprawę bike-packingową, bierzesz sobie rower gravelowy/trekkingowy, śpisz w namiocie, gdzie Cię noc zastanie ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Taka ciekawostka - obecniewszelka dyskusja jest tylko i wyłącznie teoretyczna, bo ze względu na pandemię, wjazd dla obcokrajowców jest niemożliwy.
@bzdecior: Na 99.99% nie. Chyba, że byś sypnął gruuubymi dolarami, tak aby opłacało się dać Ci ochronę i zapewnić atrakcje do zwiedzania. No i wiadomo, wszędzie gdzie chcesz nie pojedziesz i tak. Dla Korei bardziej opłaca się aby kraj uchodził za przyjazny dla turystów, bo to są grube pieniądze za darmo.

To trochę jak z talibami po wojnie, oni chcą pokazać, że ich rządy są dobre, więc na turystów się dmucha
@bzdecior: Byłem w Korei. Jak byłeś w DMZ to, żeby wyjść do budynków, tych co obie Koree robią sobie spotkania, trzeba najpierw podpisać papier, że nie masz pretensji do nikogo jak cię zranią albo odstrzelą.
Więc generalnie jak w tym budynku przejdziesz za stół to jesteś w Korei Północnej - na końcu budki stoi strażnik przy drzwiach - raz z Północy raz z Południa.
@jack_: niestety, ubolewam nad tym, że nie zrobiłem rozeznania wcześniej, ale wybrałem (byłem świeżo po studiach, trochę jeszcze musiało wody w Wiśle upłynąć zanim wyrobiłem sobie mentalność, że nie warto żałować pieniędzy na doświadczenia) opcję tańszą, która jak się później okazało omijała ten kompleks z błękitnymi barakami ( ͡° ʖ̯ ͡°)
Mało tego, jeszcze na koniec cały autobus zawieźli do jakiegoś punktu sprzedaży tego i owego z
Nie wiem, czy kiedykolwiek będzie możliwe zjednoczenie tego narodu i zunifikowanie go, bo teraz to są dwa narody -- mówiące tym samym językiem, ale wyznające zupełnie odmienne wartości.
Rosjanie, naród niby dość bliski, mający możliwość szerokiego kontaktu z kulturą Zachodu, w swojej głębi pozostaje zarażony wielkoruskim szowinizmem -- i tego też nie da się wyeliminować -- trzeba by pokoleń żyjących w odmiennych warunkach.
@bzdecior: Baraki ok. Później nas zawieźli do sklepiku - tutaj nie masz co żałować. Kupiłem synowi 100 Wonów z Północy na pamiątkę. Były wina i inne wyroby z Północy. Cały czas w autobusie siedzi, jeżdżąc po okolicy baraków, żołnierz z USA lub Południowiec i patrzy czy ktoś coś nie odwala.
Na zdjęciu jest widok z Północy.
Z tego budynku wychodzisz i ustawiają cię na tych schodach jak do rozstrzelania. Można robić
jack_ - @bzdecior: Baraki ok. Później nas zawieźli do sklepiku - tutaj nie masz co ża...

źródło: koreac584ska-strefa-zdemilitaryzowana-1

Pobierz
@Maly__Kotek: Jasne nie ma co straszyć. Typ zerwał plakat w hotelu i teraz nie żyje. Wiadomo, że mogło się to zdarzyć w każdym kraju.
Play stupid games, win stupid prizes. Jak ktoś jeździ do takich miejsc jak Iran, Korea Północna czy polowa Afryki, to prosi się o kłopoty.