Wpis z mikrobloga

Cześć,
chciałem w końcu powiedzieć, że jestem po badaniu PET - raka jądra już ze mną nie ma. Piszę dlatego, że polecam wszystkim mirkom samokontrolę. Jest to nowotwór, który możemy sami wcześnie wykryć a jego wyleczalność jest ogromna.
W moim przypadku było to podczas rutynowych badań (skończyłem 30 lat i postanowiłem zrobić rundkę po lekarzach). Udałem się także do urologa ponieważ jedno jądro swoim kształtem i sprężystością odbiegało od drugiego. I niestety dobrze myślałem.
Na codzień żyjemy obok tego, ludzie przecież chorują, ale nie będę miał nowotworu, który dotyka tak mało osób. No jednak.
Nie miałem żadnych innych oznak poza tym, że jądro było twardsze. Żadnego bólu itd.
Potem wszystko potoczyło się szybko, badania markerów, skierowanie do szpitala i w ciągu tygodnia od wizyty u urologa byłem po zabiegu.

Do naszej służby zdrowia podchodzę jednak dwojako - o ile sam zabieg przeprowadzony bardzo szybko i sprawnie to pozostałe rzeczy już niekoniecznie.
U Urologa byłem prywatnie, później uzyskałem skierowanie na TK - terminy badań na CITO to ok 2-3 tygodnie, nie narzekam na to. Jednak żeby mieć pełen obraz poszedłem prywatnie, opis uzyskałem następnego dnia ponieważ już w szpitalu chciałem przekazać jak najbardziej pełną dokumentację.
Na wynik histopatologiczny czekałem 4 tygodnie - standardowy czas, ale tutaj warto jednak się zorientować - niektóre szpitale już mają je po dwóch tygodniach co jest istotne w przypadku rozsiania choroby i konieczności jak najszybszego wdrożenia leczenia. Dobrze dla mnie był to czysty nasieniak.
Na wyniku w zaleceniach miałem wpisane, że należy wykonać TK (okej, ale dostarczyłem je przecież przy przyjęciu do szpitala). Nie czekając na mój ośrodek już miałem umówioną wizytę u onkologa od razu po uzyskaniu hist-pat. Po dwóch tygodniach ze szpitala dostałem telefon, że analizowano mój przypadek, jest dobrze, ale w celu podjęcia dalszych kroków musi Pan wykonać badanie TK. Powiedziałem, że przecież je dołączyłem do dokumentacji - 'no, ale my go nie mamy'. Gdybym czekał tylko na szpital to późnej starości bym nie dożył raczej. W międzyczasie byłem po wizycie u onkologa. Radiolog znajac rozpoznanie opisał, że węzły przyaortalne są delikatnie powiększone (tam nowotwór jądra daje w pierwszej kolejności przerzuty) - do wiaomości lekarza. Onkolog postanowił dać mi skierowanie na badanie PET (tutaj kolejna uwaga, że warto skontaktować się z kilkoma ośrodkami - terminy badań wahają się od tygodnia do 6 tygodni, oraz dowiedzieć ile czekamy na opis. Ze swojej strony polecam Voxel w Katowicach. Od czasu rejestracji do uzyskania wyniku minął tydzień). Brak oznak rozsiania choroby. Węzły odczynowe.
Obecnie po konsultacjach zdecydowałem się na chemioterapię adjuwantowną (karboplatyna) z konsekwencją skutów ubocznych, ale także wizją zmniejszenia ryzyka nawrotu.
Ze swojej strony chciałbym powiedzieć, że nikt nas za rękę prowadzić nie będzie. Zdrowie to nasz interes. Sami wybieramy specjalistów oraz szpitale.
Panowie zdrówka i badajcie się! Jestem świeżo po rozpoznaniu, diagnostyce i zabiegu. Jakby ktoś miał pytania to śmiało.
Warto się badać a jeśli mamy wątpliwości to wydanie 100 czy 200 zł za wizytę prywatną nie jest wielką ceną jeśli chodzi o zdrowie.

#nowotwory #nowotwor #rak #niebieskiepaski
  • 2