Wpis z mikrobloga

Czy jakaś różowa z doświadczeniem gwałtu lub ktoś, kto jest w związku z taką osobą, i chciałby pogadać na pv? Nie radzę sobie, mimo iż minęło sporo czasu, a po rozmowie z nowym partnerem, w której miałam poczucie, że mnie obwinia (chociaż nie to było jego intencją), kompletnie nie umiem się pozbierać. Chciałabym wiedzieć, jak wspólnie przez to przejść. Terapia niestety nie pomogła
#chcepogadac #psychologia #gwalt
  • 15
@Bibum: Niepotrzebnie obarczasz partnera swoją przeszłością. Czego od niego oczekujesz? Bo chyba nie sądzisz, że czyjeś dobre słowo wymaże twoje wspomnienia. Twoje bagno należy do ciebie, więc nie próbuj dokładać innym tego, czego sama nie chcesz.
@Internus: nie oczekuję, że wymaże to moje wspomnienia, ale też nie chcę by było to tematem tabu, bo jednak bardzo wpłynęło to na moje życie. Żałuję tego jak potoczyła się ta rozmowa, jednak nie chcę też relacji, w której szans na rozmowę o tym by nie było. Gdy to się stało byłam w innym związku, nigdy nie powiedziałam o tym partnerowi i bardzo wyniszczyła mnie ta tajemnica od środka.
@Bibum: Wyjawiłaś tajemnice dla własnej ulgi, ale co z uczuciami tego, kto tę tajemnicę poznał? Podzieliłaś się ciężarem, ale ciężar ten będzie żył od teraz w innej osobie i nie sposób odgadnąć jakie formy przybierze. 
Nie należy dzielić się krzywdami, ponieważ te potrafią jedynie krzywdzić dalej. Radość dla radosnych.
@Internus: mój partner też dzieli się ze mną krzywdami, które go spotkały i imo to zdrowe, bo wiem, na jakie zachowania uważać i skąd pewne nastroje. To bardzo zbliża do siebie, gdy akceptujesz drugą osobę z całym bagażem jej doświadczeń
Wyjawiłaś tajemnice dla własnej ulgi, ale co z uczuciami tego, kto tę tajemnicę poznał? Podzieliłaś się ciężarem, ale ciężar ten będzie żył od teraz w innej osobie i nie sposób odgadnąć jakie formy przybierze. 

Nie należy dzielić się krzywdami, ponieważ te potrafią jedynie krzywdzić dalej. Radość dla radosnych.


@Internus: jest ogromna różnica pomiędzy toksycznymi osobami ze spektrum neurotyzmu lubiącymi przenosić swoją toksynę na innych, a osobami chcącymi się otworzyć przed inną
@dyskutek2: O toksyczności decyduje waga tajemnicy i potrzeba dzielenia się czymś, co wydarzyło się z zupełnie innymi osobami niż obecne otoczenie. Znamienny jest fakt, że autorka zdecydowała się przemilczeć sprawę, nie zwierzając się ówczesnemu partnerowi. Czego się wtedy obawiała? Reakcji. Tamta reakcja byłaby właściwa ze względu na świeżość sprawy. 
Szukając reakcji po latach od obcego człowieka, do którego zbliżyła się, nie komunikując o swoich przeżyciach przekładających się na problemy psychiczne, jest
Czytając między wierszami, można przyjąć, że sprawa nie została zgłoszona na policję, a więc nie był to rodzaj gwałtu, jaki serwuje nam telewizja. Zapewne coś z rodzaju zdrady przekształconej w umyśle autorki w gwałt pod wpływem sumienia. Zapewne partner ofiary, jak i potencjalny gwałciciel znali siebie a wydarzeniu przyświecał alkohol. Bawię się w detektywa. 


@Internus: takimi komentarzami świata nie zbawisz, choćbyś miał rację, ale to są domysły nie mające żadnej podstawy
@dyskutek2: Ależ staram się być miły! Zauważ, że nie napisałem nic o niewątpliwej przyjemności odczuwanej przez ciało w trakcie rzekomego gwałtu. Ba! Nawet zmieniłem konkubent na partner, żeby nie brzmiało zbyt patologicznie.
Dla tego człowieka nie ma ratunku, ale może kubeł zimnej wody, który wylałem w poprzednich komentarzach, uratuje następnych partnerów przed postawieniem w sytuacji, na którą nie sposób im prawidłowo zareagować. 
Ofiara często bywa sprawcą, ale jak zwróciłeś uwagę, kontynuowanie