Wpis z mikrobloga

@the-Fam mógłby i walić konia w swoim ogrodzie, google i tak nie ma prawa robić mi zdjęcia z tego, co kojarzę


@Mar3czek: Nieprawda. Każdy ma prawo robić zdjęcia i nagrania czego tylko sobie zamarzy, o ile znajduje się w przestrzeni publicznej nieobjętej stanem wyjątkowym.

A panu ze zdjęcia na przyszłość poleciłbym odrobinę wyobraźni i zasłonięcia okna przed takimi szlachetnymi czynnościami skoro mieszka na parterze
  • Odpowiedz
@Mar3czek: Pierwsze słyszę o czymś takim. Ale słusznie wspomniałeś o opublikowywaniu wizerunku, bo tutaj sprawa ma się już inaczej. Bez wyrażenia zgody wizerunku publikować nie można, ale w przypadku zdjęć google'a wszystkie twarze są zamazywane więc nie ma tutaj o tym mowy.
  • Odpowiedz
@Brzuchol00 myślę, że delikwent ze zdjęcia mógłby się o to spierać w sądzie. Wizerunek to nie tylko twarz, lecz coś co daje możliwość identyfikacji osoby na zdjęciu, w tym przypadku, wzajemnie się łącząc: adres, sylwetka oraz siuras osoby na zdjęciu.
  • Odpowiedz
@Mar3czek: Wątpię. Działałoby to najprawdopodobniej tak jak działa we wszelkich firmach mających się za "wrażliwe" i "strategicznie ważne". Jeżeli tak cenią swoją prywatność, to czemu są ogrodzone zwykłą, prześwitującą siatką i wszystko jest na widoku.
Tutaj analogicznie, jeżeli ktoś ma problem z tym, co ewentualnie mogłoby (legalnie) wylądować w internecie i mu zaszkodzić, to czemu po prostu nie zasłoni sobie okien.

z parp.gov:

  • Odpowiedz
@Brzuchol00 brak rozsądku, czy głupota osoby poszkodowanej to niewystarczający argument. Również, jak wspomniałem, na zdjęciu jest też adres. Jeżeli w tym domu jest to jedyny mężczyzna, to można się spierać o to, czy wie o tym szerokie grono odbiorców. Nawet sam fakt, w którym pokoju znajduje się ta osoba, zwiększa szanse na jej rozpoznanie. Co gdyby ktoś się np. masturbował na 35. piętrze w apartamencie w Nowym Jorku i ktoś z
  • Odpowiedz