Wpis z mikrobloga

TL;DR połowa wypłaty idzie na opłaty

Dzisiejsze śniadanie do roboty wyszło mnie jakieś 15 ziko plus 5 zł ketchup na kilka dni. Dajmy do tego batonik i coś do picia. Zakładając 20 zeta dziennie wychodzi 420 na same jedzenie w pracy. Można zejść do 10 zł na dzień, uzyskując wynik 210. Pytanie, ile można jeść bułki z pasztetem xD Kiedyś za 100 tankowałem co dwa tygodnie, teraz muszę co sobotę. Tak więc, aby zarobić pieniądze na życie najpierw muszę wydać +/- 700 złotych miesięcznie na pracę. Rachunki + obiady wychodzi 1000zł. Gdybym mieszkał sam, to koszta wzrosły by dwukrotnie xD. Człowiek wydaje 1700, żeby w ogóle móc funkcjonować. Raz na tydzień sobie skoczysz zjeść coś na mieście czy kupisz sobie coś ładnego i robią ci się 2000 tys. stałych kosztów miesięcznych. To jest nie do pomyślenia. Kiedyś do szczęścia wystarczyło 1200 zł i jeszcze zostawało na paczkę fajek ( ͡° ʖ̯ ͡°)
#zalesie
  • 20
@shalisek: nie żeby co, ale ja jestem w stanie dobrze zjeść za 15-20zl dziennie. Dobrze, w sensie 2400kcal nie jedząc gówna. Ale nic nie ma za darmo, gotuje sam, a to wymaga czasu.

Nie wiem o jakich czasach mówisz, że 1200 starczało. Jak zaczynałem pracować z 9-10 lat temu, to koszt najmu pokoju w wawie to było 900-1200zl ;) i człowiek za 4k był w stanie odłożyc najpierw na motocykl, a
@shalisek

Rachunki + obiady wychodzi 1000zł.


W sensie mieszkasz ze starymi i nie płacisz nic? Bo 1000 zł to same obiady i to nawet nie jakieś wyszukane za 30zł dziennie a rachunki to przy byle kawalerce na dwie osoby to jest 1000zł.