Aktywne Wpisy
Viado +197
Dziś jest jedyny taki Marsz i jedyne takie Święto, którego wszyscy zdrajcy, lewacy i zaprzańcy się tak boją i tak nienawidzą.
Boli i uwiera ich Polskość, Niepodległość i Suwerenność. Boli ich normalna rodzina, skręca ich kiedy zobaczą biało czerwoną flagę.
To jest ten dzień kiedy kawiarniane fajnopolactwo z warszawy boi się wyjść na ulice w swoich tęczowych torbach.
Nienawiść do wszystkiego co Polskie, to jest ich cel i sens życia.
Na pohybel
Boli i uwiera ich Polskość, Niepodległość i Suwerenność. Boli ich normalna rodzina, skręca ich kiedy zobaczą biało czerwoną flagę.
To jest ten dzień kiedy kawiarniane fajnopolactwo z warszawy boi się wyjść na ulice w swoich tęczowych torbach.
Nienawiść do wszystkiego co Polskie, to jest ich cel i sens życia.
Na pohybel
stefan_pmp +107
Open sidebar

2 / 2
Kuba Rozpruwacz krył się w cieniu budynku, obserwując swoją ofiarę. Była to młoda kobieta, szczupła i delikatna. Kuba uśmiechnął się z zimną krwią, wyobrażając sobie, jak będzie się z nią bawić.
Nagle usłyszał kroki i głosy dochodzące z ulicy. Przestraszył się, że ktoś go zauważy. Spojrzał w stronę, z której dochodziły dźwięki i zobaczył dwóch mężczyzn, których rozpoznał natychmiast. To był Jan Paweł II i Robert Makłowicz, którzy spokojnie przechadzali się ulicami miasta.
Co robimy? - zapytał Kuba, który czuł, że jego plan się wali.
Musimy uciekać - odpowiedział jego kompan, który również widział celebrytów.
Kuba nie chciał rezygnować z zabawy z ofiarą, ale wiedział, że nie ma wyjścia. Musieli zaczekać, aż Jan Paweł II i Robert Makłowicz miną.
Cholera, dlaczego akurat oni musieli tu przechodzić? - mruknął Kuba, który miał ochotę rzucić się na nich i zrobić im krzywdę.
Bo są lepsi od nas - odpowiedział jego kompan, który był bardziej rozsądny. - Nie warto się z nimi zadawać.
Kuba wiedział, że ma rację. Nie byli w stanie pokonać Jan Pawła II i Roberta Makłowicza. Musieli tylko cierpliwie czekać, aż miną.
Po chwili celebryci zniknęli za rogiem, a Kuba i jego kompan rzucili się na ofiarę. Lecz nie zdążyli zrobić jej krzywdy, bo z ulicy znowu dobiegły kroki i głosy. Tym razem to była policja, która wpadła na trop Kuby i jego kompana.
Jesteście aresztowani - oz