Wpis z mikrobloga

kiedyś jak byłem mały to na roratach w mojej parafii wygrałem konkurs na pobyt pomnika maryji w moim domu, chodziło o to żeby go mieć w domu i sie do niego modlić a po dniu go oddać, i moja matka bała sie przy niej jeść kaszanke bo nie wypada przy najświętszej panience XDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDDD tak jakoś chyba wyglądała #!$%@? akcja z perspektywy czasu
morgiel - kiedyś jak byłem mały to na roratach w mojej parafii wygrałem konkurs na po...

źródło: comment_16683938824bvJY0EHsPsfvc4J5guqjr.jpg

Pobierz
  • 123
@Davidozz: Kurde chłopie, ale mi przypomniałeś. Moja rodzina nie była specjalnie wierząca, ale starzy udawali przed nami Katolików, miałem wtedy jakieś 8-10 lat gdy pod naciskiem presji społecznej zgodzili się wziąć ten obraz do domu, za #!$%@? nie mogłem zrozumieć dlaczego mamy teraz klęczeć w salonie i się modlić, ojciec odprawiał gusła jak proboszcz, atmosfera mega nerwowa bo nikt nie chciał tego robić i ogólnie mega negatywny sentyment mam do tego
@morgiel U mnie (w sensie gdzie teraz mieszkam) klechu na kolędzie daje kartkę z 12 odcinkami na pocztę. No i niby co miesiąc ma się pójść i zapłacić kwotę na rzecz parafii xD
Wszystko jest tak skonstruowane ze wygląda to jak blankiet urzędowy który TRZEBA opłacić.
Z racji pandemii ludzie nie wpuszczali kolędy to wysłał na wiosnę kościelną z listą żeby zbierała pieniądze.
Przyszła baba, z pełną dokumentacją, historia wpłat, neseser, teczką,
@morgiel: U mnie kiedyś gościł OBRAZ xD W sensie sąsiedzi przekazywali sąsiadom, w końcu dotarł do nas. Ja byłam jakoś w wieku przedszkolnym, #!$%@? z tego rozumiałam, ale popołudniu zmęczona padłam spać. Wstałam w okolicach dobranocki, chcę włączyć TV, a mama do mnie, że ALE JAK TO, PRZECIEŻ OBRAZ JEST. Moja głowa zaliczyła mindfucka, bo to były te czasy, kiedy ojciec musiał czasem antenę na dachu poprawić, żeby obraz w telewizorze
X lat temu krążyła kopia obrazu od domu do domu. Cała rodzina szła po obraz do sąsiada, modliła się u niego (jakieś 2 godziny) następnie przenosiła do swojego domu i zaś się modliła (ponad 4 godziny).
Obraz zostawał do następnego dnia, skąd zabierał go kolejny sąsiad.
W ciągu 24h człowiek był zmuszony do ponad 12 h modlitw.

Najciekawsze jest to, że samo przekazanie obrazu powinno trwać góra pół godziny, ale rada parafialna
@morgiel: U mnie była trochę podobna akcja. Wiele lat temu, co najmniej 18, w naszej parafii był jakiś objazd świętego obrazu, nie pamiętam już jakiego i jak on wyglądał. Chyba był obowiązek aby każdy parafianin przyjął ten obraz.
Wyglądało to tak, że na jeden dzień dostawałeś ten obraz od sąsiada, musiałeś go umieścić na jakimś godnym miejscu w domu i przez jeden dzień mogłeś się do niego modlić po czym przekazywałeś
@morgiel: jak byłem mały i byłem u dziadków, to raz dziadek sie mnie spytał czy ide z nim jutro na roraty. Ja nie wiedziałem wówczas czym są owe roraty, więc go spytałem, a on mi odpowiedział, że to wyścigi traktorów. Podjarany wstałem na nastepny dzien o 5 rano i bardzo sie zawiodłem, bo okazało się, ze chodzi o jakies kościelne gusła.


ale Cie zrobił w #!$%@?, aż kanapkę wyplułem xD teraz