Wpis z mikrobloga

Dokładnie dwadzieścia osiem lat temu świat ujrzał po raz pierwszy kontrowersyjnych „Urodzonych morderców” Olivera Stone'a. Ta rocznica mogłaby być przyczynkiem do nawiązania korespondencyjnej polemiki z wpisem kolegi @Levander (https://www.wykop.pl/wpis/67350217/nie-mam-sumienia-nie-mam-litosci-nie-mam-pokory-ni/), film bowiem, podobnie jak on, z jednej strony przez sam tytuł sugeruje genetycznie warunkowaną skłonność do zbrodni, z drugiej stanowi oskarżenie wobec patologicznego systemu, w tym mediów, które przez swoje zainteresowanie mordercami, popychają ich do dalszego popełniania zbrodni – dla rozgłosu. To oczywiście prowadzi do przewrotnej konstatacji, że sam Stone również się do tego przyczynił. Swoim filmem popularyzował ścieżkę zbrodni wśród złotej amerykańskiej młodzieży. I nie tylko amerykańskiej.

Ale zostawmy to. Ten wpis powstał po to, żeby pochylić się w ciszy nad tragicznym losem zastępcy naczelnika więzienia Wardena Wurlitzera, który zginął podczas buntu osadzonych we wstrząsających okolicznościach – upieczony w piekarniku. Obok wszystkich makabrycznych filmowych doświadczeń ten skromny epizod zajmuje w mojej wyobraźni specjalne miejsce. Panie Boże, nie pozwól, bym kiedykolwiek został upieczony w piekarniku, ugotowany, przejechany przez walec, rozerwany końmi, motocyklami czy innymi pojazdami, nabity na pal lub zjedzony żywcem przez dzikie stworzenia. Najlepiej daj mi umrzeć we śnie, OK? Albo niech będzie ta bomba atomowa, byle w epicentrum.

W komentarzu Warden taki, jakim zapamiętali go najbliżsi – ciepły, ujmujący, kochany.

#film #rocznicanadzisiaj #kino #ogladajzwykopem #filmnawieczor #usa #przemyslenia #wspomnienia #zbrodnia #mordercy #filmoweimpresje
podsloncemszatana - Dokładnie dwadzieścia osiem lat temu świat ujrzał po raz pierwszy...

źródło: comment_166147019794OjFZQKNijsizf9Fj1fHQ.jpg

Pobierz
  • 6