Wpis z mikrobloga

Jak wieczorne wyjście na Kebaba pozwoliło mi poderwać dziewczynę i skłoniło mnie do filozoficznych refleksji nad stanem współczesnego społeczeństwa oraz unaoczniło mi kompletne „olanie” męskich potrzeb przez kobiety

Historia którą chcę wam opowiedzieć wydarzyła się kilka dni temu wieczorem, dochodziła 21 i miałem do wyboru albo zacząć szykować się spać, albo zrobić coś głupiego i wybrałem to drugie. Ubrałem się, wziąłem wygodny plecak i jak nowoczesny oskarek deweloperski nie mający co robić z pieniędzmi postanowiłem pojechać elektryczną hulajnogą na niezdrowego wieczornego kebaba. ( )

Okolica do jakiej się wybrałem była taka oskarkowo, julkowo, bananowa, czyli nowe budownictwo, równa kostka brukowa, klimatyczna muzyczka w tle i pełno kręcącego się tu i tam turystycznego normictwa z telefonami noszącymi na obudowie nadgryzione jabłuszko. Kierując się zasadą "nie udawaj kozaka, zostaw to Sebkom" wybrałem łagodny sos z bukietem surówek wymieniając się porozumiewawczymi uśmiechami z chłopakiem za ladą i odszedłem na bok siadając przy stoliku i czekając aż usłyszę numer swojego zamówienia. To właśnie w tym miejscu zaczyna się historia którą chcę się z wami podzielić.

W tej sporej wielkości knajpce kręciło się kilkunastu ludzi z czego większość stała przy ladzie składając zamówienia patrząc na menu zawieszone na ścianie, lub czekała na swoją kolej skrolując coś w telefonie opierając się o kolumny podpierające strop. Byłem jedyną osobą jaka odeszła na bok i usiadła przy jednym z niewygodnych, metalowych i pustych o tej godzinie stolików.

Po jakiś dwóch minutach zauważyłem, że dwa stoliki dalej, centralnie przed mną usiadła kobieta mniej więcej w moim wieku (plus minus trzydzieści kilka lat). Zacząłem na nią zerkać, ona na mnie, uśmiechnąłem się, ona też i… wiecie ja umiem odróżnić czysto przyjacielsko, koleżeński uśmiech towarzyszący wspólnemu czekaniu od tego jaki zaserwowała mi ta dziewczyna. Nazywam go osobiście „pozwoleniem na składanie CV” czyli dziewczyna nie jest tobą jakoś mega zainteresowana, nie masz żadnej gwarancji powodzenia przy podrywie ale przeszedłeś wstępną selekcję i ubierając to w słowa:

„pozwalam ci popróbować mnie podrywać, masz szansę, jak ci się uda to fajnie, jak nie to trudno podbijesz mi ego a sobie obniżysz”

Skorzystałem z sytuacji ale uwierzcie mi, nie jest moją intencją chwalić się tym i jestem prawdopodobnie jedną z ostatnich osób jaka chciała by napawać drażnieniem braci ze świętych tagów. Nie jestem już przegrywem ale ja nigdy nie będę Judaszem jaki zwróci się przeciwko wam bo z pośród was wyszedłem.

To całkowicie naturalne, że ludzi w podobnym wieku chcą się „poznać” i myśli jakie wywołało we mnie obcowanie z tą dziewczyną nie były skierowane bezpośrednio do niej samej. Jej osoba, jej ładne piwne oczy i wykrzywiające się w subtelny uśmiech usta były raczej pretekstem do uwolnienia się strumienia refleksji w postaci odczuć jakie teraz nieudolnie staram się zamienić w logiczny ciąg słów zrozumiały dla innych ludzi.

Jej oczy…

Znacie to powiedzenie o „spojrzeniu tysiąca knag” ? Stało się to memem i czymś podobnym do cenzopapy jaką wkleja się celem trigerowania nieświadomego normictwa ciesząc się z jego emocjonalnej reakcje, ale jednocześnie wie się, że ten mem to prowokacja a nie prawda. Jednak spojrzenie tysiąca bakłażanów nie jest mitem, to naprawdę istnieje. Kobiety mające więcej niż kilku partnerów w cielesności mają dość charakterystyczny wzrok jakiego one same nie dostrzegają, a mężczyźni owszem. Sądzę, że to ewolucyjne przystosowanie, mężczyźni jacy umieli to dostrzec mieli bardziej wierne kobiety i ich geny dzięki temu skuteczniej się rozprzestrzeniły i dlatego ta zdolność się rozprzestrzeniła.

Ta dziewczyna miała to spojrzenie, takie puste, świadczące o tym, że wiele już w życiu widziała if you know what i mean . Nie była to wyjątkowa sytuacja, codziennie widuję wiele kobiet mających oczy o tym wyblakłym kolorze jest dość trudno spotkać kobiety nie mające tego spojrzenia.

Kiedy oboje byliśmy w podobnym wieku jest praktycznie pewne, że ta dziewczyna nawet by na mnie nie spojrzała. Kobiety chcą emocji, pewności siebie, zasobów i możliwości oparcia się o kogoś, a młody chłopak najczęściej nie zapewnia prawie niczego z tej listy. Młode dziewczęta poszukują starszych mężczyzn mających te rzeczy, albo swoich nielicznych rówieśników emanujących nienaturalnie wyolbrzymionymi cechami nietypowymi dla tego wieku, takich gości też nie ma zbyt wielu.

Normicy i społeczeństwo: „kobieta ma prawo wybierać to co chce aby zaspokajać swoje potrzeby wedle swoich upodobań”

A czego chce od kobiety mężczyzna?
- młodości
- urody
- bycia jak najmniej „undamaged” i nie chodzi tutaj tylko o cielesność ale nawet o samo obycie w towarzystwie mężczyzn

To nie są męskie zachcianki, wymysły, grymasy, są to rzeczy jakie podobają się męskiej osobowości i jakich męska natura pragnie aby czuć się zaspokojoną. To nie jest świadoma preferencja, to coś tak nienazwanego jak to, że kobiety zawsze będą uważać mężczyzn wyższych od siebie za atrakcyjnych i zawsze na partnera wezmą kogoś chociaż minimalnie wyższego od siebie.

Normictwo i społeczeństwo: „tego akurat już chcieć jako mężczyzna nie możesz i to musisz w sobie zagłuszyć pomimo tego, że są to twoje naturalne odczucia”

Dlaczego społeczeństwo nie mówi tego kobietom? Wykształcenie, pieniądze, status te rzeczy u kobiety nie wynagradzają braku młodości, urody i bycia „undamaged” mężczyzna ma inne niż kobieta potrzeby. Dlaczego nikt nie mówi różowym „szukaj sobie męża lub stałego partnera w wieku 22-25 lat bo w tym wieku masz to czego mężczyzna chce, pamiętaj, że im więcej będziesz miała partnerów tym będziesz miała coraz większą trudność w zaspokojeniu męskich oczekiwań, a to może utrudnić ci zainteresowanie sobą partnera jaki będzie dla ciebie dobry”? Dlatego, że kobiety nie zamierzają rezygnować ze swojej wolności i chcą być wartością same w sobie i dla siebie co oczywiście jest mega naiwnym podejściem.

Co innego my mężczyźni, my mamy zrezygnować ze swojej wolności i z naszych oczekiwań. Odczuwam autentyczną irytację, że społeczeństwo na serio liczy na to, że ja w wieku 30 kilku lat kiedy nadal jestem młodym i „jędrnym” mężczyzną wezmę sobie za partnerkę swoją równolatkę jaka zaczyna mi przypominać ciocię i to znudzoną ciocię. Aby równowaga była zachowana to ta dziewczyna powinna się do mnie uśmiechać w wieku 25 może 27 lat, a nie teraz kiedy na jej czole pojawiają się zmarszczki, a jej spojrzenie emanuje „pustką” świadczącą o tym, że z niejednego pieca chleb jadła. Mogła by wprawdzie zrównoważyć swój wiek innymi kobiecymi cechami ale oczywiście tego nie zrobiła.

Wiecie ja zdaję sobie sprawę z jeszcze jednej rzeczy, z braku swojej wyjątkowości, ja nie jestem wyjątkowy, lubię typowe jedzenie, oglądać dość typowe filmy, słuchać muzyki jaka nie jest jakaś niesamowicie niszowa, moje myśli najczęściej nie są odkrywcze na tyle abym był geniuszem. Co to oznacza? Skoro ja mam takie myśli, skoro ja mam takie odczucia, skoro ja odczuwam taką irytację, to muszą odczuwać ją też szerokie rzesze innych mężczyzn jacy podobnie jak i ja normalnie żyją i w myślach odczuwają narastającą irytację.

Przeczuwam (ale zaznaczam że jest to czyste uczucie, a nie jakaś realna wiedza) że na świat nadejdzie coś w rodzaju „great resignation” ale w wersji matrymonialnej. Kobiety naprawdę uwierzyły, że mężczyzn można totalnie zignorować, można zupełnie wyśmiać ich potrzeby a keks jest progiem do którego wszyscy będą klękać gotowi na wszelkie poświęcenia? Mylą się, no chyba że chcą za partnerów życiowych simpów gotowych lizać im buty (dosłownie, to nie jest przenośnia).

Osobiście nie wierzę jednak w załamanie się rynku matrymonialnego, nie sądzę również aby kobiety dokonały autorefleksji, czeka nas śmierć instytucji zwanej rodziną. Dlaczego? Bo kobiety wymagają od mężczyzn samoograniczenia swoich pragnień, ale same nie mają najmniejszego zamiaru się samoograniczyć. Kobiety częściowo wynagrodzą sobie brak mężczyzn jako długoterminowych partnerów uczuciami dzieci, a mężczyźni pozbawieni miłości skierują się ku technice, pytanie tylko kiedy i jakimi intencjami, mam nadzieję, że po to aby uwolnić naszą męskość z kobiecej zależności i pchnąć cywilizację dalej poza ramy tej samiczej prymitywności w jakiej trzymają nas kobiety.

Cała generacja mężczyzn jest pozbawiana możliwości realizacji swoich naturalnych potrzeb w imię nieskrępowanej i przesadnej realizacji potrzeb przez kobiety, co może pójść nie tak? Dlaczego założono, że kobiety są lepszym gatunkiem człowieka zdolnym do rozumnego i w pełni odpowiedzialnego posłużenia się swoją osobistą wolnością? Dlaczego kolektywnie założono, że można zlekceważyć i wręcz olać naturalne oczekiwania i potrzeby mężczyzn? Kto założył, że wiek nie robi żadnej różnicy i zawsze jest na wszystko czas? Jaki jest społeczny zysk z tej porąbanej sytuacji w której obydwie strony rozmywają się ze swoimi oczekiwaniami?

Najgorsze jest to, że ja znam odpowiedzi na te naiwne pytania.

Dziesięć lat temu ta dziewczyna i ja mogliśmy być parą jaka miała by widoki na bycie czymś trwałym, a skończyło się tak, że kiedy ja chciałem związku to ona chciała się bawić, a kiedy ona chce związku to ja chcę się bawić aby wynagrodzić sobie młodość spędzoną w piwnicy i na nocnych zmianach w kołchozie. Moglibyśmy spotkać się w pół drogi ale kobiety nie chcą kompromisów, a raczej kiedy ich chcą to kompromisu już być nie może bo nie mają już tego czego mężczyźni chcą. Dlaczego to ja jako mężczyzna mam teraz wykazywać się zrozumieniem i odpowiedzialnością i mam adorować kobiety proponując im stały związek kiedy są niczym dopalająca się zapałka?

Czy było warto wchodzić w krótkotrwałe FBW z tą dziewczyną? Warto było, zastrzyk dopaminy był fajny, ale jej oczekiwanie, że ja będę chciał czegoś więcej było dla mnie dziwaczne. Ona nie ma nic czego ja długoterminowo mógł bym od niej chcieć, nie kładzie na stole nic czego ja mógł bym chcieć kiedy jej młodość będzie coraz bardziej gasła. Jeśli uroda zanika to należy to rekompensować rozwinięciem innych pożądanych przez mężczyzn cech, a tego nie było i praktycznie nigdzie nie widzę czegoś takiego.

Ten bełkotliwie ironiczno melancholijny tekst nie ma jakiegoś mega celu, chciałem się podzielić odczuciami jakie tak trudno wyrazić słowami. Jeśli miał bym wyrazić odczucia jakie zostały mi po relacji z tą różową to… (prywata)
https://www.youtube.com/watch?v=9S3xK07SJSc

Wiem, że będziecie mówili mi teraz „Oski” no ale trudno xD Święty tag musi mieć przecież mieć swoich agentów pośród normictwa i różowych.

#mgtow #blackpill #redpill #przemyslenia #niebieskiepaski
N.....n - Jak wieczorne wyjście na Kebaba pozwoliło mi poderwać dziewczynę i skłoniło...

źródło: comment_16586135650YtbkjWlqLCUUSmZJsaNWA.jpg

Pobierz
  • 10
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Nostrian: a ja dzis (wczoraj w sumie) sobie zażartowalem z klientki w pracy ze skąd ma portfel, że chyba ukradla skoro mowi "zobaczmy co on tam ma" a ona na to ze to meza i potem ze chcial panią to niech z--------a na nią i nie mogłem tego nawet rozchodzić bo było dużo klientów ( ͡° ʖ̯ ͡°)
Straszne to, traktuje męża nie dość że jako
  • Odpowiedz
chcial panią to niech z--------a na nią


@Zgrywus1: no i się w-------m również, obrzydliwe przysłowie (?) @Nostrian pięknie się czytało, podzielam wnioski i korzystaj z takich sytuacji dalej, był czas na poważne propozycje, a nie po 30 się nagle orientacja chadoseksualna zmienia na normikoseksualną, bo się atencja przestała zgadzać
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@Zgrywus1: i dla Was to przykład typowej kobiety? Przecież jest masa 100nprocent samodzielnych i zaradnych co nie szuka bankomatu ehh
Po prostu nie rozglądacie się za takimi szukacie tylko tego co potwierdza Wasze przemyślenia i Wam pasuje i to jest problem. Nawet jeśli 99 procent kobiet taka by było a nie jest, wątpię czy 50 procent to nadal jest jakiś mały procent który w przeliczeniu na populację okazuje się setkami
  • Odpowiedz
to ciekawe, że po oczach kobiety jesteśmy w stanie odczytać bardzo dużo
te które miały już 100 kutang w sobie mają taki pusty, zimny wzrok
dziękuje Pani Natura
  • Odpowiedz