Wpis z mikrobloga

Koiety to chyba czerpią przyjemność z wyolbrzymiania problemów. Ale po kolei.

Zacząłem się odchudzać i ogólnie zdrowiej odżywiać. Zauważyłem że matka ostatnio kupuje więcej słodyczy (chociaż sama mało ich je), zaczęła nawet ciasta piec czego dawno nie robiła.
No to dzisiaj pytam dlaczego tyle tego kupuje, że może powinniśmy się zacząć zdrowiej odżywiać. Że gdyby nie slodycze to nie musielibyśmy specjalnie trzymać diety. I jej tłumacze że jak się człowiek odchudza to ma większą chęć na coś słodkiego, a jak tego pełno w domu to sie łatwiej złamać.

No i się zaczęło.

Ona od razu że jak ci nie pasuje to nie jedz, nikt ci na siłę słodyczy do mordy nie pcha, może to dla siebie kupiłam. W takim razie żadnych zakupów nie będę robić, sam rób zakupy bo ja nie wiem co ty chcesz, ze może jeszcze mam specjalnie dla ciebie gotować obiadki.

No ja #!$%@?.

#logikarozowychpaskow #polskiedomy #rozowepaski #dieta #odchudzanie
  • 50
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@0caffe: tutaj to raczej matka-polka-boleściwa, która została podkopana w swojej misji karmicielki domowników. Podważasz jej styl żywienia, który się sprawdzał w Waszym domu od dekad
  • Odpowiedz
@0caffe: trochę ma rację. W sensie może wywalenie wszystkiego z chaty jest dobre na początku. Ale po pierwsze jeśli mieszka się wspólnie to dlaczego wszyscy mają być pod dyktando drugiej osoby. Po drugie tak i tak będziesz w sklepie koło słodyczy, fast foodów i kiedyś i tak je zjesz warto wykrewać nawyki, gdzie to może byc obok nas i wtedy z głową umieszczać te produkty w diecie
  • Odpowiedz
@Stormweaver: skoro przytył, to był syty i najedzony, a raczej w maminym gotowaniu chodziło właśnie o to, a nie nie o pilnowanie poziomu BMI i 100 innych dziwnych skrótów ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@Kasahara: @Januszka: @hurb: przecież ja nie mówię komu jak ma żyć tylko żeby nie kupowała tyle słodyczy skoro nikt ich nie je xD od tygodnia w szafce w kuchni przybyło kilka batonów, dwie paczki chipsów, paczka ciastek i w dodatku lody w zamrażarce. I jeszcze to tłumaczenie że to się nie psuje szybko to może siedzieć
  • Odpowiedz
@Stormweaver: no niekoniecznie w tych punktach się ten styl sprawdzał, tylko matka wyniosła inną kulturę i edukację kulinarną. Więc wszelkie odstępstwa będzie podświadomie traktowała jako atak - syn dorosły i samodzielny, a obsługa żywieniowa to był jej ostatni "bastion" dbania o potomka. I ona ma to nagle nie tylko odebrane, ale też zanegowanie - robisz to źle
  • Odpowiedz