Aktywne Wpisy
mirko_anonim +5
✨️ Obserwuj #mirkoanonim
Czy rozbicie małżeństwa bez dzieci jest moralnie dopuszczalne?
Sytuacja, w której się znalazłam, nie jest łatwa, dlatego chciałabym poznać Wasze opinie. Od pewnego czasu czuję się bardzo silnie związana emocjonalnie z mężczyzną, który niestety jest żonaty. Jest między nami ogromna chemia, czuję, że pasujemy do siebie pod wieloma względami – mamy wspólne zainteresowania, podobne poczucie humoru i zbliżone spojrzenie na życie. Spędzamy razem dużo czasu, zarówno rozmawiając, jak i po prostu ciesząc się swoją obecnością. Od początku czuję, że między nami jest coś wyjątkowego.
Z jednej strony mam poczucie, że spotkałam osobę, która mogłaby być moją bratnią duszą, kimś, z kim mogłabym zbudować coś trwałego. Jego małżeństwo, jak mówi, od dawna nie funkcjonuje dobrze – relacja z żoną stała się raczej rutyną niż prawdziwym partnerstwem, a oni sami coraz bardziej się od siebie oddalają. Nie mają dzieci, co sprawia, że sytuacja jest nieco mniej skomplikowana. On sam mówi, że od dłuższego czasu rozważa rozwód, ale do tej pory nie podjął żadnych konkretnych kroków.
Czy rozbicie małżeństwa bez dzieci jest moralnie dopuszczalne?
Sytuacja, w której się znalazłam, nie jest łatwa, dlatego chciałabym poznać Wasze opinie. Od pewnego czasu czuję się bardzo silnie związana emocjonalnie z mężczyzną, który niestety jest żonaty. Jest między nami ogromna chemia, czuję, że pasujemy do siebie pod wieloma względami – mamy wspólne zainteresowania, podobne poczucie humoru i zbliżone spojrzenie na życie. Spędzamy razem dużo czasu, zarówno rozmawiając, jak i po prostu ciesząc się swoją obecnością. Od początku czuję, że między nami jest coś wyjątkowego.
Z jednej strony mam poczucie, że spotkałam osobę, która mogłaby być moją bratnią duszą, kimś, z kim mogłabym zbudować coś trwałego. Jego małżeństwo, jak mówi, od dawna nie funkcjonuje dobrze – relacja z żoną stała się raczej rutyną niż prawdziwym partnerstwem, a oni sami coraz bardziej się od siebie oddalają. Nie mają dzieci, co sprawia, że sytuacja jest nieco mniej skomplikowana. On sam mówi, że od dłuższego czasu rozważa rozwód, ale do tej pory nie podjął żadnych konkretnych kroków.
mchmjszk +23
Jechałem od połowy marca na 1900-2000 kcal, potem refeed przez tydzień 3300-3500 kcal.
No i nie ukrywam, że w tym tygodniu już nie tak łatwo utrzymać te 2000. Przeważnie kończę 2300-2400, najmniej chyba 2150-2200. Głód może nie jakiś duży, ale dokuczliwy.
Co do aktywności, to:
4-5 treningów siłowych w tygodniu (raczej 4 niż 5, ale czasem mnie natchnie i robię PPL + PP zamiast PP x4)
Kroków w ciągu dnia 16-22k, średnio wychodzi tak koło 18,5-19k.
Praca biurowa, ale czasem się coś poruszam (zaniosę cięższe paczki na pocztę czy lecę z marketu z siatką 12kg jakieś 2 kilometry). Ogarnę w domu sprzątanko etc.
Trudno mi określić zero kaloryczne, ale chyba z 3300-3400 kcal będzie. Na tamtym refeedzie nawet mi specjalnie wagi do góry nie wybiło.
Dodać coś kcali czy niet?
#mikrokoksy #mirkokoksy #silownia #dieta #redukcja #chudnijzwykopem #zdrowie
Żadnych kcal nie podbijaj, trzymaj między 2k a 2,3k i trwaj. Potrafiłeś żreć to i potrafisz nie żreć. Wszystko jest w głowie.
Twój organizm jest już po prostu zmęczony, deficyt, duża aktywność typu 20k kroków i 5 treningów siłowych.
To co w takim momencie możesz a nawet powinieneś zrobić, to wejdź sobie na 6-8 tygodni zera kalorycznego. Jak tylko zmniejszysz deficyt to dalej to zmęczenie będzie narastać.
Masz jeszcze do przebycia długa drogę, pewnie z 30kg, nie zrobisz tego na raz