Wpis z mikrobloga

Niezrobienie dziecka jest milion razy bardziej odpowiedzialne niż zostanie rodzicem.
Nie, to że złamiesz komuś rękę a potem będziesz się nim opiekować nie czyni z ciebie "dojrzałej i odpowiedzialnej osoby". Czyimś kosztem narzucasz na siebie obowiązki które próbujesz nieudolnie rozwiązywać, a których by nie było gdybyś się nie zdecydował. Gdzie tu odpowiedzialność? Gdzie odpowiedzialność wśród żebraków (oj jak mocne słowo, zaraz ktoś się oburzy) którzy zbierają kosmiczne sumy na leczenie swoich dzieci? Jak ich nie stać na nieprzewidziane wydatki mogące uratować życie swojego dziecka to jakim prawem nazywa się ich odpowiedzialnymi?
#antynatalizm
  • 102
@Faraluch nie każdy powinien mieć dzieci.
Teraz sam najłatwiejsze czasy do życia na ziemi dla człowieka od zarania dziejów.

Byśmy dawno wyginęli gdyby nie robić nowych ludzi i nie byłoby fajnych rzeczy.

Mówię to ja, bezdzietny.
@Zerero ale czemu trzeba go obalać?
Antynatalizm jest spoko, każdy se może wybrać. Natomiast #!$%@? jest z tym, że gdyby kazdy tak podszedł do sprawy to nie byłoby aut, Playstation, kina, sportów, komputerów, nic by nie było. A ja te rzeczy lubię.
@Zerero a ktoś kiedyś coś tam mówił czy obiecywał że życie to tylko przyjemności?
Życie jest ciężkie. A z resztą każdy może sobie skrócić męki. Dzisiaj to bezbolesnie.
Zastanawia mnie czemu antynatalisci od siebie nie zaczną?
@kipowrot: Te wątpliwe przyjemności nie usprawiedliwiają cierpienia, które być może ciebie nie dotyczą. Przeczytaj sobie "Ci którzy odchodzą z Omelas".

Zastanawia mnie czemu antynatalisci od siebie nie zaczną

Ja #!$%@?ę. Twoje zdjęcie w załączniku. Pełni nienawiści i egoizmu enpece.

Dzisiaj to bezbolesnie


Jeśli patrzeć to na to z twojej prymitywnej perspektywy to tak.

Zastanawia mnie czemu antynatalisci od siebie nie zaczną?


Zaczęliśmy od siebie i się nie rozmnażamy miernoto.
Pobierz
źródło: comment_1653143615kKFsviMibXCIF5cMvc5ubz.jpg
@Faraluch: oh a czymze jest ta potezna filozofia :D kolejny po przegrywach "elitarny" klub macajacych sie po pisiorkach osobnikow ktorzy sobie usprawiedliwiaja zlo swiata jakims wyimaginowanym nurtem wolnego myslenia.
@kipowrot: jesteś tylko następnym NPC, który myśli że jest wyjątkowy i zagiął nas swoim oryginalnym argumentem

to idiotyczne pytanie pojawia się tu pod co drugim postem i już większość nim rzyga. nie oczekuj, że znów ktoś będzie kulturalnie tłumaczył coś co zostało wytłumaczone 1000x na tagu, do was i tak nic nie dociera - spokojnie, rzeczowo czy agresywnie - jeden #!$%@? xd
@Faraluch: W wieku ok. 6-10 lat dzieci zderzają się z tematem śmierci i przemijania. W wieku nastoletnim zderzają się w ten lub inny sposób z tematem samobójstw. Zakładam, że masz ok 25-30 lat. To oznacza, że od co najmniej 10 lat wybierasz życie zamiast samounicestwienia.

Najprawdopodobniej spędziłaś 3,5-5 lat na studiach oraz 12 lat w szkole gdzie uczyłaś się na tematy, które bardzo często miałaś w dupie (pojedyncze zagadnienia i całe
@Urajah: Nie ma czegoś takiego jak "wybieranie życia". Wszyscy żyjemy w myśl "trzymaj się w jednym kawałku, bo jak nie to będzie bolało jak cholera", a owe trzymanie się w jednym kawałku zmusza cię do dalszego życia.

Nie istnieje coś takiego jak 100% pewna "metoda na unicestwienie", bo albo ma w sobie realne ryzyko niepowodzenia i kalectwa, albo samo wyobrażenie sobie jej powoduje dyskomfort u osobnika na tyle wysoki, że zaniecha
lądują u nas na oddziale paliatywnym po utracie wszystkiego, to dopiero wtedy wołają o śmierć / zagładzają się.


@Manumortis: Masz jakieś dobre statystyki o tym, bo raczej słyszałem w drugą stronę, że nawet wtedy ludzie nie chcą umierać. Masz to w sumie w Holandii gdzie masz eutanazję, a jest ich wykonywanych nieco ponad 6.000 (ok. 4% śmierci rocznie).
@Kulek1981:

Chcesz dzieci - super


Gdy w wyniku "chęci dzieci" się rozmnażasz, to jest to przeciwieństwo super.

Uciekanie od złych niespodzianek, prowadzi do powstania nieporad życiowych.


Twoje nieuciekanie nie sprawi, że nie staniesz się prędzej czy później nieporadny.

Ucieknięcie od rozpłodu poskutkuje natomiast niespowodowaniem kolejnej nieporadności będącej kwestią czasu.

[złe niespodzianki] będą zawsze


Złe niespodzianki wymagają istnienia czujących istot mogących ich doświadczyć. Takie istoty nie będą istnieć na zawsze,
@Zerero: Ja jestem 100% za eutanazją i mam taki pogląd jeszcze zanim zobaczyłem super dokument Pratchetta na ten temat jako nastolatek. Mówię tylko o samym antynatalizmie. Skoro znakomita większość ludzi, nawet w zlaicyzowanym społeczeństwie z legalną eutanazją dożywa naturalnej śmierci bez samobója, to może sami widzą życia plusy.

Jeżeli widzą życie jako rzecz dobrą, to z ich punktu widzenia ma to sens. Ktoś kto dostrzega minusy będzie antynatalistą. Do tego dochodzi
@Urajah: https://www.gov.uk/government/statistics/end-of-life-care-profiles-february-2018-update/statistical-commentary-end-of-life-care-profiles-february-2018-update statystyki uwzględniają tylko suche dane.

Tak jak napisał @Zerero , wypadałoby pojeździć po kraju i spędzić trochę czasu na rozmowach z tymi ludźmi. Ja przez te 7+ lat byłem zapewne przy setkach zmielonych i wymęczonych życiem istnień, a byłem w zaledwie okolicach Portsmouth, Bristolu, Manchesterze, Newcastle i paru spiździałych wioskach na północy UK (często jako agencyjniak, więc co noc w róznych miejscach).

Wg. kolejnych statystyk, https://www.carehome.co.uk/advice/care-home-stats-number-of-settings-population-workforce osób podatnych na
@Manumortis: Okay. Szanuję twoje doświadczenie, ale trzeba sobie coś powiedzieć: to tak jak teoretycy równości płci uważali, że equality of opportunity spowoduje wyrównanie się poziomów facetów i kobiet we wszystkich dziedzinach życia co później kraje skandynawskie udowodniły, że tak nie jest i tam zawody kobiece są jeszcze bardziej sfeminizowane i męskie jeszcze bardziej męskie.

W UK masz #!$%@? prawo na temat eutanazji i nawet jak wyjedziesz do Szwajcarii lub NL to
Nie istnieje coś takiego jak 100% pewna "metoda na unicestwienie", bo albo ma w sobie realne ryzyko niepowodzenia i kalectwa, albo samo wyobrażenie sobie jej powoduje dyskomfort u osobnika na tyle wysoki, że zaniecha czynu.


@Manumortis: Do tego jeszcze chcę się odnieść - jak pisałem:

Najprawdopodobniej spędziłaś 3,5-5 lat na studiach oraz 12 lat w szkole gdzie uczyłaś się na tematy, które bardzo często miałaś w dupie (pojedyncze zagadnienia i całe
@Urajah:

Skoro znakomita większość ludzi, nawet w zlaicyzowanym społeczeństwie z legalną eutanazją dożywa naturalnej śmierci


Warto zastanowić nad tym, że tzw. "śmierć naturalna" to może być delikatnie mówiąc najgorsze doświadczenie danej osoby, o czym jednak z przyczyn oczywistych nikt się od tej osoby nie dowie. Poza powszechnym brakiem świadomości przebiegu "śmierci naturalnej" pojawia się też problem istynktownego braku możliwości świadomego podjęcia decyzji o eutanazji/samobójstwie, więc jak dla mnie to to dożycie
dożycie "naturalnej śmierci" nie jest powodem do radości.


@TrzyZnaki: W wielu kulturach śmierć naturalna była dowodem dobrego życia w przeciwieństwie do śmierci nagłej/w wypadku i obawiano się raczej tej drugiej. Do tego przeżycia śmierci klinicznej oraz nowe badania pokazują, że w momencie śmierci ludzki organizm wydziela DMT (psychodelik) w najprawdopodobniej wystarczającej ilości do "przebicia się" do innego wymiaru.

Do tego naturalna śmierć pozwala na pożegnanie się z ukochanymi (no trzeba ich
Podaj przykład założenia niewiarygodnego.


@TrzyZnaki: Nie jestem aż tak oczytany w Antynatalizmie, ale pamiętam, że była kiedyś jakaś praca z tabelą istniejesz/nie istniejesz oraz przyjemność/cierpienie. Ogólnie Antynatalizm ma paradox stwórcy: nie możesz uzyskać zgody od kogoś kto nie istnieje oraz skupia się na istnieniu cierpienia. Natomiast, z tego co rozumiem nie ustosunkowuje się do kwestii thriving (po polsku Kwitnięcie? Rozkwit?) czyli potencjału ludzkiego do odczuwania i posiadania znaczenia poza kwestią odczuć
@Urajah:

w momencie śmierci

Nie skupiam się tylko na "momencie śmierci", ale na całym procesie, tym bardziej od chwili, w której jakakolwiek komunikacja przestaje być możliwa. Poza tym, nawet jeśli istnieje możliwość, że w niektórych przypadkach ten proces przebiega "ze znieczluleniem" (nie wiem co to dokładnie ma znaczyć, więc przyjmę, że jest on równy eutanazji), to znów jest to nieakceptowalne ryzyko. Sam wolałbym natychmiastowe, doszczętne zniszczenie mojego mózgu bez jakichkolwiek założen
@Urajah: Ja żyję bo jeszcze jestem użyteczny dla innych (no i jest jeszcze ktoś zależny odemnie). Reszta powodów to typowe powody uzależnionego zwierzęcia i napawa moje "higher functions" obrzydzeniem na codzień.

Ogólnie raczej nie ma sensu rozmowa, bo przydałyby ci się doświadczenia z drugiej strony (wnioskuję optimism bias po tym całym "thriving", bo niby co realistycznego ma znaczyć "potencjału ludzkiego do odczuwania i posiadania znaczenia poza kwestią odczuć przyjemności oraz cierpienia").
Jeżeli boli nas ząb lub w perspektywie mamy mieć problemy z całym uzębieniem z powodu źle rosnących ósemek to idziemy na wyrywanie/inne leczenie


Dokładnie: pomaga nam w tym syfie ktoś inny.

by dalszego bólu uniknąć.


Nieistnienie nie skutkuje absolutnie żadnym bólem.

Wyrywanie zębów wiążę się z uszkodzeniem sąsiadujących zębów, uszkodzeniem kości i otwarciem zatok do jamy ustnej, uszkodzeniem nerwów twarzy i niedowładem itp itd. A robimy to rutynowo.


@Urajah: Ja nie.
@TrzyZnaki: @Manumortis: @Melee_Creep: XD dobra chłopaki - nie mam cierpliwości do waszych ciągłych zmian w semantyce, zmianach zakresu dyskutowanych pojęć i itd itp.

Nieistnienie nie skutkuje absolutnie żadnym bólem.


@Melee_Creep: Przecież ty typie w ogóle nie rozumiesz tego co czytasz. Przecież o tym właśnie piszę, że samobój według antynatalizmu skutkowałby uniknięciem bólu, bo taka jest natura nieistnienia. Piszesz coś co wynika z mojej wypowiedzi bezpośrednio jako argument przeciw
@Urajah:

Nie umiecie czytać i walczycie z wiatrakami, których nie ma


To raczej ty nie dostrzegasz głębszego obrazu rzeczywistości ani nie rozumiesz też zbytnio tego, na co odpowiadasz.

samobój według antynatalizmu skutkowałby uniknięciem bólu


"Samobój" to proces, który wiąże się z występowaniem ogromnej ilości bólu (szczególnie jeśli nie można liczyć na żadną pomoc), zaś nieistnienie jest dopiero następstem udanej próby. Decyzja o takiej próbie wiąże się też z potencjalnym wyrządzeniem krzywdy
i wyciągasz absurdalny wniosek, że jeśli ktoś nie popełnił skutecznej próby to preferuje istnienie od nieistnienia.


@TrzyZnaki: Ten konkretny "wniosek" jest ze statystyk - nie wyprowadzam na niego dowodu... XD
@HAL__9000: Pomyśl jakie okropne byłoby celowe pokojowe doprowadzenie do ekstyncji świata. Jak czułyby się istoty, które wiedzą, że za chwilę cała ziemia wymrze. Jak przerażeni by byli. Na pokojowe rozwiązanie nie zgodzi się żaden tchórz, w tym ja. Zacytuję jak to mówią młodzi jeśli chcesz apokalipsy: "Zabij mnie szybko albo wcale".