Wpis z mikrobloga

Byłem ostatnio na uczelni, gdzie serwisowałem pewne urządzenie. Swoją drogą była to uczelnia, na której kiedyś studiowałem, a urządzenie było mojej konstrukcji (ʘʘ)

W każdym bądź razie gdy tam byłem, to usłyszałem jak jakiś studencik rozmawiał przez telefon. Mniejsza o to czego dotyczyła rozmowa, ale zwróciłem uwagę na jego ton głosu. Był bardzo przyjazny, miły, taki empatyczny, sprawiający że rozmówca czuje się bardzo dobrze.

No i pomyślałem sobie, że niektórzy to mają talent do interakcji międzyludzkich. A ponieważ nie da się udawać tonu z jakim mówimy (można próbować, ale wtedy słychać że coś jest nie tak), to ta osoba musiała mieć też wszystko inne poukładane - zaufanie do ludzi, umiejętności społeczne, ogarnięcie pod względem emocjonalnym itp. Żeby tak mieć poukładane potrzeba odpowiedniego wychowania, dzieciństwa, relacji z rodzicami i rodziną... Mam wrażenie, że u niego wszystko było jak należy.

Jak o tym dalej rozmyślałem to zrobiło mi się trochę smutno, bo u mnie było zdecydowanie gorzej, przez co teraz chodzę na psychoterapię i uczę się rzeczy, które powinienem dawno umieć. A jednak większość ludzi zdobywa te umiejętności w odpowiednim czasie, a niektórzy są jeszcze wybitnie zdolni w tej materii. Nawet nie zdają sobie z tego sprawy, bo interakcje przychodzą im z dużą łatwością, to jest dla nich jak oddychanie. Podświadomie wiedzą jak się zachować i co robić.

Ja z kolei, przez długi czas, nawet nie potrafiłem zdiagnozować problemu. Bardzo długo szukałem odpowiedzi nie tam gdzie trzeba i błądziłem, przez co stałem w miejscu. Potrafiłem nawet się oszukiwać, że nie potrzebuję ludzi i jeszcze byłem z tego dumny - teraz widzę jakie to było głupie. Na szczęście w końcu zidentyfikowałem problem - ddd i dda - i poszedłem na terapię, która działa. Czuję jak się zmieniam (na lepsze). Zaczynam dostrzegać jak moja przeszłość wpływa na moją teraźniejszość oraz jakie efekty przynosi przepracowywanie traumatycznych przeżyć (ostatnio pisałem o przełomie jaki miałem). Terapeuta cały czas mi powtarza, że kluczem do relacji z drugim człowiekiem są emocje, których identyfikowania i wyrażania uczę się na terapii. No i ma rację, jak potrafimy w tym emocjonalnym świecie się poruszać to umiemy odpowiednio reagować na drugiego człowieka i budować więzi emocjonalne. Wszystko inne przychodzi samo.

Liczę na to, że w końcu uda mi się opanować emocje w takim stopniu, który pozwoli na płynne interakcje z ludźmi, a zwłaszcza na głębsze relacje. Bo to z nimi mam problem, te powierzchowne zawsze jakoś wychodziły. Ponieważ widzę efekty terapii, jestem dobrej myśli i cieszę się, że nie stoję w miejscu.

#feels #psychologia #dda #ddd
  • 5
Żeby tak mieć poukładane potrzeba odpowiedniego wychowania, dzieciństwa, relacji z rodzicami i rodziną... Mam wrażenie, że u niego wszystko było jak należy.

@eldoradek: z osobistych doświadczeń powiem, że niekoniecznie. Spostrzeżenie z moich przeżyć - ludzie uwielbiają jak się ich słucha i im daje dojść do głosu. Sprzedadzą Ci wtedy prawie wszystko ze swojego życia.
Zawsze mnie zaskakiwało podczas rozmów telefonicznych jak spokojny głos i wysłuchanie zmieniają podejście osoby po drugiej stronie
@eldoradek och, rozumiem z tymi ludźmi. Mam co prawda lepszą sytuację - rodzina była dość w porządku, bez ekstremum, a to w głównej mierze ja okazałem się spaczony.

To prawda, że niektórym te umiejętności przychodzą samoistnie. Ja mam jakąś dziwną tendencję, być może aurę czy też jak to nazwać, że przyciągam ludzi odtrąconych, w jakiś sposób przez resztę społeczeństwa uznawanych za gorszych i niepasujących. Tak było na każdym etapie edukacji, w pracy