Wpis z mikrobloga

@TheKirghizLight:

Co nie zmienia faktu, że te rady z definicji są ograniczone, bo ich zastosowanie względem ogółu uczyni je bezcelowe.


Ale ogół ich nie zastosuje. OP też ich pewnie nie zastosuje. A jakby to zrobił, to by nie pożałował. Operujesz w świecie hipotetycznych idei, rzeczy które przy idealnych okolicznościach mogłyby się wydarzyć. A się nie wydarzą. Pleroma nie istnieje, polecam zejść na ziemię i patrzeć na sprawy takie, jakimi są a
@programista_1k:

to wymaga WYSIŁKU


Wysiłek też ma swoje wymagania.

jak mu nie odpowiada rola społeczna, to niech przestanie marudzić, że nie jest w stanie jej wykonywać.


Niestety, problem polega na tym, że to entuzjastyczni członkowie społeczeństwa najpierw narzucają konieczność sprawowania jakiejś "roli", po czym marudzą, że ktoś nie odnajduje się w żadnej (co przy okazji pociąga za sobą niemożność zaspokajania potrzeb narzuconych przez społeczeństwo) i tym samym nie spełnia irracjonalnych oczekiwań
@programista_1k:

Ale ogół ich nie zastosuje. OP też ich pewnie nie zastosuje. A jakby to zrobił, to by nie pożałował. Operujesz w świecie hipotetycznych idei, rzeczy które przy idealnych okolicznościach mogłyby się wydarzyć. A się nie wydarzą. Pleroma nie istnieje, polecam zejść na ziemię i patrzeć na sprawy takie, jakimi są a nie jakimi mogłyby być.


Nie, to właśnie Ty operujesz w wizji znaku równości między działaniem i pozytywnym skutkiem działania.
@HAL__9000:

Efekty (co najwyżej częściowo zaspokojone potrzeby) nie mogą być równe wysiłkowi (ciągłemu [tj. aż do śmierci] procesowi zaspokajania).


Dobrze, suma włożonego wysiłku jest wprost proporcjonalna do sumy wyciągniętych efektów. Lepiej?

Działanie jak bezrefleksyjna maszynka do zaspokajania potrzeb wymaga właśnie samooszukiwania się (wyparcia brutalnych faktów nt. rzeczywistości).


Widzisz tylko dwie opcje. Można też nie wypierać brutalnych faktów nt. rzeczywistości, ale zwyczajnie mieć je w dupie.

To bardzo źle jest "zbudowany". Największy
@TheKirghizLight:

Nie, to właśnie Ty operujesz w wizji znaku równości między działaniem i pozytywnym skutkiem działania. Powtórzę więc raz jeszcze, że nie znamy wyniku decyzji w ramach danej nam sytuacji. Z działania nie musi wynikać nic dobrego. OPowi może się nie udać i np. uleć całkowitej radykalizacji.


Ku smutkowi osób identyfikujących się z tagiem przegryw, z działania przeprowadzonego z głową w zdecydowanej większości przypadków jednak wynika coś dobrego. Oczywiście jak OP
Ku smutkowi osób identyfikujących się z tagiem przegryw, z działania przeprowadzonego z głową w zdecydowanej większości przypadków jednak wynika coś dobrego. Oczywiście jak OP z obecnym mindsetem wyjdzie i będzie próbował wyrywać laski na przystankach, to nie ma bata, że coś dobrego z tego wyniknie. Najpierw powinien zająć się swoją psychiką.


@programista_1k: Jak dla mnie polecanie osobie całkowicie nieobytej w takiej formie poznawania, do tego w formie, którą powolutku zabija duch
@TheKirghizLight:

Nie, to właśnie Ty operujesz w wizji znaku równości między działaniem i pozytywnym skutkiem działania. Powtórzę więc raz jeszcze, że nie znamy wyniku decyzji w ramach danej nam sytuacji. Z działania nie musi wynikać nic dobrego. OPowi może się nie udać i np. uleć całkowitej radykalizacji.


Ku smutkowi osób identyfikujących się z tagiem przegryw, z działania przeprowadzonego z głową w zdecydowanej większości przypadków jednak wynika coś dobrego. Oczywiście jak OP
@programista_1k:

Jak wyżej. Przy odpowiedniej determinacji, w końcu coś z tego wyjdzie. Jednemu zajmie to krócej, drugiemu dłużej. Większość po drodze się podda i być może zradykalizuje, tego nie neguję. Ale nic nie robiąc #przegryw czeka gówniane życie i równie gówniana śmierć.


Ale wiesz, że może też wyjść coś zupełnie odwrotnego? Idąc ku skrajności np. kolejny Elliot Rodger.

I znowu, odpowiednio przeprowadzona terapia w zdecydowanej większości przypadków przynosi pozytywne skutki. Nie
@TheKirghizLight:

Ale wiesz, że może też wyjść coś zupełnie odwrotnego? Idąc ku skrajności np. kolejny Elliot Rodger.


Może. Oczywiście. Ale ile osób które poszły na terapię skończyło jak Elliot, a ile jednak poprawiło jakoś swojego życia? O jakim rzędzie wielkości mówimy? 1:1000000 czy jeszcze więcej?

Co da terapia jak ktoś po prostu nie ma jak kogoś poznać? W danych sytuacjach może coś pomoże ale wielu nie pomoże w ogóle. I też
@programista_1k:

Może. Oczywiście. Ale ile osób które poszły na terapię skończyło jak Elliot, a ile jednak poprawiło jakoś swojego życia? O jakim rzędzie wielkości mówimy? 1:1000000 czy jeszcze więcej?


To był tylko skrajny przykład. A wiele osób skończyło terapię i wróciła do punktu wyjścia.

Ale to próbuję powiedzieć. OP w obecnej sytuacji życiowej i z obecnie funkcjonującym mózgiem NIE MA SZANSY nikogo poznać, chyba, że jakimś totalnie dziwnym strzałem, a i
@TheKirghizLight:

Nie jest chory na przegrywizm, po prostu dostał takie a nie inne sytuacje życiowe. Jego decyzje w ramach danych możliwości mogą ale nie muszą pomóc. I naprawdę raczej ciężko domniemywać, że w tej sytuacji trafi na dobrego terapeutę. A terapia oparta o narracyjne ramy jest nic nie warta. Większość terapeutów się nawet nie stara.


Czyli według Ciebie, każda osoba która dostałaby identyczne sytuacje życiowe jak OP skończyłaby dokładnie tak samo?