Wpis z mikrobloga

@Kotouak: W turbobenzynach* niema czego studzić, temperatura spada diametralnie od razu po spadku obciążenia, a zakladając że na podjeździe i drodze lokalnej nie korzystasz z więcej niż 1-10% mocy to jeden #!$%@?. (Nawet na Mop czas potrzebny do schłodzenia to 24s - z zegarkiem w ręku ( ͡° ͜ʖ ͡°))
Nie mówię już o autach z turbo przystosowanym do start stopu/hybryd.
*Sprawdzone na 2,0 i 3,7l
Przecież wy tam nic nie studzicie. Tak się tylko mówi. Chodzi o to, żeby wirnik spowolnił do minimalnych obrotów. Jakbyście grzali na 7k obrotów i od razu gasili silnik to wirnik kręciłby się na sucho, bo nie dostawałby oleju i zacząłby się przycierać. To jest właśnie to mityczne " studzenie" turbiny.

@Kotouak
@69jar69
@PortalZeSmiesznymiObrazkami
@mechaniczny_pomidor
Przecież wy tam nic nie studzicie. Tak się tylko mówi.


@Wygryw_pospolity: Polecam przyjrzeć się budowie układu chłodzenia i jednocześnie samrowania, gdzie jeszcze w większości rozwiązań nie ma podtrzymania chłodzenia po wyłączeniu silnika.
Zastanów się co się dzieje gdy po nagrzaniu ponadnormatywnym turbiny zamykasz w niej przepływ mediów chłodzących oleju, wody oraz spalin i powietrza.
Druga sprawa to bezwładność wirnika, po wyłączeniu silnika zanim turbina straci smarowanie już dawno zatrzyma się (zwolni