Wpis z mikrobloga

Cześć! Przygotowujemy właśnie reportaż do “Dużego Formatu” (magazynu reporterskiego “Gazety Wyborczej”). Choć jesteśmy kojarzone ze środowiskiem feministycznym, uważamy, że problemy opisywane przez wykopową społeczność przegrywów przynajmniej częściowo są realne. Szukamy osób, które chciałyby porozmawiać z nami na temat blackpillu, bluepillu, redpillu, inceli i manosfery. Nie chcemy w naszym tekście wyśmiewać waszej społeczności (nie będzie to tekst opiniowy, nasze prywatne przemyślenia nie będą więc istotne). Uważamy, że do tej pory ruch ciałopozytywny niesłusznie pomijał mężczyzn, potępiamy wyśmiewanie i obrażanie ze względu na wygląd czy wzrost, co niestety obserwujemy na niektórych kobiecych grupach. Wszystkim, którzy zgodzą się z nami porozmawiać (przez dowolny komunikator) zapewniamy możliwość autoryzacji wypowiedzi - będziecie mieć pewność, że nie będziemy wyrywać waszych słów z kontekstu czy ich przekręcać. Jeśli choć trochę zależy wam na widoczności i opowiedzeniu o swoich problemach szerszemu gronu, zachęcamy do kontaktu.

Besos!

Aleksandra Herzyk & Patrycja Wieczorkiewicz

#blackpill #bluepill #redpill #przegryw #niebieskiepaski #rozowepaski #datezone #tinder #badoo #blackpillraw
  • 412
@tyntoreh: Jednak problemem jest to, że samo bycie takim nieszczęśnikiem budzi skojarzenia z tą nową definicją i niesłusznie jest się oskarżanym o rzeczy, z którymi nie ma się nic wspólnego (mizognia, legalizacja gwałtów itp.).
To bardzo nieszczęśliwi ludzie i nie wiem, jak im pomóc. Pozostaje empatia, zrozumienie


@tyntoreh: To bardzo ponura wizja przyszłości.
Istnienie w społeczeństwie sporej grupy (bo to będzie narastać), którą ludzie rozumieją, współczują im, ale nie mogą im pomóc. Właśnie to ostatnie to jakaś abstrakcja. Jako ludzkość pokonujemy kolejne bariery, a z tym możemy mieć problem.
Chorego wyleczysz, biednemu dasz pracę. Ale jak pomożesz komuś, kto nie może znaleźć partnerki (chociażby przez
@M_xxx: Rozumiem Twoje zdenerwowanie i wiem, że wynika ono z niesłusznych oskarżeń wysnuwanych w tego typu artykułach.
Ludzie się na to denerwują, a autorzy i zwolennicy tego patrzą na to i myślą w sposób mniej więcej taki :"O, widzicie jaki agresywny? Mieliśmy rację".
I tak się kręci ta karuzela.
@M_xxx: Nie. Masz się #!$%@? na niesłuszne oskarżenia, ale jednocześnie tłumaczyć.
Oni powinni spojrzeć na problem bez uprzedzen, też zatrzymać hejt i zrewidować swoje poglądy oraz pozbyć się stereotypów w swoich rozważaniach.
@allesisthelal: Oczywiście że przypisują. Mamy nową definicję, a w głowach ludzi wciąż funkcjonuje ta stara. Każdy nieposiadający możliwości znalezienia partnerki jest postrzegany jako incel, o których to jest masa artykułów, w których padają oskarżenia m.in. o zaniedbanie, lenistwo, mizoginię, tradycyjne postrzeganie ról płciowych, głupotę, brak wykształcenia, chęć zniewolenia kobiet, bycie zwolennikiem legalizacji gwałtów, brak umiejętności społecznych... i wiele innych.
Samo Twoje podejście do tego tematu pokazuje, jak wygląda sytuacja.
Postaw się
@allesisthelal: Nie mój btw...
Problemem jest to, że nowa definicja nie jest znana.
Problemem jest to, że tego artykuły nakręcają całe zjawisko. Problemem jest hejt w stosunku do takich ludzi ze strony innych, wśród których znajomość tej definicji jest znikoma.
Może się ktos taki nie identyfikować, a i tak będzie przez społeczeństwo postrzegany jako incel i hejtowany.