Aktywne Wpisy

MonazoPL +196
MichuTop +234
Niesamowitym przykładem syndromu sztokholmskiego są dla mnie osoby postronne broniące astronomicznych zarobków lekarzy z NFZ, typu Aneta lat 40 kasjerka na minimalnej lub Mariusz lat 47 pracownik serwisu samochodowego. Liczne głosy od tych ludzi - "Trzeba było się uczyć", "Oni ciężko się uczyli przez 6 lat na studiach, zarobki 100k im się po prostu należą". Zupełnie jakby inni ludzie potrzebni gospodarce nie musieli się uczyć czy równie ciężko albo i ciężej pracować,





Mirki z wyżej wymienionych miejscowości. Znacie jakieś miejsce pracy, które nie będzie Januszexem w najgorszym wydaniu dla doświadczonego kierowcy? Również ADR i chyba też cysterny. Przy czym muszę zaznaczyć, że ma już dość długich wyjazdów i chciałby pracować bardziej "na miejscu". Żeby zaczynać rano z domu lub z bazy i najlepiej tego samego dnia wracać. Będę wdzięczny za wskazanie jakiś firm lub kontaktów.