Wpis z mikrobloga

#wolnosc #wolnoscslowa #konfederacja #4konserwy #neuropa #trump #twitter

Prócz akapu, każdy jest za istnieniem dróg po których można się przemieszczać w dowolne miejsce(do granic każdej prywatnej ziemi/budynku), tak samo drogą powietrzną i wodną, wg ogólnych zasad i możliwość odwołania się przed sądem - nawet jeśli są prywatne.
To samo musi dotyczyć przekazywania informacji.

Na ziemi mamy ograniczoną przestrzeń. W Internecie przestrzeń się niejako rozszerza, wraz ze wzrostem poszczególnych stron Internetowych.
Więc w necie liczą się proporcje, bo nie ma ograniczonej przestrzeni. Jak serwis jest duży, to zajmuje (proporcjonalnie) dużo przestrzeni.

Prywaciarz nie może blokować dróg, nawet jeśli istnieją inne, bardziej okrężne. Do tego przy wymianie informacji szybkość jest niesamowicie ważna. Drogami lądowymi szybkość ograniczona jest fizyką. Informacje przez neta też, ale tutaj jest to niemalże pomijalne.

Prócz tego, trzeba znaleźć cechy państw i dlaczego one muszą podlegać regulacji. I znaleźć jakie cechy ma wspólne z dużą firmą - wtedy powinna podlegać regułom podobnym do państwa. Nazwałbym to rozszerzeniem rozumienia idei państwa i (tutaj) wolności od ucisku państwa.

Wtedy to uogólnione "coś" obejmujące zarówno państwa jak i duże firmy, musiałoby mieć przypisaną jakąś własną nazwę, żeby wygodniej o tym rozmawiać i ujmować w prawie.

Istnieje problem "krzyczącego na środku puszczy". Niby ma wolność słowa, ale realnie nie ma wpływu na społeczeństwo. Przy systemie demokratycznym jest to ważne. Co prawda nie da się zrobić tak, żeby każda informacja dotarła do każdego, ale można zrobić wiele żeby poprawić drożność.

Taki mój pomysł, to wprowadzenie analogii do roamingu między serwisami społecznościowymi i pójście w standardy.
Np. Każdy publiczny wpis byłby dostępny w każdej społecznościówce, np. Google płaci ustaloną mikro opłatę i wtedy może wyświetlać te publiczne wpisy u siebie (opłata za obciążenie infrastruktury Facebooka a nie za treść).

Wtedy obserwuje się osobę niezależnie gdzie umieści wpis i niezależnie z jakiego miejsca się tę osobę obserwuje.
Domena i interface konkretnej strony stałby się czymś bardziej uniwersalnym i przelotowym a to użytkownik decydował co chce w tej domenie i interface widzieć.

Kwestia filtrowania treści - domyślnie bez filtrowania i sortowana wg daty. Filtry domyślnie wyłączone ale łatwo dostępne - filtry niezależne od strony, każdy użytkownik powinien wybierać dowolny sposób filtrowania wpisów.
Człowiek ma ograniczony czas więc nie można tego pominąć.

Blokowanie treści tylko po wyroku sądu, ewentualnie mogą istnieć państwowe automatyczne filtry na rzeczy niezgodne z prawem. Takie filtry być może powinny być wbudowane, bez możliwości wyłączenia, bo czasem szybkość reakcji jest ważna ale lepiej blokować po sądzie wskazaną osobę.

W przypadku komunikatorów w ogóle można pójść w swobodny protokół i być może też rodzaj roamingu.
Przypuszczanie nawet bez opłat roamingowych by to mogło działać.

Komentarze, odnoszenie się do cudzych treści - tutaj może być moderacja ze strony autorów, ale też z możliwością stałego wyłączenia moderowania przez użytkownika - jeśli chce, to sam sobie może wyświetlać rzeczy bez filtrowania i tyle.
Na komentarze i odnoszenie też są standardy.

Filtry powinny być możliwe do załadowania z dowolnego źródła, bo i tak mogłaby się pojawić cenzura albo sortowanie wyżej filtrów bardziej wygodnych dla kogoś.
  • 114
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Tylko, że to tak jakby nie działa w kontekście zjawisk wynikających z natury mediów społecznościowych typu fake newsy i podobnych, które mają konsekwencje dla całego społeczeństwa. Więc jeśli właściciele filtrów nie będą dostatecznie tego zwalczać to bez wątpienia wkroczy państwo.


@AustinMeaulnes: Wygląda że demokracja ma wbudowaną w swoje założenia potrzebę cenzury. Przy czym jest to jednocześnie niespójność demokracji.
  • Odpowiedz
@kremowka2137: Ale serio te argumenty o demokracji, o formie dużej firmy jako nieudolnego państwa, o procesie jakie państwa przeszły a czeka firmy, o wpływie, o właśnie definicji tych wpływów, prawa do przemocy państwa/instytucji w ogólniejszym rozumieniu itd.

To są rzeczy które zupełnie pominąłeś a są kluczowe. Bo gra nie jest żeby jakiejś firmie coś kazać, tylko żeby sensownie żyć w demokracji itd.
  • Odpowiedz
@milymirek: to nie są argumenty tylko bełkot.

"Duze firmy to nieudolne państwa"
Nooo zioom ale masz leb, bo jak wiadomo duże firmy maja swoje wojska, służbę zdrowia, od urodzenia masz obywatelstwo w dużej firmie, no sam powiedz do czego tu się odnieść jak to jest bełkot?
  • Odpowiedz
Nooo zioom ale masz leb, bo jak wiadomo duże firmy maja swoje wojska


@kremowka2137: Kur... przecież napisałem w samym wpisie o cechach wspólnych i wspólnej nazwie... Ty masz pamięć rybki? Co jest z tobą. Odnoś się do całości a nie muszę powtarzać a wtedy odnosisz się do najbardziej skrótowego powtórzenia...

O demokracji - to samo. Pisałem o wpływach. Tutaj ci hasłowo rzuciłem do czego możesz się odnieś a ty nie odnosisz się do tego, tylko do samych tych
  • Odpowiedz
@kremowka2137: Nie ukrywam że ciężko się z tobą pisze.
Umożliwienie lepszej komunikacji i zachowania tej komunikacji nazywasz "nic nie wnoszącym" rozwiązaniem. Zdajesz się zaprzeczać oczywistościom, że nie da się łatwo przenieść obserwujących z jednego miejsca w sieci do drugiego miejsca w sieci. Mówienie że "część przejdzie" jest zwyczajnie głupie, jest wiele problemów z tym związanych.

Podsumowując:
* Rozwiązanie zmieniające wszystko
* Legitymacja do tego w oparciu o analogie i konieczość
  • Odpowiedz
@milymirek: Podsumowując:
Jedyny sensowny pomysł to przenoszenie obserwujących. Można to zrealizować bez tej całej absurdalnej otoczki którą proponujesz. Przenoszenie obserwujących to nie jest wielka walka o demokrację tylko zwykły prosty feature i nie potrzeba żeby polityczne ścierwa w to ingerowały.
  • Odpowiedz