Wpis z mikrobloga

via Wykop Mobilny (Android)
  • 139
Minął prawie rok odkąd nie mam myśli samobójczych. Ponad półtora roku od kiedy znalazłem pracę po prawie takim samym okresie, kiedy byłem bezrobotny. 12 lat w depresji. 2 lata leczenia.
I powiem wam że depresja tak spaczyła mi mózg, że mimo iż nie myślę codziennie bohatyrnąć to nadal czuję pustkę i zmęczenie światem.
Moi znajomi stwierdzają że widziałem zupełnie inaczej świat i się zamknąłem. Ja jednak uważam, że to nieprawda. Świat wygląda tak samo #!$%@? jak go widziałem kilka lat temu, teraz jednak staram się to akceptować i żyć.
Mam kochającą dziewczynę, rodzine która mnie wspiera i mam do kogo gębę otworzyć gdy mam jakiś problem i sam jestem oparciem dla innych.
Jednakże czuję się pusty, wszystko wydaje mi się nijakie i mdłe.
Pracuję, bo muszę, robię coś w domu, bo muszę, jadę na zakupy, bo muszę. Na terapii mnie nauczono bym zmieniał muszę na chcę. Chcę iść na zakupy, bo nie mam co jeść, chcę iść do pracy, bo trzeba żyć, chcę zrobić coś w domu, bo sprawia to przyjemność mojej kobiecie. Zastanawiam się jednak czy naprawdę tego chcę czy działam jak automat.
W wolnym czasie gram, chociaż to bardziej takie zabicie czasu. Czytam, ale mój mózg się męczy i zazwyczaj nie jest to sesja dłuższa niż 30min, no chyba że książka mnie na tyle zaciekawi, że pochłaniam ją przez kilka godzin.
Życie powoli się toczy, a ja robię swoje.
Nie satysfakcjonuje mnie praca sama w sobie. Siedzieć po 8 godzin i robić swoje, a potem wracać do domu. Nigdy nie mam na nic więcej siły, bo całą moją energię wykorzystuję w pracy i męczy mnie to, tak samo jak moją dziewczynę i rodzinę. Dostaję wypłatę raz w miesiącu i nawet jeśli mogę na coś odłożyć to mało mnie to obchodzi. Nie kręci mnie posiadanie rzeczy. Nie chcę nic mieć. To wszystko jak gra w monopoly, w końcu i tak to wszystko wraca do pudełka. Gdybym miał kupić mieszkanie to wolałbym poświęcić te pieniądze na pracę nad książką, albo bym po prostu odłożył, albo bym się zamknął w domu aż kasa się skończy, a że nic nie chce to co najwyżej opłacę rachunki, kupię jedzenie i będę sobie wegetował. Może bym się czymś zajął: programowaniem, pisaniem, ale znając mnie, pewnie bym odpalił tibijkę i wrócił do grania xd
Mam dużo planów. Chciałem iść na studia, pouczyć się w domu, wrócić do rysowania. Jednak dziś jest poniedziałek, ja znowu w pracy i brutalnie mnie to sprowadza na ziemię. Jestem zmęczony samym tym że tu przyszedłem, a co dopiero robić coś po pracy.
Robię z dziewczyną sypialnie i nie mam żadnego zapału do tego. To jej marzenie, jej cel, a ja z każdym dniem mam coraz bardziej dosyć robić cokolwiek. Ona chce mieć jak najwięcej, ja nie chcę nic. Jedynie czego chce i potrzebuję to czasu i spokoju.
Paradoksalnie otrzymałem to tylko raz, gdy chciałem się zabić i trafiłem do psychiatryka. To był dla mnie naprawdę orzeźwiający moment. Miałem czas i spokój. Czas na myślenie, spacery, czytanie, rysowanie i rozmowy z innymi. W końcu też błogi spokój. Nie było ciągłego napięcia, które odczuwałem wcześniej. Bo nie mam pracy, bo jestem zerem, bo nie mam nikogo. Teraz byłem tutaj i nic z tych rzeczy się nie liczyło. Po prostu ja i moje myśli, bez czynników z zewnątrz.
To był chyba jedyny raz kiedy byłem spokojny i wypoczęty.

#depresja #psychologia #psychiatria #samobojstwo
  • 25
Świat wygląda tak samo #!$%@? jak go widziałem kilka lat temu, teraz jednak staram się to akceptować i żyć.

Życie powoli się toczy, a ja robię swoje.


@Garztam: ehhh mam bardzo podobnie. Też całą energię wkładam w pracę, bo jak można robić na pół gwizdka coś, co pozwala nie być uznawanym przez bliskie i znajome osoby za lenia/zero/śmiecia (no i szybciej mijają te roboczogodziny).

Na terapii mnie nauczono bym zmieniał muszę
@Garztam: Trzymaj się mireczku ()
Odkąd rok temu podjąłem się leczenia mam bardzo podobnie. Niby mam pracę, spłacam długi które narobiłem w kryzysie, leczę cerę, zęby i generalnie staję na nogi, ale mimo to i tak czas wolny poświęcam na sen czy granie w gry. W szpitalu też sobie mówiłem, że jak wyjdę to zajmę się rysowaniem, że chcę jakąś roślinę, ćwiczyć i biegać i
@Garztam: Nie napiszesz niczego przez lata jeżeli nie przelejesz całego swojego czasu wolnego i wolnych myśli na papier. Do pisania nie tyle trzeba mieć pasje, co obsesję. Ja pisać zacząłem po jakichś 7 latach od zainteresowania się literaturą, ale może to i dobrze bo moim zdaniem będąc młodym trudno napisać dojrzałą powieść. Dopiero kiedy spadłem na dno, po psychiatryku, terapiach, próbie samobójczej zacząłem pisać, bo doszedłem do wniosku że to jedyne
@Garztam: mi się wydaje, a przynajmniej mi to pomaga, że jedynym właściwym wyjściem jest zwyczajnie akceptacja świata i życia takim jakie jest.

Zawsze roztaczalem idealną wizję świata przed sobą, która na każdym kroku była przez ten świat weryfikowana, i za każdym razem cierpiałem.

Teraz, kiedy staram się akceptować los, to jest mi łatwiej.

To nie jest tak, że się poddałem, ot, zwyczajmie nie rozpaczam i nie staram się nie przejmować jak
@Garztam jakie bierzesz leki? Jesteś pod kontrolą jakiejś poradni i lekarza, prawda? Czy tylko psychologa? Zawsze możesz porozmawiać ze swoim lekarzem o planowej hospitalizacji, dostaniesz oczywiście l4, a i pacjenci przyjmowani planowo mają większą swobodę niż ci, którzy trafiają na przymusowe leczenie po np. próbie samobójczej. Nie tylko będziesz mógł skupić się na leczeniu i, jak to opisałeś, przemyśleniu różnych spraw, ale też lekarzom będzie dużo łatwiej dobrac odpowiednie leczenie (bo jeżeli
@Garztam: niektórzy to nazwą nihilizmem, ale imo to zwykły realizm. Celem istnienia człowieka, psa czy pierwotniaka jest prokreacja, nie ma w tym sensu i nie będzie. My mamy tyle nieszczęścia, że nasza inteligencja pozwala nam to sobie uświadomić. Jest coś szczęśliwszego od psa? Nie ma. Dlaczego? No właśnie.

Po roku terapii, leków , #!$%@? wie ilu latach myśli samobójczych i depresji mogę śmiało stwierdzić, że w sumie to #!$%@? warte to
struga - @Garztam: niektórzy to nazwą nihilizmem, ale imo to zwykły realizm. Celem is...

źródło: comment_1609182914TaLq25qm60OpH6FuY3c26m.jpg

Pobierz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 5
@Garztam: mogę Ci tylko powiedzieć, że jest nas wiele i dokładnie wiem, co czujesz. W tym roku postanowiłam, że przestaję walczyć z depresją, a zacznę ją wykorzystywać. Nie chce mi się żyć? Zajebiście, to znaczy, że nie boję się śmierci i mogę mieć #!$%@? na wiele rzeczy. Nie mam potrzeby posiadania rzeczy? Ideolo, mogę odkładać pieniądze.

Zgodzę się też z tym, co napisała @struga: depresji się nie leczy, można ją
@Garztam: egh, mam podobnie, wiele czynności wykonuje czysto mechanicznie, motywuje mnie tylko świadomość, że jak tego nie zrobię to będzie tylko gorzej, bo namnożą się zaległości itd., ogarnia mnie poczucie pustki, mało rzeczy sprawia mi radość, niby chciałbym coś osiągnąć w życiu, ale z drugiej strony mam dosyć, nie chcę mi się walczyć bo nie widzę w tym sensu
@Garztam tez mam podobnie, troche takie zycie jak zombie
Jak mialem 2 mc przerwy od pracy przez covid to nawet zaczalem nabierac checi do dzialan typu ogródek, a pozniej znow praca wyssala całą energię
A tak to sie zyje i stwarza pozory jakies ze jest ok