Wpis z mikrobloga

Ahoj,
W ostatnim wpisie była mowa o rolach, w jakie mogą wchodzić dzieci wzrastające w rodzinie z uzależnieniem alkoholowym. Dziś chcę wam przedstawić lub przypomnieć, jeśli już się z tym zetknęliście, listę 14 cech DDA. Jej oryginalna nazwa to „laundry list“ a autorem jest Tony A. (nigdzie nie znalazłam jego pełnego nazwiska), uważany za autora organizacji ACA ( Adult Children of Alcohlics). Lista powstała w 1978 a w 1991 ukazała si książka jego autorstwa o tym samym tytule. Legenda głosi, że gdy Tony przeczytał listę podczas spotkania DDA w 1978, jeden z uczestników wykrzyknął: „It´s my laundry list!“, wyrażając tym samym potwierdzenie podobieństwa odczuć.

Oto lista (według tłumaczenia, z drobnymi zmianami, za https://www.dda.pl/lista-cech-dda/):

1. Staliśmy się wyizolowani i pełni lęku wobec ludzi i tych, których uznajemy za autorytety.
2. Staliśmy się osobami poszukującymi akceptacji, tracąc w tym procesie własną tożsamość.
3. Jesteśmy przerażeni gniewem innych i jakąkolwiek osobistą krytyką.
4. Staliśmy się alkoholikami lub poślubiliśmy alkoholika, albo mamy oba te problemy równocześnie; lub też znaleźliśmy kogoś o osobowości kompulsywnej, jak np. pracoholik, w celu zaspokojenia naszej niezdrowej potrzeby bycia porzucanym.
5. Przeżywamy swoje życie z pozycji ofiary; ta słabość przyciąga nas do osób, z którymi tworzymy relacje przyjacielskie i miłosne.
6. Mamy nadmiernie rozwinięte poczucie odpowiedzialności, dlatego łatwiej jest nam troszczyć się o innych, niż o siebie; to pozwala nam nie przyglądać się zbyt dokładnie własnym brakom.
7. Czujemy się winni, gdy stając we własnej obronie nie ustępujemy innym.
8. Staliśmy się uzależnieni od podekscytowania.
9. Mylimy miłość z litością, mając tendencję do “kochania” tych, których jest nam żal i których możemy uratować.
10. Zamroziliśmy nasze uczucia z traumatycznego dzieciństwa oraz straciliśmy zdolność ich przeżywania i wyrażania, ponieważ jest to bardzo bolesne (zaprzeczanie).
11. Osądzamy siebie surowo i mamy bardzo niskie poczucie własnej wartości.
12. Mamy cechy osobowości zależnej. Przerażeni opuszczeniem, zrobimy wszystko, aby utrzymać związek i nie doświadczyć bolesnych uczuć związanych z porzuceniem, których doświadczyliśmy wychowując się z chorymi ludźmi, zawsze niedostępnymi dla nas emocjonalnie.
13. Alkoholizm jest chorobą rodziny, staliśmy się para-alkoholikami (współuzależnionymi), przejmując cechy tej choroby, nawet jeśli sami nie używaliśmy alkoholu.
14. Para-alkoholicy (współuzależnieni) reagują zamiast działać.

Lista jest też częścią tzw „Wielkiej czerwonej księgi”, podstawowej lektury na spotkaniach organizacji DDA. Zawarte jest w niej również „rozwiązanie” problemu chyba wszystkich DDA. Ja nigdy nie uczestniczyłam w takim spotkaniu, ale uważam, że warto znać treść rozwiązania. Jest w nim zawarta cała mądrość, do której dojście zajmuje nam czasami lata ( polskie tłumaczenie za https://docplayer.pl/11897561-Dda-i-ddd-wspolnota-doroslych-dzieci-alkoholikow.html).

ROZWIĄZANIE
Rozwiązaniem jest stać się swoim własnym Kochającym Rodzicem.

Gdy wspólnota DDA stanie się dla Ciebie bezpiecznym miejscem, uzyskasz tu możliwość wyrażania wszystkich zranień i lęków, które chowasz w swym wnętrzu, a także możliwość uwolnienia się od poczucia wstydu i winy, które pochodzą z przeszłości. Staniesz się osobą dorosłą, która nie jest już spętana przez urazy z dzieciństwa. Uleczysz swoje wewnętrzne dziecko, ucząc się, jak akceptować i kochać siebie.

Zdrowienie zaczyna się, gdy ryzykujemy wyjście z izolacji. Powrócą pogrzebane wspomnienia i uczucia. Przez stopniowe uwolnienie się od ciężaru dotychczas nie wyrażonego bólu i żalu, powoli wydobywamy się z przeszłości. Uczymy się, jak ponownie dorastać pod swą własną opieką, traktując siebie z łagodnością, humorem, miłością i szacunkiem.

Ten proces pozwala nam ujrzeć naszych biologicznych rodziców jako narzędzia, które nas uformowały. Naszym obecnym rodzicem jest Siła Wyższa. Niektórzy z nas decydują się nazywać Ją Bogiem. Chociaż mieliśmy alkoholowych lub dysfunkcyjnych rodziców, nasza Siła Wyższa dała nam Dwanaście Kroków.

A oto działania i praca, które nas uzdrawiają:
używamy Kroków, używamy mityngów, używamy telefonu. Dzielimy się wzajemnie doświadczeniem, siłą i nadzieją. Uczymy się, jak stopniowo, dzień po dniu, przebudowywać nasze chore myślenie. Gdy uwolnimy naszych rodziców od odpowiedzialności za nasze dzisiejsze działania, staniemy się wolni. Będziemy aktywnie podejmować zdrowe decyzje, zamiast reagować biernie na cudze zachowanie. Postępujemy od ranienia siebie i innych, do zdrowienia, do pomagania. Odnajdujemy poczucie pełni życia, o którym nigdy nie wiedzieliśmy, że jest możliwe.
Uczęszczając regularnie na mityngi, ujrzysz rodzinny alkoholizm lub dysfunkcję takimi, jakie są naprawdę: jest to choroba, która zaraziła Cię w dzieciństwie i wciąż wywiera na Ciebie wpływ, jako na osobę dorosłą. Nauczysz się skupiać na sobie i żyć tu i teraz. Weźmiesz odpowiedzialność za swoje życie i zaopiekujesz się sobą jak dobry rodzic.

Nie będziesz tego robić samotnie. Spójrz dookoła, a zobaczysz innych, którzy wiedzą co czujesz. Kochamy Cię i wspieramy bez względu na wszystko. Prosimy Cię, zaakceptuj nas tak jak my akceptujemy Ciebie. Jest to program duchowy oparty na działaniu pochodzącym z miłości. Mamy pewność, że w miarę jak miłość zacznie wzrastać w Tobie, ujrzysz wspaniałe zmiany we wszystkich Twoich relacjach. Dotyczy to przede wszystkim Twojej relacji z Siłą Wyższą, z Tobą samym oraz z Twoimi rodzicami.

Co myślicie o „laundry list“ i o „rozwiązaniu“?

Zapraszam do obserwowania: #podgorke
#dda #podgorke #psychologia #gruparatowaniapoziomu #alkoholizm
  • 33
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@panimanager: Lista tych cech pasuje pod wiele innych zaburzeń, niekoniecznie związanych z alkoholem. Ale pośrednio jest to wspomniane w Rozwiązaniu (że tyczy się dysfunkcji, nie tylko alkoholowej). Wybrzmienie tego tekstu jest dla mnie nieco niepokojące, kojarzy mi się z sektą. Niemniej sam zamysł, żeby wyrazić swój ból, poczucie krzywdy i uwolnić rodziców od odpowiedzialności za aktualne decyzje jest moim zdaniem w porządku. Czy to przez grupę wsparcia, czy indywidualną terapię.
  • Odpowiedz
@iEarth: Dzięki za odzew. Wczoraj dyskutowałam z moim #niebieskiepaski odwołanie do Boga w programie grup DDA - skąd ta potrzeba i jak się do tego odnoszą ateiści. Wiadome, że nie chodzi tu o tego, jednego Boga i że duchowość szeroko pojęta jest częścia procesu odnajdywania się i budowania swojej "całości", ale mieliśmy takie odczucie jak ty.
  • Odpowiedz
@panimanager @iEarth: Wlasnie tez chce sie do tego odniesc. Czy to nie jest troche tak, ze identyfikujac sie jako DDA niejako sami sobie doklejamy latke? Jako jakas kategoryzacja czy cos? Bylem na grupie DDA, aktualnie bardziej jestem zdania, ze moi rodzice byli niedojrzali emocjonalnie, bez wnikania w DDA/DDD. Bardzo duzo rzeczy powiela sie w obu podejsciach.
  • Odpowiedz
@E_li_mi_nator: Masz na myśli tą:

1. Aby przykryć nasz lęk wobec ludzi, a także strach przed izolacją, sami niestety staliśmy się
silnymi autorytetami, osobami, które odstraszają innych i doprowadzają ich do wycofywania
  • Odpowiedz
@cugowski: wydaje mi się, że są ludzie, którym się ciężko żyje z "łatką" (czy to DDA czy inną) i unikają jej. Innym z koleji ona nie przeszkadza a raczej pozwala coś zrozumieć. Ciekawi mnie twoje doświadczenie z pracą w grupie DDA, bo z jednej strony chyba fajnie, gdy widzimy, że nie jesteśmy sami ale być może trudno nam zaakceptować przynależność do grupy, z którą nie chcemy się identyfikować lub/i jeśli
  • Odpowiedz
@panimanager: Zgodze sie z tym, ze na poczatku drogi, latka pomaga zrozumiec sporo rzeczy, chociazby poprzez filtrowanie pomocy naukowych, forow, materialow itp. Mi osobiscie z czasem zaczelo to ciazyc, a moj terapeuta i kiedys psychiatra tez sceptycznie patrzyli na to, jak mowilem, ze jestem 'DDA'.

Kurde rozpisalem sie strasznie xD TL;DR - grupe w wiekoszsci wsspominam pozytywnie, uwazam, ze jest przydatna, jednak jest to ciezka przygoda i w moim przypadku, grupa zaczela mnie ograniczac zamiast wspierac, wiec zrezygnowalem. Polecam pojsc na grupe i sprawdzic samemu jak to wygalda.

Moje doswiadczenie z grupa jest w wiekszosci pozytywne, chociaz tez byly negtywy przez, ktore zostawilem grupe. Na poczatku byl to niesamowity kop, masa wsparcia i poczucia, ze nie jestem sam, ze nie jestem 'na tyle z-----y na ile myslalem, ze jestem'. Sa ludzie, ktorzy maja podobne przezyci i czulem sie troche bardziej swojsko wsrod nich. Raczej wszyscy poczuli, ze przynaleznosc do grupy jest dla Nas niejakim wybawieniem i nadzieja na poradzenie sobie z problemami. Chyba nikt nie mial problemu, ze identyfikuje sie jako DDA, przynajmniej nikt tego nie mowil. Mielismy sporo fajnych cwiczen, ktore wnosily sporo informacji i uzupelnialy mase luk, ktore wypieralem lub ignorowalem. Ja jako dorosly bywalem czesto sceptyczny, ja jako dziecko czulem sie jako czesc czegos najczesciej. Byla masa momentow gdzie bylo ciezko, czulem sie nie na miejscu, czulem, ze nie pasuje, czulem, ze nie powinienem tam byc itepe. Generalnie jak to typowe DDA sie czuje, ale tez bylo tak, ze prawie, ze wszyscy mieli juz swoje rodziny i dzieci i chcieli sie zmieniac dla rodzin, a ja chcialem zmiany przede wszystkim dla siebie, a jesli inni z tego skorzystaja to spoks.
Z czasem jednak zaczalem dostrzegac, ze jednak nie dogaduje sie z grupa, ale kontynuowalem to, bo wiedzialem, ze duzo rzeczy z tego wyciagne. Przyszla korona i przerwa. Mieszkam w UK, prowadzaca przylatywala do Nas raz w miesiacu i caly weekend spedzalismy jako grupa. Przy koronie nie bylo takiej mozliwosci. Mielismy grupe na whatsappie ktos tam od czasu do czasu sie wypowiadal. W takcie ktos sie rozmyslil, co bedzie dalej bardzo wazne. Jakos w sierpniu byla mozliwosc, zeby prowadzac przyleciala, ale to nie miala byc kontynuacja tylko dodatkowy warsztat. Bylem baaaardzo anty i stwierdzilem, ze nie chce tam byc, zaczynanie czegos od nowa, niewiadomo czy bedziemy to kontynuowac i pare
  • Odpowiedz
@cugowski: dzięki za podzielenie się historią. Jeśli dobrze zrozumiałam i prowadząca grupę przylatywala do was, to niezły nakład czasu na to szedł i oczywiście ciekawi mnie, czy nie było nikogo bliżej. Ale to tylko moja ciekawość ( ͡° ͜ʖ ͡°) Ważne jest to co piszesz, żeby znaleźć swoją drogę i robić to, co nam służy. Czytając twój wpis, pomyślałam sobie, że my żyjemy z całą masą
  • Odpowiedz
@cugowski: to chyba nie była grupa 12 kroków?
Tez mieszkam w UK, wiec temat mnie zaciekawił z tą prowadzącą. Możesz rozwinąć? Z tego co kojarzę w Londynie jest pewna pani „psycholog”, która robi sobie fejm i kasę odwołując się do założeń grup dda i alanon, co zdaje się być kompletnym nadużyciem, bo grupy 12 kroków są zupełnie samodzielnie i pozbawione liderów.
  • Odpowiedz
@panimanager: Tak, raz w miesiacu przylatywala do UK. Ze wzlgedu na loty, siedzial od wtorku do wtorku. Grupe z nia mielismy sobota-niedziela, 9-17. Oprocz mnie wszyscy uczeszczali do niej indywidualnie dodatkowo, w pozostale dni. Ja mam swojego indywidualnego terapeute, raz tylko u niej bylem 'prywatnie', jak mialem k------o mocny zjazd i potrzebowalem widzieci sie z kims. Z tego co sie rozeznalem to jesli chodzi o DDA nie bylo nikogo blizej.
  • Odpowiedz
@cugowski: mi się wydaje, ze przyklejenie sobie łatki dda to taki punkt startowy, żeby zrozumieć, ze nie jesteśmy „dziwni” bez powodu. Jak się zagłębiasz w statystyki, to większość ludzi (zwłaszcza w Polsce z obciążeniami rodzinnymi wojną a później zimnego komunistycznego chowu w biedzie podlewanej alko) pochodzi z rodzin dysfunkcyjnych. Grupy dda/ddd są fajnym punktem startowym, ale trzeba uważać, żeby nie dać się wciągnąć pseudopsychoterapeutom, którzy robią sobie na tym kasę.
  • Odpowiedz
@E_li_mi_nator: Tez tak sadze, ze daje takie poczucie, ze jest jakas rzeczywista przyczyna dlaczego zachowuje sie tak, a nie inaczej i, ze nie jestem zly, a to moje mniemanie. Jakos bardzo nie sledze 'sceny' DDA/DDD, nie wiedzialem, ze sa tez naciagacze. Zgadzam sie z tym, ze terapia indywidualna jest najwazniejsza w tym wszystkim. Grupa jest dobrym rozwiazaniem, w koncu dazymy do tego, zeby swobodnie zyc w spoleczenstwie, gdzies musimy sie
  • Odpowiedz
Opowiesz cos wiecej o BLAST i EMDR? Jakies materialy albo cos? Kilka razy czytalem o tym, ze jest skuteczne przy leczeniu traum, ale jakos ilekroc probowalem to jakos nic sie nie dzialo. Moze cos zle zrozumialem i nieodpowiednio to robilem. Jaka jest rola terapeuty w tym wszystkim? Myslisz, ze moze to byc dowolny terapeuta, niewyspecjalizowany w tym?


@cugowski: nie wiem, czy moje doświadczenie coś Ci pomoże, bo ja jak się
  • Odpowiedz
@cugowski: Aha, No i dobrze byłoby (jak chcesz się już zabrać za siebie poważnie) dotrzeć do tego jaki problem (oprócz alkoholizmu i wspóluzależnienia) mieli Twoi rodzice i Twoi partnerzy, bo to Ci da odpowiedz na pytanie, co Cię ukształtowało. Ale to tylko jako obraz, żeby wiedzieć z czym „walczysz” jeśli ci ludzie jeszcze są w Twoim otoczeniu.
I jako ciekawostka: większość psychologów zostało psychologami (i to mówią sami psychologowie), bo
  • Odpowiedz