Wpis z mikrobloga

Kiedyś miałem okazję widzieć księżyc tuż nad horyzontem, kilka chwil przed wschodem słońca. Do nowiu brakowało kilku dni więc miał oświetloną tylko lewą krawędź, gdy się przyjrzeć to można było zobaczyć cały jego zarys. Wyglądało to jak jebitna gwiazda śmierci. Do dziś żałuję, że nie miałem lustrzanki z dobrym obiektywem ale co zobaczyłem to moje :D