Wojtek smazy żarcie, sprząta wersalkę i #!$%@?. Konon próbuje załatwić sobie przewóz karteką , jest zlewany. Wojtek #!$%@? mu sie w rozmowy. Wojtek wypomina że knur dzwoni z jego telefonu.
- o dziendobry - wstawil sobie chinszczyzne ( pokazuje jak smazy jakies zarcie - nie bede probowal identyfikowac tego) - o troche tluszczu ( grzebie w tym zarciu brudnym widelcem po czym powrot na wersalke, cos poprawia w okolicy wersalki i wypina dupe na kamere i pare minut sobie poprawia swoje smieci ) (Konon yyyy i jakies grzebanie w siatce slychac) - o zaraz nalozy i przyniesie ( idzie do kuchni na jakis czas po te zarcie po czym wraca i znow cos poprawia) ( konon -yyyyy i jęki) - o wlasnie na patelni (Pokazuje te żarcie po czym zaczyna żreć)
K - może mnie trzeba zadzwonić do niej ? ( jęki konona) ( strus psikka odświeżaczem)
(Wypowiedzi rozmowcy niewyrazne wiec tyle o ile zrozumialem) K - dziendobry Kononowicz sie kłania i jak ? R - doktor mowila ze nie da skierownaia na przewóz karetką K - wystawi tak ? R - nie nie wystawi K - nie wystawi tak ? R - nie nie wystawi no K - a dlaczego ? R - bo są pilniejsze przypadki K - yyy słucha pani połączy pani z doktór mnie R - doktór oddzowni (?) K - prosze ? R - doktór oddzwoni K - oddzwoni tak ? R - tak tak K - dobra czekam ( koniec rozmowy telefonicznej)
M - o pikantne troche K - padaj padaj M - o masz babke masz jeszcze jedz K - wiem wiem. Padaj. Padaj M - to załatwiaj z opieką żeby karetke ci załatwili K - trzeba będzie M - bo oni mają ( knur cos nalewa) M - bo ja ci nic nie zrobie K - ja wiem. A co ty zrobisz ? Co ty zrobisz człowieku ? M - sam ty rozmawiasz i nie chcą (Dalej obleśne żarcie) K - z Bartkiem trzeba. Jaki do bartka telefon . 85. Yyy 654 M - o chinszczyzna K - 654.. 69 ( sluchac że telefon nieosiągalny) M - oo zajęty jest K - zajęty M - to ja stąd słysze. No właśnie mój telefon to. Wszystko moje. Moje najlepsze. To masz oo dostałeś. Już trzy telefony dostałeś od sławka noo a mój. To ja kupiłem w Krakowie. I... i numer jest na mije nazwisko bo dowód dałem. No i no korzystaj sobie. ( żucie w ciszy) K - na inny numer zadzwonie M - ja specjalnie taki mały telefon na guziki kupiłem żeby tego dużego żeby o tego dużego nie nosić bo to w kieszeni można nosić aby dzwonić (Pokazuje jakiś telefon) M - ale co zrobisz ? Zabrał. Zabiera no. Wszystko by chciał zabrać ode mnie.
K - dzieńdobry pan Bartek jest ? R - nie ma w obecnej (dalej nie zrozumiałe) K - nie ma tak ? A kto zastępuje pana Bartka ? R - a w jakiej sprawie ? K - Komonowicz dzwoni z tej strony proszem pani R - chwileczke M - no dziewiąta R - halo ? K - tak ? M - on od dziesiątej będzie K - dzieńdobry R - (niezrozumiałe) K - proszem pani yyy proszem pani mnie chodzi yyyy bo obiecaliście że mnie zawieziecie yyy na yy na tego plajstra zdjęcia z tyłku do chi...chirurga. Prosze załatwic R - (niezrozumiałe) K - proszem pani pan Bartek i pan pani która była u mnie raz z policją R - aha no poinformować ( niezrozumilae bo strus drze ryja) M - bo dla mnie nic oni zrobią R - prosic o (niezrozumiałe) K - no przewóz przewóz przewóz karetką przewóz karteką M - bo dzwoniliśmy do 18ej jest białuwny (???). Powiedz białuwna (???) jest do 18ej. K - a ja R - (niezrozumiałe) coś o zleceniu K - a ja sie kontaktuje sie dziś rano z rodzinnym lekarzem i powiedział że nie wystawi. Żeby wy to ro.. yy zrobiliście. R - prosze pana (niezrozumiałe) M - o bardzo dobre R - (niezrozumiałe) coś o lekarzu rodzinnym M - no z mojego telefonu. Ja rozbije go chyba R - (niezrozumiałe). Coś tłumaczy o lekarzu rodzinnym i pielęgniarce K - to prosze zadzwonić do ich R - nie prosze pana (niezrozumiałe) M - o dobre. Na pół zjadłem już K - aha aha M - to sałatka nie sałatka R - ( niezrozmiałe) coś kononowi tlumaczy M -mięsko K - aha aha aha. Ja dam yyy M - ja nie chcem rozmawiać przepraszam bardzo K - dobra to ja jeszcze raz tam yyy M - to ty musisz załatwiać a nie ja ja nie twój ojciec. K - dobra (Strus wylacza kamere)
https://youtu.be/cZoyayxghRk - Podgrzewam hichizkie pszne jedzeńe
Wojtek smazy żarcie, sprząta wersalkę i #!$%@?. Konon próbuje załatwić sobie przewóz karteką , jest zlewany. Wojtek #!$%@? mu sie w rozmowy. Wojtek wypomina że knur dzwoni z jego telefonu.
- o dziendobry
- wstawil sobie chinszczyzne
( pokazuje jak smazy jakies zarcie - nie bede probowal identyfikowac tego)
- o troche tluszczu
( grzebie w tym zarciu brudnym widelcem po czym powrot na wersalke, cos poprawia w okolicy wersalki i wypina dupe na kamere i pare minut sobie poprawia swoje smieci )
(Konon yyyy i jakies grzebanie w siatce slychac)
- o zaraz nalozy i przyniesie
( idzie do kuchni na jakis czas po te zarcie po czym wraca i znow cos poprawia)
( konon -yyyyy i jęki)
- o wlasnie na patelni
(Pokazuje te żarcie po czym zaczyna żreć)
K - może mnie trzeba zadzwonić do niej ?
( jęki konona)
( strus psikka odświeżaczem)
(Wypowiedzi rozmowcy niewyrazne wiec tyle o ile zrozumialem)
K - dziendobry Kononowicz sie kłania i jak ?
R - doktor mowila ze nie da skierownaia na przewóz karetką
K - wystawi tak ?
R - nie nie wystawi
K - nie wystawi tak ?
R - nie nie wystawi no
K - a dlaczego ?
R - bo są pilniejsze przypadki
K - yyy słucha pani połączy pani z doktór mnie
R - doktór oddzowni (?)
K - prosze ?
R - doktór oddzwoni
K - oddzwoni tak ?
R - tak tak
K - dobra czekam
( koniec rozmowy telefonicznej)
M - o pikantne troche
K - padaj padaj
M - o masz babke masz jeszcze jedz
K - wiem wiem. Padaj. Padaj
M - to załatwiaj z opieką żeby karetke ci załatwili
K - trzeba będzie
M - bo oni mają
( knur cos nalewa)
M - bo ja ci nic nie zrobie
K - ja wiem. A co ty zrobisz ? Co ty zrobisz człowieku ?
M - sam ty rozmawiasz i nie chcą
(Dalej obleśne żarcie)
K - z Bartkiem trzeba. Jaki do bartka telefon . 85. Yyy 654
M - o chinszczyzna
K - 654.. 69
( sluchac że telefon nieosiągalny)
M - oo zajęty jest
K - zajęty
M - to ja stąd słysze. No właśnie mój telefon to. Wszystko moje. Moje najlepsze. To masz oo dostałeś. Już trzy telefony dostałeś od sławka noo a mój. To ja kupiłem w Krakowie. I... i numer jest na mije nazwisko bo dowód dałem. No i no korzystaj sobie.
( żucie w ciszy)
K - na inny numer zadzwonie
M - ja specjalnie taki mały telefon na guziki kupiłem żeby tego dużego żeby o tego dużego nie nosić bo to w kieszeni można nosić aby dzwonić
(Pokazuje jakiś telefon)
M - ale co zrobisz ? Zabrał. Zabiera no. Wszystko by chciał zabrać ode mnie.
K - dzieńdobry pan Bartek jest ?
R - nie ma w obecnej (dalej nie zrozumiałe)
K - nie ma tak ? A kto zastępuje pana Bartka ?
R - a w jakiej sprawie ?
K - Komonowicz dzwoni z tej strony proszem pani
R - chwileczke
M - no dziewiąta
R - halo ?
K - tak ?
M - on od dziesiątej będzie
K - dzieńdobry
R - (niezrozumiałe)
K - proszem pani yyy proszem pani mnie chodzi yyyy bo obiecaliście że mnie zawieziecie yyy na yy na tego plajstra zdjęcia z tyłku do chi...chirurga. Prosze załatwic
R - (niezrozumiałe)
K - proszem pani pan Bartek i pan pani która była u mnie raz z policją
R - aha no poinformować ( niezrozumilae bo strus drze ryja)
M - bo dla mnie nic oni zrobią
R - prosic o (niezrozumiałe)
K - no przewóz przewóz przewóz karetką przewóz karteką
M - bo dzwoniliśmy do 18ej jest białuwny (???). Powiedz białuwna (???) jest do 18ej.
K - a ja
R - (niezrozumiałe) coś o zleceniu
K - a ja sie kontaktuje sie dziś rano z rodzinnym lekarzem i powiedział że nie wystawi. Żeby wy to ro.. yy zrobiliście.
R - prosze pana (niezrozumiałe)
M - o bardzo dobre
R - (niezrozumiałe) coś o lekarzu rodzinnym
M - no z mojego telefonu. Ja rozbije go chyba
R - (niezrozumiałe). Coś tłumaczy o lekarzu rodzinnym i pielęgniarce
K - to prosze zadzwonić do ich
R - nie prosze pana (niezrozumiałe)
M - o dobre. Na pół zjadłem już
K - aha aha
M - to sałatka nie sałatka
R - ( niezrozmiałe) coś kononowi tlumaczy
M -mięsko
K - aha aha aha. Ja dam yyy
M - ja nie chcem rozmawiać przepraszam bardzo
K - dobra to ja jeszcze raz tam yyy
M - to ty musisz załatwiać a nie ja ja nie twój ojciec.
K - dobra
(Strus wylacza kamere)
#kononowicz #kononowicztldr
Na ul. Białówny (dawna Fornalska) jest przychodnia. Nzoz jakiś czy coś.