Wpis z mikrobloga

#perfumybiedaka

Wpis nr 1.

Coty Aspen

https://www.fragrantica.pl/perfumy/Coty/Aspen-For-Men-17326.html
https://www.fragrantica.com/perfume/Coty/Aspen-For-Men-17326.html

Pierwszy wpis postanowiłem poświęcić jedynemu prawowitemu królowi cebulackich perfum, choć podobno został już wycofany z produkcji. Tak czy siak wciąż jest dostępny w magazynach i na obecną chwilę można dostać go od 24,30 zł (lub od 18,35 z uszkodzonym pudełkiem) za uwaga 118 ml! Niecałe 0,21 zł/ml za produkt od poważnego koncernu perfumiarskiego. Wynik ciężki do pobicia.

Zanim przejdę do samej kompozycji muszę uprzedzić, że nie jest to zapach dla każdego. Jeśli zajrzeliście do któregoś z wyżej podanych linków, to pewnie zauważyliście, że powstał on w 1989 roku i nie ma co ukrywać, że to czuć. Przysłowiowego dziada w nim według mnie nie ma, ale drapie w nos swoją proszkowo-kolońską wonią. Na pewno nie jest to generacja zapachów, które obecnie królują w perfumeriach, więc jak komuś śmierdzą dziadem WSZYSTKIE zapachy sprzed 2010 roku, to Aspen posłuży mu raczej jedynie jako ciekawostka albo w celach kolekcjonerskich.

Kolejne przeciwwskazanie - stężenie EDC, czyli woda kolońska. Chociaż tak z drugiej strony jak na EDC ma całkiem dobre parametry - niczym przeciętna woda toaletowa. W każdym razie, nie jest to łowca komplementów, ale za to nie zabije nikogo w żaden upał, nawet po aplikacji w ilości połowy flakonu.

Jak już wspomniałem o temperaturach, to wypadałoby powiedzieć coś o samej kompozycji, ale zanim to zrobię, mała podpowiedź dla tych, którzy chcieliby spróbować zakupu w ciemno. Stacjonarnie nigdzie go nie widziałem, ale widziałem za to Davidoff Cool Water, który pachnie nawet podobnie, ale skręca raczej w stronę nut wodnych, a nie zielonych jak Aspen.

Kompozycja zapachowa

W pierwszych sekundach dostajemy po nosie garścią proszku do prania, a po chwili do tego dochodzi nuta niby cytrusowa, ale jednocześnie miętowo-mentolowa. Trwa ona jednak tylko chwilę, bo po wcześniejszej garści proszku dostajemy kolejną dawkę, tym razem jest to pełny foliowy worek 5 kg rzucony prosto w naszą twarz. Swędzi nos, pieką oczy, a podobno miał być to zapach na lato... Na szczęście zmiana przychodzi dosyć szybko.

Pół godziny później do gry wkracza coś, co na fragrze nazywa się "nuty zielone", oznaczone ikonką źdźbła trawy z kroplą rosy. Świetne przedstawienie zapachu. Czuć, że jest to szeroko rozumiana zieleń, ale jednocześnie czuć też tę symboliczną kroplę wody łagodzącą całość, jednak nie na tyle, żeby określić ją dodatkową nutą wodną.

Kolejne godziny to stopniowy zanikanie połączenia proszku i nut zielonych. Zupełnie tak, jakby proszek rozpuścił się w wodzie i wydawał coraz bardziej mydlaną woń, a zieleń stopniowo wysychała. Gdy wcześniej wspomniane nuty ustępują, coraz wyraźniej czuć sosnę i piżmo, a w tle delikatną nutę drzewną. Całość może sprawiać wrażenie zapachu kostki toaletowej ( ͡° ͜ʖ ͡°) Po jakichś trzech godzinach na chwilę pojawia się też trochę bardziej wyraźnie mech dębowy, ale znika dosyć szybko, będąc przy okazji zwiastunem przechodzenia zapachu w fazę bliskoskórną.

Parametry

Tak jak już wcześniej napisałem, Aspen do mocarzy nie należy. Możemy liczyć na jakieś 2-4 h projekcji w zasięgu około połowy metra i trochę dłuższym ogonie. Potem wciąż daje o sobie znać, ale stopniowo słabnie. Mimo wszystko ze skóry raczej nie znika wcześniej niż po 8 h.

Podsumowanie

Aspena z czystym sumieniem mogę polecić tym, którzy nie korzystają z perfum tylko dla komplementów i czasem chcą poczuć na sobie coś ciekawego. Mi osobiście kojarzy się w jakiś sposób z górskim powietrzem, więc jak lubicie Tatry, to może też przypadnie Wam do gustu. Choć parametry nie są tragiczne, to jednak radziłbym przyjąć nastawienie, że mało kto poczuje ten zapach i korzystając z niego, powinniście robić to przede wszystkim dla siebie. Mimo wszystko za niewielkie pieniądze otrzymujemy zapach, który swoją jakością na pewno nie zdradza tak niskiej ceny, co na pewno pozwala cieszyć się trochę bardziej z psikania się nimi ( ͡° ͜ʖ ͡°)

#perfumy
  • 14
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@M13X: choć kosztuje niewiele i blindbuy nie jest taki tragiczny w skutkach to mocno rozczarował, cytrusy i nuty zielone brzmią bezpiecznie i zachęcająco, ja w nim wyraźnie czuję jakieś jakby zioła, które mi mocno przeszkadzają. Nie mniej pod tym tagiem słuszne miejsce.
  • Odpowiedz
@M13X: Za tą cenę chyba ciężko o coś lepszego. Cool Water pachnie dla mnie za bardzo proszkowato, no i też jest kilka razy droższy. Aspen dla mnie nieco lepszy.

Propsy za tag, obserwuję i czekam na więcej wpisów!
  • Odpowiedz
@M13X: w moim przypadku był to blindbuy 118ml za około 25 zł xD Trwałość zapachu znikoma, pachnie neutralnie, mi przypomina trochę górski las po ulewie. Zechcę dodać, że wiele osób stawia obok niego Davidoff Cool Water, ale do mnie to nie trafia w ogóle, bo Davidoff jest dużo trwalszy, ale przede wszystkim odróżnia go zapach świeży, morski zmieszany z proszkiem do prania. Jedyne co mają wspólnego to podobny kształt flakonika
  • Odpowiedz
@FairPlay: mam dokładnie takie samo zdanie
@konstelacjaniesamowitosci: proszek do prania jest wspólnym mianownikiem, więc te zapachy mają coś wspólnego. Oczywiście, CW idzie w klimaty morskie, a Aspen w górsko-leśne, więc bliźniakami nie są. Trwałość też rzeczy jasna ma lepszą, ale ze względu na cenę CW nie ma moim zdaniem żadnego startu do Aspena, a oprócz tego jest bardziej proszkowy, co jest dla mnie sporym minusem.
  • Odpowiedz
Bardzo szanuję te perfumy, jestem niezwykle zaskoczony stosunkiem ceny do jakości. Mocno polecam, ale jak napisał OP - nie są to perfumy dla każdego.
  • Odpowiedz