Wpis z mikrobloga

Niektorych rzeczy po prostu nie da sie wyleczyc.
Tepoty nie da sie wyleczyc. Brak wrazliwosci na cudze cierpienie nie da sie wyleczyc. Zalepionych oczy gownem nie da sie wyleczyc. Mozesz sobie miec problemy, mozesz sobie je rozwiazywac na jakikolwiek sposob chcesz, mozesz podejmowac decyzje jakie ci sie podoba, ale gdy masz dziecko, to juz troche inaczej dziala. Albo jak masz dwojke dzieci, to tez.
Jak mozna doprowadzic do sytuacji, w ktorej Twoje dziecko, ulepione z rodzicielskiej gliny z dodatkiem litra alkoholu prosi, zebys przestal pic? Jak mozna nie dostrzegac, ze Twoje swiadome juz dziecko rozpada sie wraz z rozpadem rodziny? Ze w jego oczach ciazy na nim ogromna odpowiedzialnosc za sytuacje, w ktorej sie znajduje? Ze po przejsciu kazdego z etapow od strachu, rozpaczy, przez obrzydzenie az bo obojetnosc decyduje sie podjac dzialanie, jakim jest poswiecenie siebie, swoich szarych komorek zeby zaczac chlac tak jak Ty, na Twoich oczach w nadziei, ze przemowi ci to do rozsadku? Jedyna przeszkoda do zrealizowania planu byl brak pieniedzy, ktorych, tak jak zrozumienia i szczerej rozmowy nigdy w tym domu nie bylo. Jak mozesz usprawiedliwiac sie zdaniem "cos od zycia mi sie nalezy", chowac alkohol pokoju dziecka (bardzo sprytnie), plakac po kazdej prosbie o rozstanie sie z nalogiem i manipulowac uczuciami dziecka? Twoje dziecko musialo sluchac, ze rzucisz sie pod pociag, ze skoczysz z mostu, gdy samo juz ledwo istnialo. Musialo uciekac do szkoly oddalonej od domu, zeby w tym domu nie przebywac. Myslalo, ze ucieknie od poczucia winy, z ktorym zylo odkad pamieta. Myslalo, ze jest najgorszym czlowiekiem na swiecie, ze ludzie nienawidza go za to, ze istnieje. Czulo sie niezrozumiane przez rowiesnikkow, bo nie potrafilo usmiechac sie, kiedy z tylu glowy siedziala mysl o powrocie do domu. Twoje dziecko balo sie zblizen z innymi ludzmi, bo nienawidzilo siebie i nie rozumialo, ze ktos moze je pokochac. Balo sie wyznac komus uczucia, bo zawsze milczalo. Kiedy juz odnalazlo sie w czyichs ramionach dalo sie sponiewierac i traktowac w niehumanitarny sposob wzamian za 'kocham cie, jestes wazna, jestes wartosciowa". Twoje dziecko zachorowalo na depresje, nerwice, stany lekowe. Twoje dziecko oferowalo ci pomoc milion razy, kiedy samo nigdy nie odwazylo sie o nia nikogo poprosic. To sie nigdy nie skonczylo, Twoje dziecko musialo dorosnoc i pomoc sobie samo ale przed nim jeszcze dluga droga.
Nie rozumiem Mamo.
Nie rozumiem Tato.
Mam nadzieje, ze wszystko u Was w porzadku.

#alkoholizm #smutnazaba #patologia #depresja #przegryw #gownowpis
  • 8
@amebazupelna: Rodziny się nie wybiera. To jak się zostało wychowanym (czy też nie) ma kolosalny wpływ na nasze życie, zwłaszcza na okres dorastania, kiedy to się powinno nabywać właściwe wzorce postępowania. Taka dysfunkcyjna rodzina nie daje dobrego startu w życiu i często prowadzi do kolejnych problemów, aż człowiek nie ogarnie wszystkiego sam i zrozumie jak to wszystko działa. Szkoda tylko, że człowiek traci lata na odnalezienie właściwego miejsca, a potem patrzy
@Passarinho: to prawda. Odczuwasz to na kazdej plaszczyznie zycia i w kazdym jego momencie. To wplywa na to, jakim czlowiekiem jestes i jakimi schematami myslisz. Nadaje Ci forme, z ktorej nie mozesz sie wydostac, dopoki z niej nie wyrosniesz. I potem przez dlugo, jestes tym skrzywdzonym, niedowartosciowanym dzieciakiem do momentu, kiedy sam nie zaczniesz nad soba pracowac. Potem widzisz swoich rowiesnikow, ktorzy koncza studia, zakladaja rodziny i maja super prace, a