Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Level 28, bez zobowiązań, generalnie "wolny jak ptak" if you know what I mean. Nie piszę tego z głównego konta bo byłbym łatwo rozpoznany tutaj przez znajomych.

Odkąd pamiętam to miałem wbijane do głowy (zarówno przez rodziców - głównie ojca, jak i niektórych znajomych z którymi mam bliższy kontakt) przekonanie, że o #praca jest ciężko, trzeba mieć szczęście, a jak się taką pracę złapie to nic tylko całować po stopach szefa. I przez to przekonanie mam problemy z zmianą pracy bo nie mam ochoty na słuchanie bluzgów od strony najbliższych za moje decyzje.

Generalnie o co mi chodzi - aktualna #pracbaza czyli #java #programowanie #pracait #programista15k (no, niezupełnie, na fakturze jest teraz 8100 PLN + VAT na dużym ZUS) pozwala mi na utrzymanie się bez problemu w dużym mieście (wynajmuję kawalerkę), nawet na koniec miesiąca coś tam odłożę bo nie jestem rozrzutny. Jednak aktualne zarobki nie sprawią, że kupię mieszkanie za gotówkę lub w uzbieram na wkład (pokrywający zdecydowaną większość ceny mieszkania) do kredytu hipotecznego.

Chciałbym od września zacząć chodzić na rozmowy, nawet napisałem sobie plan nauki (swoją drogą zamierzam go wrzucić na dniach celem podpytania co można w nim zmienić) co sobie powtórzyć (by nie polegać wyłącznie na szczęśliwym losie, że mnie wybiorą), utrwalić bo wiem, że o takie rzeczy pytają, ale boję się paru rzeczy, jak już zdobędę tę wymarzoną nową pracę i złożę wypowiedzenie po przyklepaniu umowy przedwstępnej (środki ostrożności muszą być, niejednokrotnie się słyszy, że po przyklepaniu decyzji firma nagle się rozmyśla):
- Ojciec zacznie mnie od idiotów i debili wyzywać, że rzucam robotę, która jest pewna i nie siedzę w niej do upadłego, a w nowej mnie po tygodniu czy tam miesiącu wywalą na zbity pysk
- Paru znajomych zacznie mi wypominać, że jestem nieodpowiedzialny, głupi, bo trafię np. do firmy gdzie za beknięcie w biurze jest taka kara, że trzeba sprzedać nerkę by ją pokryć albo są permanentne nadgodziny
- Zacznę narzekać, bo nagle okaże się, że trzeba zasuwać jak chomik w kołowrotku bo terminy gonią (aktualnie w firmie w której pracuję jest wolnoamerykanka - można robić co się podoba, pod warunkiem, że wyrabiasz się z robotą)
- Zatęsknię za poprzednią firmą i zacznę marudzić (tak też było jak przechodziłem z mojej pierwszej firmy do tej w której teraz jestem)
- Polecę jak idiota na kasę nie patrząc na konsekwencje, a jak coś mi się stanie to co? Jestem spłukany bo w mojej branży to przeważnie na #b2b się współpracuje, a jak prawnie wiadomo, choroba to nie wymówka by klientowi nie dowieźć produktu
- Będę wracał do domu zjechany jak koń po westernie i nie będę mieć ochoty na jakieś dokształcanie się by nie wypaść z wprawy czy nawet na pogranie sobie ze znajomymi

Trochę głupio się o to pytać na stronie gdzie jest pełno trolli i śmieszków, ale może znajdzie się jakaś pomocna dusza co przez coś podobnego jak ja przechodziła i udzieliłaby paru porad jak do tego się zabrać. Aktualnie się biję z myślami, czy zostać sobie w obecnej pracy (szefostwo w porządku, mam mega luz w pracy, 3 lata już tu siedzę, to moja druga firma) czy jednak zmieniać by mieć lepsze zarobki. Jednego dnia stwierdzam, że "ee, lepiej nie, tu jest fajnie", a drugiego stwierdzam "no fajnie, ale ja mieszkania za to nigdy nie kupię w tym mieście więc trzeba spiąć tyłek".

#rozwojosobisty

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: LeVentLeCri
AnonimoweMirkoWyznania - #anonimowemirkowyznania 
Level 28, bez zobowiązań, generalni...

źródło: comment_1582669834WICm54MdCcyLz6hgpUEcUX.jpg

Pobierz
  • 32
NiepełnosprawnaPani: @AnonimoweMirkoWyznania: Olej głupie gadanie ojca i znajomych. Od siebie to bym radził patrzeć przede wszystkim na kasę i możliwości rozwoju w nowej firmie, a nie na jakieś sentymenty za dawnym miejscem pracy. Gdy tęsknisz za dawnym miejscem pracy to 99% ludzi z tamtej firmi juz nie pamięta jak masz na imię ( ͡° ʖ̯ ͡°)

Za 8100 Netto chce ci się w ogóle bawić w
@AnonimoweMirkoWyznania: Moim skromnym zdaniem się zasiedziałeś, z zarobkami, jak sam widzisz, szału nie ma. Jeśli chcesz się rozwijać to zmień pracę, bo jak zostaniesz to z roku na rok będziesz coraz mniej zadowolony. Wiadomo, że nie jest to łatwe, 3 lata to kawał czasu, ale jakby Cię traktowali na poważnie w obecnej firmie to daliby więcej pieniędzy, w końcu to java i duże miasto. ¯\_(ツ)_/¯
@AnonimoweMirkoWyznania jeśli chodzi o Twoje obawy, ja zmienilam pracę w zeszłym roku 3 razy, ale ja mam 22 lata i w sumie miałam powody (m.in zarobki i pogodzenie studiów zaocznych). Nie przejmowałam się opinią rodziców na ten temat, ponieważ uznałam że to są moje decyzje i chodzi o to żebym była zadowolona. Jeśli ojciec Cię zacznie krytykować, że jesteś niewdzięcznikiem, to wybacz, twój ojciec to baran. Znajomi? Na prawdę? Myślę że rolą
@AnonimoweMirkoWyznania: A znasz takie powiedzenie: szanuj szefa swego bo możesz mieć gorszego? Obawy Twojego ojca albo znajomych są uzasadnione. To co ja zresztą czytam, że ktoś zarabia te 8 czy 10 koła na łapkę i coś mu ciągle jednak nie pasuje, zaraz składałby wypowiedzenie to jest po prostu kompletnie chore! I co z tego że pójdziesz do lepiej płatnej pracy jak może być na o wiele gorszych warunkach? Później znowu coś
@AnonimoweMirkoWyznania: mam dokładnie ta samą sytuację (stawki inne trochę xD) ale zasiedzenie się w robocie to najgorsze co można zrobić. Jutro najdalej mam zamiar złożyć wypowiedzenie. No a jak robota będzie trefna - trzeba wybrzydzać i dużo pytać o projekt, zawsze to ogranicza hinduskie kody. Kredytu nie ma, żony nie ma, yolo
@AnonimoweMirkoWyznania: Ja bym na Twoim miejscu nie zmieniał pracy. Skoro masz 8100 na łapę, masz wolną amerykankę bez chorych deadline, to możesz się tylko cieszyć.

Mówisz, że nie dasz rady odłożyć z tej kasy na mieszkanie? Troche dziwne, mnie by 3000 zł starczało na normalne życie. 1300-1500 opłaty, 200-300 zł paliwo, 1200-1500 zł zostaje na wyżywienie, rozrywki itd.

Tylko nie wiem jaki wynajem masz więc OPŁATY pod znakiem zapytania.

Ja bym
Później znowu coś Ci będzie nie pasowało i znowu zechcesz zmienić na inną?

@daro1: Dokładnie tak, większość programistów zmienia pracę co około dwa lata, nie ma w tym nic złego ani dziwnego. Po co siedzieć w robocie w której jest nudno, nie rozwijasz się i płacą Ci poniżej rynku? A w 90% przypadków płacą Ci poniżej rynku po roku-dwóch pracy.
@Strus: A to nie jest przypadkiem tak, że to wszystko ma charakter projektowy? W outsorcingu, na konkretnych projektach bym to w sumie zrozumiał. Takie skakanie miałoby logiczny sens, kiedy to istnieją przesłanki, że Cię niedługo wywalą z roboty, bo się projekt skończy albo znajdą sobie kogoś tańszego, lepszego. Rozwój tak samo, bo wiadomo że technologie się zmieniają. Ale do diaska to jest zawsze ryzyko. Rozumiem że jak ktoś przed 30-tką nie
Jaką to trzeba mieć pozycję na rynku żeby tak pewnie nie bojąc się niczego można było sobie tak skakać co dwa lata?

@daro1: Żadnej nie trzeba mieć, wystarczy nie być juniorem. A ryzyko jest znikome bo jak nowa praca okaże się do dupy to sobie jeszcze na okresie próbnym znajdziesz nową. Oczywiście trzeba cokolwiek umieć, a nie być gościem co ledwo rozmowy kwalifikacyjne przechodzi od święta ( ͡° ͜ʖ
OP: @daro1: o tym właśnie mówię. Z starej firmy odszedłem tak naprawdę na skutek poważnej wtopy z własnej głupoty, która mogła się dla mnie skończyć nawet odsiadką, a z moim głupim szczęściem zakończyło się tylko odebraniem premii na miesiąc. Przy okazji nauczyłem się, że praca to tylko praca i nie ma sensu się jakoś mega starać (bo wykorzystają to tylko przeciwko mnie) tylko przyjść 8h zrobić swoje i iść do