Wpis z mikrobloga

via Wykop Mobilny (Android)
  • 38
Skończyłam oglądać pierwszy sezon Wiedźmina na Netflixie i jako wieloletnia fanka sagi chciałabym podzielić się moją opinią :)

Zacznę od tego, że książki Sapkowskiego czytałam już za dzieciaka, jeszcze zanim powstał polski serial czy gry. Lekturę powtarzałam kilka razy, słuchałam audiobooków, słuchowisk oraz grałam wielokrotnie w gry od CDPR. Wiedźmin to jedno z moich ulubionych uniwersów, ale wiadomość o produkcji serialu dla Netflixa przyjęłam z mieszanymi uczuciami. Z jednej strony uważam, że to świetny materiał na serial, bo do filmów trzeba by wyciąć bardzo dużo treści, ale z drugiej strony Netflix ma różny poziom seriali i bałam się, że to sknocą.

Pierwszy odcinek raczej mnie rozczarował, nie był zły, ale jakoś mnie nie wciągął tak, by zerwać noc i oglądać cały serial na raz z wypiekami na twarzy. Ale potem było już tylko lepiej i muszę przyznać, że serial mnie pozytywnie zaskoczył, chociaż nie jest pozbawiony wad.

Pierwsze pozytywne zaskoczenie to główny bohater. Civila znam jako Supermana, i filmy z jego udziałem mnie nie zachwyciły. Uważam, że jest dobrym aktorem, ale nie wybitnym, a jego uroda wydawała się trochę zbyt cukierkowa. Widać jednak, że granie Geralta sprawia mu ogaromną przyjemność, świetnie moduluje głos i stara się grać oszczędnie, oddając ducha Geralta który więcej myśli niż mówi. Charakteryzacja wyszła super, świetna jest też choreografia walk mieczem. Naprawdę podoba mi się to wcielenie Wiedźmina, a nawet sam Sapkowski powiedział, że Civil jest teraz najlepszym i jedynym Geraltem.

Kolejnym uroczym elementem jest Jaskier. O dziwo jego utwory wyszły świetnie i są miłym urozmaiceniem odcinków. Tak jak nie przepadam za piosenkami w serialach tak tutaj trzeba przyznać, że ktoś zrobił dobrą robotę.

Reszta głownych bohaterów wypada średnio. Yenefer jest śliczna, ale jej fabuła ma dziury logiczne przez co postać jest momentami bardzo irytująca, za to aktorsko chyba najbardziej się stara. Triss wydaje się sympatyczna, mimo, że nie podoba mi się jej fizjonomia, myślę, że aktorka może nas jeszcze do siebie przekonać. Ciri to dla mnie największe rozczarowanie. Trochę aktorka jednej miny, poza tym uważam, że zmiana wieku Ciri to był błąd. Brakowało mi bardzo scen kiedy była rezolutnym i wrednym dzieciakiem. Śledzenie jej dorastania w książce to sama przyjemność, tutaj z tego zrezygnowano i od razu mamy prawie dorosłą pannice. Dla mnie to spore rozczarowanie i boję się, że może to wpływać negatywnie na późniejsze relacje bohaterów.

Ogólnie ciężko mi ocenić fabułę, bo znam ją aż za dobrze z książek, więc oglądałam głównie znane sceny, ale chyba scenariusz to największe rozczarowanie. Książki Sapkowskiego to kopalnia dobrych pomysłów, błyskotliwych dialogów i zgrabnych aluzji to kultury. Niestety twórczyni chyba się trochę pogubiła w tym wszytskim, lub bała się zaryzykować, a momentami chyba jakby zapomniała co było wcześniej. Najbardziej to widać w historii Yenefer która sama sobie zażyczyła przemiany, a potem obwinia za to cały świat. Owszem, książkowa Yenefer była arogancka, egocentryczna, zrozumiała i żądna władzy, ale nie była małostkowa.

Uważam, że najlepsze odcinki to te, które najwierniej oddają przygody z książek. Najbardziej podobał mi się odcinek z dżinem.

Co do oprawy audiowizualnej to narazie jest na plus, mamy piękne krajobrazy, przyjemną muzykę i ładne stroje. Jedynie czasami razi zbytnia teatralność scen, ale z drugiej strony jest to jakiś wybór artystyczny i przy odrobinie dopracowania może to być w przyszłości zaletą serialu.

Tworczyni sama przyznaje, że popełniła trochę błędów, bo to był jej pierwszy taki projekt i planuje poprawę w przyszłym sezonie.

Czy to jest najlepszy serial wszechczasów? Nie. Czy to jest najgorszy serial ever i obraza dla fanów Wiedźmina? Też nie. Serial nie jest taki zły, ogląda się przyjemnie, a jeśli scenariusz zostanie dopracowany pod przyszłe sezonu to myślę, że czekają nas godziny świetnej rozrywki.

#wiedzmin #witcher #sapkowski #netflix #seriale
  • 11
via Wykop Mobilny (Android)
  • 5
@yami: dokładnie, chciała, ale zdawała sobie sprawę, że musiała zapłacić taką cenę za magię i nie miała o to focha do każdego. Po prostu miała nadzieję, że może jest jakieś rozwiązanie którego nie zna, ale nie miała pretensji do całego świata o to, że jest bezpłodna. A do tego książkowa Yen chyba została czarodziejką w wieku około 13 lat, więc wtedy faktycznie mogła by mieć później focha, że nie wiedziała na
@nika_blue fajnie to opisałaś
Co do Yen to nie odebrałem tego jako focha do całego świata. Właśnie później zdała sobie sprawę tak na naprawdę z konsekwencji swojego wyboru i były to raczej pretensje do samej siebie i brak pełnej satysfakcji z posiadanej urody oraz mocy nie mogąc zostać matką.
via Wykop Mobilny (Android)
  • 2
@PoProstuOn: znaczy oczywiście może trochę przesadzam z opisem Yen, ale jej historii poświęcono prawie tyle samo czasu co historii Wiedźmina (a może nawet i więcej), a trochę się ona nie klei. Faktycznie pod koniec wydaje się jakby pogodzona, ale trochę razi gdy mówi "odebrano mi możliwość wyboru", gdzie ona sama z tej możliwości świadomie zrezygnowała odcinek wcześniej. Ale oczywiście można to podciągnąć pod wady bohaterki i stwierdzić, że po prostu obwinia
@nika_blue: W pierwszym odcinku bardzo drażnią mnie różnice fabularne.

- Geral i Stregobor zostali nieznajomymi,
- Brak groźby rzezi mieszkańców jeśli czarodziej nie wyjdzie z wieży,
- Geralt tłucze zbirów i Renfri w zaułku zamiast na targu,
- Wiek Ciri,
- Calanthe wierząca w przeznaczenie i bablająca o tym od samego początku xD
- Renfri przepowiadająca spotkanie z Ciri xDD
- Calanthe nakazująca Ciri znalezienie wiedźmina xDDD
- Krzyk Ciri -
@xfin no im więcej o tym myślę tym bardziej uważam, że wszystkie zmiany fabularne są niepotrzebne. Historia znajomości Geralta i Ciri jest ciekawsza w książce i ma dużo większy sens i ciekawe zwroty akcji. Wiedźmin ją już znał i troszczył się o nią zanim wiedział kim jest. Czarodzieje w książce mają dużo większą moc. Po prostu w zachowaniach postaci z serialu często brakuje sensu, gdzie w książce czegoś takiego nie ma. Np.