Wpis z mikrobloga

  • 469
Cholera jasna. Probuje zasnac, ale niebardzo jest opcja. Rozmawialem dzisiaj z ta babka, ktora spowodowala moj wypadek. Zadzwonila do mnie policja z pytaniem, czy moga dac jej moj nr, bo chcialaby przeprosic. Nie wiem dlaczego sie zgodzilem. Moze dlatego, ze chcialem jej osobiscie powiedziec, ze niw mozna tolerowac ucieczki z miejsca wypadku bez udzielenia pomocy poszkodowanemu. Niewazne, czy mamy czy nie mamy pewnosci o swojej winie, czy stanie poszkodowanego. Nikt nie moze miec takiej pewnosci. Znowu przypomina mi sie cala sytuacja. Czy bylem w stanie jej uniknac, wszystko widze jak na filmie. Ruszam ze swiatel, skrecam, zmieniam biegi do 3go i nagle nie wierze, ze czarny samochod znajduje sie calkowicie na moim pasie ruchu. W ostatim momencie probuje hamowac i kontrowac w lewo. Niestety auto nie zostawia mi w ogole miejsca na to. Czuje jak podbija mi motocykl i nastepne co widze to szorujace moto przede mna i ja szorujacy po szynach tramwajowych. Podnosze sie jak robocop. Jeszcze nie czuje bolu. Macham do kobiety, ktora zjechala na prawa strone: co ty #!$%@? #!$%@?! Widze jej twarz, jak otwiera usta, a potem odjezdza, nawet nie patrze gdzie. Bylem przekonany, ze zjedzie na pobocze i wezwie policje i karetke. Zaczyna mnie bolec noga i lewa strona plecow pod lopadka. Probuje podniesc moto. Czuje jak chrupie mi lopatka. Zostawiam moto, odchodze i kule sie troche, bo czuje, jak bol w plecach narasta, noga zaczyna mi sztywniec. Znow probuje podniesc motocykl ostatkiem sil, bo widze, ze jedzie za mna tramwaj. Podnosze go, ale zaklinowal sie miedzy szynami. Nie jestem w stanie go wystawic. Podchodzi do mnie gosc z bmw, ktore sie zatrzymalo. Probujemy ruszyc moto oboje, ale siedzi ciasno. Motorniczy zatrzymuje tramwaj, wychodzi i pyta jak sie czuje. Mowie gdzie mnie boli i czy moze pomoc odstawic motocykl na pobocze, zeby nie zaklucac ruchu tramwajow. We trojke udaje nam sie wysqobodzic moto, ale czekamy zanim samochody przejada, zeby przeproqadzic i odstawic moto na poboczu. Bedac po drugiej stronie czuje jak bol w lopatce i nodze sie nasila. Zdejmuje kask, rekawice, chuste, probuje zdjac kurtke. Boli jak cholera, ale z ostatnia fala adrenaliny udaje mi sie ja zrzucic. Dzwonie do kumpla, jest niedaleko i mowi, ze bedzie za chwile, motorniczy dzwoni po karetke. Gosc z bmw pyta czy mi jeszcze w czyms pomoc. Mowie, ze dzieki i czy cos widzial. Mowi, ze niebardzo. Dziekuje mu jeszcze raz za pomoc i mowie, ze moze spokojnie jechac, bo karetka juz zawiadomiona. Pytam motorniczego czy zadzwonil na policje. Mowi, ze nie. Mowie ze ok, dzieki za pomoc, kolega zaraz przyjedzie i czekam na karetke, a on moze juz jechac bo pasazerowie czekaja. Dzwonie na 112 zeby wezwac policje. Pytam dyspozytora, czy wyalali karetke w to miejsce, bo wiem ze motorniczy wzywal. Mowi, ze karetka jest w drodze i wysyla patrol policji. Po dluzszej chwili przyjezdza karetka. Ratownicy mierza mi cukier i cosnienie - 170/130 po jakich 15 minutach od zdarzenia, niezle. Badaja mi kregoslup i odcinek szynjy. Wszystko ok. Zglaszam, bo boli mnie noga i strasznie boli pod lewa lopatka, ze nie moge podniesc reki. Kaza mi podciagnac nogawke. Skora starta na 1/3 uda, opuchniety staw kolanowy i lydka, powierzchowne otarcia na piszczelu. Przyjezdza kumpel, pyta sie jak sie czuje i gdzie jest spraeca. Mowie, ze odjechala. Wsciekly klnie i mowi, ze nie odpusci. Ratownicy pytaja, czy jedziemy do szpitala, bo to jeszcze zejdzie zanim przyjedzie policja. Kumpel mowi, abym sie nie martwil, on zaczeka i w miedzy czasie sprobuje sprawdzic gdzie jest monitoring. Jedziemy do szpitala.
#poznan #wypadek #motocykle
  • 67
  • 400
@Pan_Mysz nie ma #!$%@?, jak mantre powyarzalem, ze nalezy sie liczyc z konsekwencjami, ze skoro odjechala to musi odpowiedziec na zarzuty policji, ze jezeli jej przykro to dobrze i rozumiem, ze jak chce wiedziec jak sie czuje to juz moge chodzic i ruszac reka i biore mniej przeciwbolowych. Chciala sie spotkac osobiscie, ryczala mi do sluchawki. Kategorycznie odmowilem. Powiedzialem, ze byc moze sie zobaczymy, jesli na rozprawe powolaja mnie na swiadka.
@
Jak ją w końcu znaleźliście ?

Tak w ogóle to powrotu do zdrowia szybkiego życzę, w lipcu sam uległem wypadkowi tylko z trochę poważniejszymi konsekwencjami- połamane obie nogi, ręka, zdarte piszczele z kolanami i plecy, rozpruta stopa. Na szczęście nikt nie uciekł a ludzie od razu zatrzymali się żeby udzielić mi pierwszej pomocy. Dużo siły i zdrowia ( ͡~ ͜ʖ ͡°)
@Dymass: współczuję, dobrze że się tak skończyło, a nie gorzej dla Ciebie, co nie zmienia faktu że migdy w życiu nie chciałabym być na Twoim miejscu, a co do sprawczyni, to albo ją teraz dopadły wyrzuty sumienia bo po wypadku w szoku była, albo co bardziej prawdopodobne za radą prawnika zadzwoniła do Ciebie, żeby później na rozprawie złagodzić wymiar kary ze względu na żal i skruchę, chciałabym wierzyć że to pierwsza