Dystans: 7,15 km Czas: ◷00:45:48 Tempo: 6:24 min/km
Przygotowania do maratonu: tydzień 6/16
5x400m/2,5’ (odcinki pracy kolejno: 5:46; 5:42; 5:39; 5:36; 5:33//min/km)
Dzisiaj krótkie interwały, bo pierwsze bieganko po zrobieniu tatuażu. Wstępnie miałam biegać wczoraj, ale pierwsze 3 dni dość mocno mnie bolał, wiec postanowiłam dać mu więcej czasu. Nie znaczy to że się przez te kilka dni leniłam. Na weekend odwiedził mnie Tata i cały czas wszędzie się na pieszo poruszaliśmy, więc trochę kilometrów w nogach mam.
Generalnie zmieniam trochę moje przygotowania do maratonu. Mniej się spinam, więcej biegam luźno. Zostawiam interwały i długie wybiegania jako „must do”, a pozostałe biegi będą bardziej „na luzie” w zależności od tego gdzie akurat jestem i jaki mam nastrój. Te 5 tygodni udowodniło mi, że takie ścisłe trzymanie się planu nie jest dla mnie, bo po prostu za bardzo siada mi to na głowę. A ja jednak biegam bo lubię; a nie dlatego, że muszę.
@Kinja: A ja Ci powiem więcej. Można kombinować też przy akcentach. Ci debile tego nie sprawdzają. Zamiast interwałów jakiś ostrzejszy kross po lesie (miękkie piaskowe ścieżki i te sprawy). Ważne, żeby pamiętać, że interwały mają męczyć krótko, ale mocno i impulsowo. Jakieś górki dorzucić. A jak czasem zamienisz długie powolne wybieganie na długi (ale nie za lekki) wypad rowerkiem, to też się nic nie stanie.
@Kinja: co przez to rozumiesz? Bo mi chodzi, że wychodzę, patrze na plan, robię to i to co jest (jak się nie uda bo coś tam, to trudno, nic się nie stanie) i tyle. A nie kręcę bezsensowne kilometry po mieście ( ͡°͜ʖ͡°)
@stateknaniebie: O to, ze mam rozpisane: dnia tego i tego taki i tako bieg. I w pewnym momencie mnie to meczy, że choćby skały sr... to trening „musi być”. I nawet jak nie mam dopasowanych biegów do dni tygodnia, to i tak mnie to wkurza że się wszystko musi zgadzać. Bo ja tam lubię „kręcić bezsensowne kilometry”. Wtedy mi to sprawia radość.
@randall: Muszę dać sobie chociaż tydzień lekkiego odpoczynku. Ja nie mówię że rzucam plan całkowicie. Ale muszę sobie zostawić miejsce na taki run4fun, inaczej zwariuje. ( ͡°ʖ̯͡°)
@Kinja: No to pewnie masz w planie jakieś delikatne rozbiegania bez patrzenia na tempo itd. z nich właśnie trzeba korzystać na maxa bo na nich głowa i ciało odpoczywa ᕙ(⇀‸↼‶)ᕗ
Dystans: 7,15 km
Czas: ◷00:45:48
Tempo: 6:24 min/km
Przygotowania do maratonu: tydzień 6/16
5x400m/2,5’ (odcinki pracy kolejno: 5:46; 5:42; 5:39; 5:36; 5:33//min/km)
Dzisiaj krótkie interwały, bo pierwsze bieganko po zrobieniu tatuażu. Wstępnie miałam biegać wczoraj, ale pierwsze 3 dni dość mocno mnie bolał, wiec postanowiłam dać mu więcej czasu. Nie znaczy to że się przez te kilka dni leniłam. Na weekend odwiedził mnie Tata i cały czas wszędzie się na pieszo poruszaliśmy, więc trochę kilometrów w nogach mam.
Generalnie zmieniam trochę moje przygotowania do maratonu. Mniej się spinam, więcej biegam luźno. Zostawiam interwały i długie wybiegania jako „must do”, a pozostałe biegi będą bardziej „na luzie” w zależności od tego gdzie akurat jestem i jaki mam nastrój. Te 5 tygodni udowodniło mi, że takie ścisłe trzymanie się planu nie jest dla mnie, bo po prostu za bardzo siada mi to na głowę. A ja jednak biegam bo lubię; a nie dlatego, że muszę.
Miłego poniedziałku Mirki! ʕ•ᴥ•ʔ
#biegajzwykopem #bieganie #kinjabiega
#sztafeta #ruszwroclaw
Wpis dodany za pomocą tego skryptu
@Kinja: takie właśnie założenie chyba jest najlepsze dla większości biegaczy, a chyba wielu o tym zapomina
Jak chcesz biegać dla przyjemności to odpuść maraton, bo po 30-kilku km nie ma nic przyjemnego.
http://warszawskibiegacz.pl/maraton-10-powodow-dlaczego-znowu-mi-nie-wyszlo/
Właśnie trzymanie się krótko planu jest najlepsze.
Bo mi chodzi, że wychodzę, patrze na plan, robię to i to co jest (jak się nie uda bo coś tam, to trudno, nic się nie stanie) i tyle. A nie kręcę bezsensowne kilometry po mieście ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Spinaj poślady, trzymaj się planu, przebiegnij maraton, a w nagrodę będziesz mogła sobie klepać bezsensowne kilometry do końca roku (✌ ゚ ∀ ゚)☞