Alkohol to narkotyk, sklasyfikowany tuz za Heroina w rankingach sily uzaleznienia. Teraz sobie wyobrazcie jak bardzo alkohol wszedl w kulture, jak bardzo zostal zaakceptowany przez spoleczenstwo skoro nawet tutaj na wykopie znajda sie ludzie ze zdjeciami alkoholu i piszacy "Patrzcie wlasnie pije piwko i ... ogladam film, mecz" "Patrzcie wchodzi zimna vodeczka i zaraz bedzie wesolo"
To tak jakby porownywalnie ktos walil w sobie w zyle i pisal na mikro "Wlasnie bedzie wstrzykiwal sobie heroinke" i poklask, aprobata albo odpowiedzi o podobnej tresci "stary ja tez wlasnie zaczynam impreze"
Niczym nie rozni sie alkoholik od narkomana (cokolwiek cpie) obydwoje reguluja sztucznie uczucia lub uciekaja od problemow narkotyzujac mozgownice.
@wojtas_mks: Nie do końca rozumiem o co się kłócimy. Nie bagatelizuje negatywnych skutków picia. Całościowo (patrząć na całe społeczeńśtwo) są one zapewne gorsze niż heroinizm. Zgadzam się też że alkohol mocno uzależnia. Robi to też podstępnie bo stopniowo - więc łątwo stracić kontrolę.
Moja nazwijmy to teza jest taka, że patrząc jednostkowo - czyli na konkretną osobę, to jest GIGANTYCZNA różnica między heroiną a alkoholem. Dużo osób (mniejsza o to czy
@wdvefbrgn: alkohol nie jest zły - ale jest powszechny i to jest główny problem uzależnień, bo ludzie są głupi i skoro innym nie zaszkodziło to ja będę lepszy.
@wojtas_mks Czyli uściślijmy. Rozumiem ze wg Ciebie osoba nie będąca studentem, ani nie mająca akurat wesela, która wypija 1 piwo tygodniowo jest albo "patologią" albo "alkoholikiem?
W każdym społeczeństwie używającym środków odurzających te znane od dawna, wrośnięte w kulturę i religię, są nazywane bożymi darami, chwalone pod niebiosa, ich mierzalne chemiczne oddziaływanie jest bagatelizowane, kłamliwie pomniejszane, uważane za miłe, bezpieczne i sympatyczne. Z kolei substancje obce danej religii i kulturze są uważane za wyjątkowo groźne, śmiertelnie niebezpieczne, ich rzeczywiste chemiczne oddziaływanie na organizm jest kłamliwie powiększane itp. Te "swoje" psychotropy dana kultura uważa za cudowne remedium na wszystko
"Patrzcie wlasnie pije piwko i ... ogladam film, mecz"
"Patrzcie wchodzi zimna vodeczka i zaraz bedzie wesolo"
To tak jakby porownywalnie ktos walil w sobie w zyle i pisal na mikro
"Wlasnie bedzie wstrzykiwal sobie heroinke" i poklask, aprobata albo odpowiedzi o podobnej tresci "stary ja tez wlasnie zaczynam impreze"
Niczym nie rozni sie alkoholik od narkomana (cokolwiek cpie) obydwoje reguluja sztucznie uczucia lub uciekaja od problemow narkotyzujac mozgownice.
#przemyslenia #alkohol #narkotyki #alkoholizm
źródło: comment_iRiBLFB8GTruCjU96PsxyIWrJGls0L3p.jpg
PobierzKomentarz usunięty przez autora
Nie do końca rozumiem o co się kłócimy.
Nie bagatelizuje negatywnych skutków picia. Całościowo (patrząć na całe społeczeńśtwo) są one zapewne gorsze niż heroinizm. Zgadzam się też że alkohol mocno uzależnia. Robi to też podstępnie bo stopniowo - więc łątwo stracić kontrolę.
Moja nazwijmy to teza jest taka, że patrząc jednostkowo - czyli na konkretną osobę, to jest GIGANTYCZNA różnica między heroiną a alkoholem. Dużo osób (mniejsza o to czy
Czyli uściślijmy. Rozumiem ze wg Ciebie osoba nie będąca studentem, ani nie mająca akurat wesela, która wypija 1 piwo tygodniowo jest albo "patologią" albo "alkoholikiem?
Z kolei substancje obce danej religii i kulturze są uważane za wyjątkowo groźne, śmiertelnie niebezpieczne, ich rzeczywiste chemiczne oddziaływanie na organizm jest kłamliwie powiększane itp.
Te "swoje" psychotropy dana kultura uważa za cudowne remedium na wszystko