Wpis z mikrobloga

  • 74
Potrzebuję małej porady, bo coś czuję, że jeden gość chce mnie oszukać.
Dwa tygodnie temu sprzedałem 15 letnie auto za kwotę 4.5k. Dzień po sprzedaży koleś który kupił auto zadzwonił, że auto mu stanęło i nie chce odpalić. Następnego dnia przyjechał i pokazał wydruki błędów od mechanika, z których wynikło że coś tam jest zepsute i do wymiany. Zaproponowałem, że możemy anulować transakcję, żeby oddał auto ale on powiedział że jemu auto się podoba więc dogadaliśmy się, że zwrócę mu cześć za naprawę czyli 400 zł co też zrobiliśmy. Po 2 tygodniach czyli w ostatni piątek koleś do mnie dzwoni, że mechanik wykrył jeszcze kilka wad, między innymi łożysko oraz to że silnik się poci i kapie olej (u mnie nie kapało bo w garażu nie ma żadnych śladów). Gość powiedział że chce ode mnie kasy na pokrycie kosztów naprawy i grozi mi że pójdzie do rzeczoznawcy oraz że założy mi sprawę w sądzie o sprzedanie auta z wadami ukrytymi... Ja kategorycznie się na to nie zgodziłem bo sam nie miałem pojęcia o wadach o których on mówi, a ponadto 15 letnie auto ma prawo nie być idealne i się pocić (auto też sprzedałem w atrakcyjnej cenie bo normalnie ten model chodzi po ok 6k). Doradzcie mi mirki co mam zrobić w takiej sytuacji? Olać typa czy się tym bardziej przejąć? Czy jakby założył mi sprawę to ma szansę coś tym wskurac?
#motoryzacja #samochody #pomoc #prawo
  • 43
  • Odpowiedz
@kubapolice: ale co ma tutaj do rzeczy czy wada była ukryta czy nie? Polecam poczytać przepisy o rękojmi. To czy wada była ukryta ma znaczenie jedynie dla terminu uprawnień z rękojmi.

Jeśli kupujący tego nie zrobił, bo chciał oszczędzić, a sprzedający się przed tym nie bronił to @igierr: może spać spokojnie.

bzdura, kupujący nie ma jakiegokolwiek obowiązku sprawdzać samochodu przed kupnem, możesz przyjść i nawet bez jazdy próbnej go kupić,
  • Odpowiedz
@Adams_GA: jak widzę jak Janusze prawa ("na chłopski rozum") próbują wchodzić w polemikę wypowiadając się o sprawach o których nie mają zielonego pojęcia to nóż mi się w kieszeni otwiera. Kończę udział w dyskusji, powodzenia
  • Odpowiedz
@igierr: Jeśli jesteś osobą prywatną, a w umowie był zapis gdzie kupujący zapoznał się ze stanem technicznym, to może cię co najwyżej cmoknąć w pompkę. Olej sprawę, a jak ci znów zagrozi, to powiedz mu, że czekasz na wezwanie do sądu. Zablokuj numer i tyle. Są ludzie żerujący na uczciwości i strachu innych, nie daj się.
  • Odpowiedz
@igierr: jesteś osobą prywatną a nie firma, która jest od razu uważana za profesjonalistę. Nie obowiązują cię te zapisy o wadach ukrytych
  • Odpowiedz
Jeśli jesteś osobą prywatną, a w umowie był zapis gdzie kupujący zapoznał się ze stanem technicznym, to może cię co najwyżej cmoknąć w pompkę.


@Rud0brody: #!$%@?ąc - takie zapisy są warte tyle co karteczki z informacją: "po odejściu od kasy reklamacji nie uwzględnia się".
  • Odpowiedz
@wyznacznikmacierzy dokładnie, kiedyś kupując 7letnie auto od handlarza, spytalem jaką daje gwarancję. Odpowiedz była natychmiastowa, że ŻADNEJ. Pomimo że są zapisy w prawie, to wg niego sprawa nie do udowodnienia, że np kupujący po paru kilometrach czegoś nie odyebal ))¯_(ツ)_/¯
  • Odpowiedz
@igierr: Nawet jakby gościu pozwał Cię do sądu (co tu niektórzy sugerują) to IMO nie masz się co bać. Aby wygrać, będzie musiał wady udowodnić, nawet jak wygra, możesz odwoływać się od wysokości samego roszczenia / różne rozwiązania proponować. A i tak są bardzo duże szanse na to, że żadnego pozwu nie będzie, a jak będzie, to gość przegra - nie ma się więc co denerwować na zapas. Na razie nic
  • Odpowiedz
Jeśli jesteś osobą prywatną, a w umowie był zapis gdzie kupujący zapoznał się ze stanem technicznym, to może cię co najwyżej cmoknąć w pompkę.


@Rud0brody: sam się cmoknij w pompkę zanim zaczniesz udzielać takich głupich porad.
  • Odpowiedz
@igierr: W umowie pewnie miałeś zapis brzmiący mniej więcej tak:
"Kupujący oświadcza, że stan techniczny pojazdu jest mu znany, a sprzedający oświadcza, że przedmiot umowy nie posiada żadnych ukrytych wad" - różnie to brzmi w zależności skąd brałeś umowę. Trochę Cię taki przepis chroni, natomiast dając gościowi 400 zł może być domniemaniem, że jednak jakaś wada ukryta była, ale rozumiem. Nie wiedziałeś i chciałeś się zachować w porządku.
Widać, że kupujący,
  • Odpowiedz
@su1ik: sprzedalem typowi auto tego lata, dwa tygodnie pozniej dzwoni i mowi ze lancuch rozrzadu jest do wymiany, ze wolaja 2 tysiace i on chce sie jakos dogadac. przez telefon powiedzialem ze ustosunkuje sie mailowo i po krotkiej wymianie maili w ktorych staral sie wkrecic mi ze sprzedalem mu samochod z wada ukryta ucichl, po prostu nie mozna sobie dac w kasze dmuchac, bez przesady ludzie sprzedajac uzywany samochod jako osoba
  • Odpowiedz