Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Czy ktoś zna sprawdzonego psychologa dziecięcego w #lublin ?
Sprawa dotyczy 6-letniej dziewczynki, która jest niejadkiem. Rodzice męczą sie juz 2 lata i żadne ich metody wychowawcze nie dają rady. Nie chce próbować nowych potraw, nie je pomidora, ogórka, wędliny i wielu innych rzeczy, których jej rówieśnicy w przedszkolu jedzą.
Z roku na rok je coraz mniej. Slodycze natomiast bardzo chętnie.
Miala robione badania na pasożyty, badania krwi i wszystko w porządku.

#psychologia #zdrowie

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Dodatek wspierany przez: Nie siedź w domu w ferie i w wakacje
  • 41
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@AnonimoweMirkoWyznania: zgadzam się, że te słodycze trzeba ograniczyć, ale ja też zawsze byłam niejadkiem. A przynajmniej tak wszyscy zmartwieni dorośli mówili, bo jadłam tyle ile potrzebowałam czyli malutko. Na samo to słowo tracę humor, ciągłe wciskanie jedzenia na siłę. Albo jak widzę w tv reklamy syropków na apetyt, jezu.
Ta dziewczynka coś tam oprócz słodyczy przecież lubi to niech to je i tyle, wciskanie na siłę jest najgorsze :( Mam
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: No wiadomo, że słodycze będą lepszym wyborem od warzyw, owoców czy nawet wędlin, proponuje całkowicie ograniczyć słodycze...ale na myśli mam również wszelkiego rodzaju słodkie napoje, jogurty....człowiek sobie na zdaje sprawy ile tego cukru się tam znajduje, przez co bardzo łatwo jest uzależnić dzieciaka do takiego żarcia (,)
  • Odpowiedz
@sublingual: @AnonimoweMirkoWyznania: Ja sama byłam strasznym niejadkiem, nie chciałam jeść kompletnie niczego. Najgorsze były warzywa, bo wydawały mi się strasznie gorzkie (w sumie niebezpodstawnie, bo wiele dzieci jest bardzo wyczulonych na gorzki smak warzyw). Rezultat jest taki, że dorosłam, jestem wegetarianką ( ͡° ͜ʖ ͡°) (serio), nie miałam nigdy problemów z wagą (zawsze szczuplutka). Anemii czy podobnych chorób też nie.

Dlatego nie ma co
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: klasyka, miałem tak samo.
W sensie ja osobiście, nie moje dziecko. Nauczyłem się jeść podstawy - ziemniaki/schabowe/szynka/ser i więcej nie chciałem tknąć. Żadne mleko, żadnych jajek, żadnych surówek, z owoców to jabłka i banany. I jakoś żyję do dziś.

Co ciekawe, większość rzeczy, których nie chciałem tknąć z jakiś dziwnych psychologicznych powodów typu "bo nie lubię, mimo że nie próbowałem" - rzeczywiście mi nie smakuje.

No jak można nie lubić np gruszek,
  • Odpowiedz
@sublingual jak to czytam to cieszę się że rodzice mnie do niczego nie zmuszali i pozwalali mi żreć makaron bez niczego ile mi się podobało xD jedyne nie fajne co mnie spotkało przez bycie niejadkiem to to że nie pojechałam na żadne kolonie, a moje rodzeństwo już tak. Teraz mam 27 lat i jem już wszystko (òóˇ)
  • Odpowiedz
@sublingual Ja też byłem niejadkiem, potem wpadłem w otyłość właśnie przez to ciągłe zmuszanie do jedzenia. Więc jak dziecko nie chce jeść, a normalnie wygląda i funkcjonuje to po co go zmuszać? Zgłodnieje to samo poprosi o żarcie.
  • Odpowiedz