Wpis z mikrobloga

@Brakus: Opowiadała mi kiedyś pewna nauczycielka sytuację: mała wiejska szkoła, generalnie dzieciaki jak złoto (w porównaniu do miejskich), ale szkoła musi się rządzić swoimi prawami. Pewnego razu przychodzą do niej rodzice jakiegoś ucznia, który sobie nie radził za bardzo z przedmiotem, w celu uradzenia co zrobić z tym fantem. Ich pomysłem było wkupienie się w jej łaski wiejskimi wiktuałami co nauczycielka stanowczo oprotestowała. W tej sytuacji ojciec rodziny być może uznał,