Wpis z mikrobloga

65. urodziny obchodzi dzisiaj Mike Oldfield.

Jego pierwszy album, Tubular Bells (pol. Dzwony rurowe), zrewolucjonizował muzykę i był niezłym szokiem w czasach ballad rockowych i płaczu po Beatlesach. Kolejne trzy płyty - Hergest Ridge, Ommadawn i Incantations - kontynuowały i pogłębiały ambitną, artystyczną i oryginalną wizję kompozytora. Kolejne cztery płyty odrobinę spuściły z tonu, ale wciąż, przynajmniej w "suitowych" częściach, były świetne. Później niestety zaczął się już zjazd w kierunku popu i z wyjątkiem fenomenalnego Amaroka z 1990 r. (który razem z Ommadawn konkuruje o tytuł najlepszego albumu) nie bardzo jest o czym pisać. Z kronikarskiego obowiązku wspomnę o Tubular Bells II, którym do genialności daleko, ale są do przyjęcia, Guitars, które niektórym bardzo przypadły do gustu, i Music of the Spheres, reklamowanej (wbrew faktom) jako "muzyka klasyczna", ale w sumie całkiem, a może nawet bardzo fajnej. Ponadto w zeszłym roku wyszedł album Return to Ommadawn, który zebrał niezwykle pochlebne recenzje i ponoć faktycznie jest muzycznym powrotem do oryginalnego arcydzieła, ale że jeszcze nie miałem okazji go przesłuchać, to nie mogę więcej powiedzieć.

Poniżej: Tubular Bells, album, od którego wszystko się zaczęło. A w komentarzach:
nieco psychodeliczna druga część Hergest Ridge. Nawiasem mówiąc, wersja na YT w detalach, ale jednocześnie dosyć wyraźnie różni się od wersji CD, którą mam w domu. Obstawiam, że to kwestia zgrania z płyty gramofonowej, które niektóre elementy uwypukliło, a inne wyciszyło.
arcygenialne Ommadawn. Na YT są dwie wersje: jedna dobrze zgrana, ale urywająca się w ostatniej, kulminacyjnej minucie 2. części suity, i druga kompletna, ale kompletnie bez basu. W filmiku jest ta dobra wersja, a w linku dam tę gorszą, na którą będziecie się musieli na minutę przełączyć w okolicach 35. minuty (a potem wrócić do filmiku na On the Horseback).
suita Taurus II z albumu Five Miles Out - kwintesencja progresywnego rocka.
Crises - w części suitowej mocna, (progresywnie-)rockowa nawalanka, w pozostałej (niestety) popowe hity, m.in. Moonlight Shadow i Foreign Affairs.
kolejny arcygenialny album, kultowy Amarok.
pierwszy utwór z Music of the Spheres oraz link do reszty playlisty stanowiącej całość albumu.

#oldfield #mikeoldfield
#muzykaelektroniczna #mirkoelektronika #syntezatory #70s #80s #ambient #newage #progressiverock
#muzyka #kultura
#alkanowaszkatulka #alkanpoleca
alkan - 65. urodziny obchodzi dzisiaj Mike Oldfield.

Jego pierwszy album, Tubular ...
  • 11
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@alkan:

Moim ulubionym, ukochanym albumem jest The Songs of Distant Earth. Posiadam dwa fizyczne egzemplarze. Za to Amaroka nie trawię, a niby taki arcygenialny ;)

Za to uwielbiam Oldfielda - dzięki tej różnorodności stylów i niezamykaniu się w jednej konwencji każdy może znaleźć w jego twórczości coś dla siebie.
  • Odpowiedz
@alkan mam 30 na karku, pamiętam jak byłem mały to tato mnie katował JMJ, Oldfieldem czy EL&P...

Dziś po wielu latach to doceniam bo znam niemal każdy ich kawałek, a sam Oldfield to dla mnie fenomen, bo średnio co roku podoba mi się inna jego płyta :)
  • Odpowiedz
@alkan
@misja_ratunkowa mi przypadł do gustu album Islands, szczególnie suita The Wind Chimes. The Songs of Distance Earth działa na mnie kojąco, uwielbiam ten album. Niezły jest Platinum a w szczególności utwór Punkadiddle. Z śpiewanych albumów bardzo podoba mi się Discovery.
  • Odpowiedz