Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Jestem zdemotywowany do wszystkiego, nie mam już chęci nic w życiu robić mimo że śmiesznie to zabrzmi ale mam 17 lat.
Mianowicie od paru lat, a dokładnie jakoś ze 3 nie mam kolegów. W szkole byłem na początku nie śmiały, przez co ci którzy mnie nie lubili już znaleźli sobie mnie by mi dokuczać. Później po znalezieniu kolegów zacząłem być wesoły.

Miałem tam koło 10 kolegów w gimbazie, można powiedzieć ze udawanych bo jak chciałem z nimi zagadać to wyszło to tak. Że ja mówię cześć, on cześć zamieniamy parę słów i mówi " Ej później pogadamy bo idę do kolegi " i coś tam gada by tylko się ode mnie ulotnić. Przykro mi było, że nikt ze mną nie chciał rozmawiać, miałem tam jeszcze garstkę takich kolegów, co o mnie bardziej pamiętała i potrafiła podejść z własnych chęci do mnie i zagadać.
Niestety, w drugiej gimbazie coś #!$%@?ęło, i wydaje mi się, że to przez ich okres dojrzewania, zaczęli wszyscy coraz rzadziej ze mną rozmawiać. W końcu nawet mnie wyśmiewali i z łapami na mnie lecieli żeby mi dokuczyć. To był najgorszy moment chyba jaki mógł być, powoli dostawałem depresji, przestałem się uśmiechać bo nie miało to sensu, i poza tym z czego? W szkole jak było trzeba dobrać pary to ja zostawałem wtedy zawsze ostatni bo nikt ze mną nie chciał.

Przyznam szczerze, że byłem trochę taki rozpieszczony, bo moi rodzice tacy są i nic im na to nie poradzę. Większość rzeczy które moi koledzy umieli np jak wiązanie butów ja dopiero umiałem parę lat później. Musiałem sam się nauczyć wiele rzeczy, bo nawet śniadania mama mi robiła sama, mimo że sam chciałem sobie zrobić.

W szkole średniej nie jest tak dobrze jak myślicie, ci co mi dokuczali obgadali mnie już pierwszego dnia, słyszałem zza rogu jak mówił " Ej, nie koleguj się z tym anonem, to #!$%@? z niego co płacze " itp no i tak wyszło że chodzę do psychiatry od kiedy jestem po gimbazie, #!$%@? leki różne, dał mi teraz mocniejsze na depresję i nic mi to nie daje...
Mam zainteresowania, a głównie to bieganie oraz komputery, z twarzy jestem ponad przeciętny, czasami słyszę jak jakaś dziewczyna mówi do dziewczyny która jest obok patrz jaki przystojniak.

Ale co z tego, skoro nie mam sensu do niczego, samotny jestem, rodzina mnie ciągle stara się rozpieszczać, sami kończyli szkołę średnią w wieku koło 30 lat bo im się nie chciało uczyć.
Zaczynam #!$%@?ć jedzenie żeby się odstresować, mimo że byłem chuderlakiem to teraz nawet przytyłem na wadze i to sporo.

Nie mówcie mi tylko że to twoja wina, bądź że musisz się z tym pogodzić, albo zmienić. No #!$%@?, staram się zmienić od lat, ale nie mam żadnego kumpla co by mnie podniósł na duchu, a leki przeciw depresyjne to bzdura, nic nie dają... #depresja #szkola #gimbaza #licbaza

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
  • 8
LubieżnyJegomość: powiem tak, miałem praktycznie tak samo - wysoki z dośc dobrą gębą na tyle, że parę razy usłyszałem komplement na ulicy, ale chudy i chorowity, przez co rodzice starali się chronić mnie przed całym światem. I dokładnie tak - jak jesteś "ofermą" fizycznie to co z tego, że uczysz się najlepiej w klasie. Klasowy bandzior ma stale obniżana samoocene przez niskie oceny (i byc moze wp13rdol od ojca pijaka) więc