Aktywne Wpisy
miekki_am +482
Czytając gorące, dowiedziałem się, że roczniki 87-90 wygrały życie i - jako ostatnie roczniki - mogły kupować #nieruchomosci po niskich cenach. Otóż, kur**, nie. Opowiem anegdotę na własnym przykładzie. Studia skończyłem w 2012 roku, gdy oficjalne bezrobocie wśród ludzi młodych wynosiło ok. 25%. Moja ówczesna dziewczyna, a obecnie żona, również w tym czasie kończyła studia. Chcieliśmy zostać w mieście, w którym studiowaliśmy, spoza top 5, ale prawie rok rozsyłania CV,
kizalfon +53
Jestem wyczerpany. Jeszcze tydzień takiej pogody a powieszę się w kiblu.
Nie nie schudnę bo mam wagę idealną.
Mury są tak nagrzane że nawet mi nie wpada powietrze z dworu do pokoju nocą.
No
Nie nie schudnę bo mam wagę idealną.
Mury są tak nagrzane że nawet mi nie wpada powietrze z dworu do pokoju nocą.
No
TL'DR Moje nienarodzone dziecko będzie chore na zespół Downa. Nie wiem co dalej.
Moja żona jest w ciąży (15 tydzień), wykonaliśmy test NIFTY i niestety stało się najgorsze - według niego nasza córka będzie chora na zespół Downa.
Ta informacja nami wstrząsnęła i postawiła nas przed trudnymi wyborami które, niestety, podzieliły one nas.
Mimo tego, że nie przyszło mi to łatwo, zdecydowałem, że wolę aby żona dokonała aborcji. Nie jestem gotowy na takie poświęcenie jak dożywotnia opieka nad chorym dzieckiem, być może które oprócz ZD będzie miało różne inne, poważne schorzenia. Nie jestem gotowy na oglądanie cierpienia własnego dziecka, nie chcę tego.
Żona upiera się jednak, by ciąże donosić i córkę wychować, leczyć i się opiekować.
Nie jesteśmy z żoną w stanie się porozumieć co dalej. Nie widać na chwilę obecną szans na kompromis (czy w tej sytuacji w ogóle takie istnieją?). Żona twardo upiera się przy swoim, ja też innej opcji nie widzę.
Co ja mam zrobić? Nie wiem. Boję się rozmawiać o tym z rodziną, nikt nie wie jeszcze o sytuacji, to świeża i trudna sprawa.
Obawiam się też, że uznają mnie za potwora i egoistę, jednak nie nie potrafię znieść myśli, że świadomie narażę swoje dziecko na życie w cierpieniu i niepełnosprawności. Że moje życie będzie podporządkowane jego chorobie, że być może nigdy nie będę miał zdrowego dziecka bo chore pochłonie wszelkie koszty i siły.
Co wy byście zrobili?
Jakich argumentów użyć by nakierować żonę na inne spojrzenie na sytuację?
Czy istnieją jakieś poradnie które pomogą nam znaleźć odpowiedź na pytanie co dalej?
#feels #choroby #trudnepytania #gorzkiezale #rozowepaski #niebieskiepaski #ciaza #aborcja
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: kwasnydeszcz
@NormanCroucher: Przecież możesz mnie dać na #czarnolisto?
@AnonimoweMirkoWyznania:
@GazowaneMlekoWProszku: a przeciwko komu bóg stworzył upośledzone dziecko? ( ͡° ʖ̯ ͡°)
Moim zdaniem tu nie ma żadnego dylematu, po to właśnie są badania prenatalne i
A co ma jedno do drugiego. W tej sytuacji jest to płód i znasz los zarówno człowieka, który może z tego płodu powstać jak i przeogromny ciężar jaki nakładasz na siebie.
W drugiej sytuacji jest to czynnik losowy, choroba człowieka i członka rodziny.
A kiedy to ten płód będzie człowiekiem, podczas urodzenia? k---a jak jego żona zaszła to się chichrali że dziecko i w ogóle i srata tata a jak się dowiedzieli że chore to nie dziecko tylko płód więc c--j. Ten tatuś pewnie głaskał swoją żonę bo brzuchu i całował i mówił moje dzidzia, o jak cię kocham, a jak chore to p------i bo jest c--a i se nie poradzi no i jeszcze wstyd jak cholera
Nie, nie znasz losu tego dziecka, bo może mieć zawał w pierwszym tygodniu życia a może rozwijać się całkiem nieźle, tak jak zdrowe może stać się upośledzone w niedługim czasie od urodzenia. Zawsze można dziecko zostawić w szpitalu ale nikt nie bierze tego pod uwagę bo jak to wstyd by im było przed
Decydując się na dziecko biorę pod uwagę czynniki losowe, ale nie pozwolę, aby czynniki losowe sprawiły, że będę nieszczęśliwy przez resztę życia, jeśli mogę temu zaradzić.
Być może Twoja moralność/religia narzuca Ci definicję człowieka od poczęcia. Moja nie. Nie próbuję wmówić Ci, że wychowywanie dziecka z ZD to coś złego. Nie jest to ani złe, ani dobre. To po prostu Twój wybór. Tak samo jak moim wyborem byłoby usunięcie.
z testami tego typu jest jeden problem: całkiem sporo fałszywie-pozytywnych wyników. Tzn. dziecko nie ma Downa, ale test daje wynik pozytywny.
U mojej siostry tak było. Po wgłębieniu się w temat i ujęciu bardziej statystycznym, to szansa na rzeczywisty ZD w przypadku pozytywnego wyniku wynosi ok. 60%. Czyli - nie wszystko stracone, aczkolwiek szansa na dziecko z ZD jest bardzo realna i prawdopodobna...
Swego czasu z obecną narzeczoną podjąłem
@KanzFafka: ale przecież zawsze możesz zaradzić jak twoje dziecko zachoruje. Mozesz je zabić na każdym etapie życia i wyjechać do meksyku czy tam gdzie chcesz albo zostawić żone i znaleźć sobie inną, powiesz że to ona chciała a ty nie pozwalasz żeby taki los zniszczył ci życie i możesz temu zaradzić i p--------z ją i to warzywko po wypadku.
Ty niestety nie bierzesz pod uwagę czynników losowych i nie akceptujesz ich tylko znajdujesz łatwe rozwiązanie. Jeżeli nie bierzesz pod uwagę tych czynników to nie bierz udziału w losowaniu,
@KanzFafka