Wpis z mikrobloga

Fragment wpisu Gutowskiego, dobrze napisane:

Tylko, cholera, nie rozumiem, jak po jego stronie [Sirotkina], a przeciwko naszej sprawie mogą opowiadać się Polacy? A może jednak, niestety, rozumiem. Brzmi typowo.

To ci sami ludzie, szkalujący faceta, który bez doświadczenia w rajdach - totalnie nowej dla siebie dyscyplinie - z miejsca zdobył mistrzostwo świata WRC2, awansował do WRC i w prywatnym samochodzie walczył na oesach ze znacznie bardziej doświadczonymi zawodnikami w fabrycznych wurcach. I - tak jak oni - popełniał błędy (ale jemu nie wolno!), miał za to znacznie więcej awarii i ograniczenia sprzętowe. Znacznie mniej przygotowań i - kluczowych w tym sporcie - testów. Jeszcze raz: BEZ DOŚWIADCZENIA. A mimo to znalazła się grupa ludzi, często szczycących się rzekomą znajomością rajdów, którzy wymagali, żeby od razu, w prywatnej Fieście Kubica zdetronizował Ogiera (bo inaczej to cienki jest). Odbierali prawo do nauki i błędów debiutanta, w sporcie, w którym błędy popełniają najbardziej doświadczeni zawodnicy. Nie dostrzegali, że coś, na co normalni kierowcy rajdowi pracują latami - absolutnie topowe tempo - Kubica miał z miejsca.

I właśnie teraz temu podobne, sfrustrowane fachy kręcą nosem na - bardzo dobre i solidne skądinąd - długie przejazdy faceta, który wraca do F1 po siedmiu latach przerwy w jeździe bolidami i wciąż kręci bardzo mocne, równe czasy. Tam, gdzie Williams jest super zadowolony, oni wyrażają niezadowolenie. Nie tam, gdzie w garażu na torze Yas Marina słychać brawa i owacje (po wielokroć), tylko w swoich mrocznych, zatęchłych pokoikach, w bladym świetle ekraników, przeprowadzając analizy i rozprawy w oparciu o niewiele mówiące im dane - na tematy, o których tak naprawdę nie mają pojęcia. Nie wiem, czy to bardziej śmieszne, czy straszne.


#kubica
Pobierz t.....l - Fragment wpisu Gutowskiego, dobrze napisane:

Tylko, cholera, nie rozumiem...
źródło: comment_k7z64tHNh6CDA8mNjGZxE3IKp4ydNpCj.jpg
  • 14
@the_white_crystal: no i trafna analiza. Ludzie są zawistni, zazdrośni, źle życzą, a nawet jeśli np ktoś z twojego otoczenia akceptuję twój sukces, to za plecami i tak przeklinają fakt że ci się powodzi i ciebie samego. To zwykli ludzie, zwykłych ludzi. Gdy ktoś jest taka osobistością jak na przykład Pan Robert Kubica, to ból dupy jest jeszcze większy.
@jaceks653: Rzecz w tym, że jeśli to normalni hejterzy to w dupie z nimi.

Problem w tym, że jednym z takich przygłupów jest redaktor Przeglądu Sportowego, który to notorycznie kpił z Kubicy, ale jak teraz ludzie zainteresowali się powrotem, to idzie jak kurtyzana za kasą i daje Roberta na okładkę ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Inny "bardziej znany" hejter to głupio-mądry @Krzysztof_Stanowski, który z F1 ma tyle
Pobierz M.....a - @jaceks653: Rzecz w tym, że jeśli to normalni hejterzy to w dupie z nimi.
...
źródło: comment_pqLS6u8aQRXVR4ZoK2E5QjyRpTfop2eB.jpg
@the_white_crystal: Wszystko prawda, każdy kto jest prawdziwym człowiekiem nie pisałby podobnych bzdur na temat swojego rodaka. Mnie łza się kręci, że Kubica nadal jest potrzebny i znajduje swoje miejsce gdziekolwiek się nie znajdzie. Nie obchodzi mnie to, czy będzie startował w F1 czy nie (sport = biznes = polityka) - jeśli będzie zadowolony, będę zadowolony i ja, a jeśli nie będzie to ja będę trzymał kciuki za jego szczęście.
@the_white_crystal: Ale w ogóle ten artykuł Bensona jest tak chamsko napisany pod di reszte... chyba musiało przyjść jakieś polecenie z góry, bo sam autor wcześniej był raczej entuzjastycznie nastawiony co do powrotu Roberta.
@kam966: jego wcześniejsze starty można policzyć na palcach jednej reki, w dodatku były to głównie jakieś podrzędne rajdy jednodniowe i tylko asfaltowe. A rajdy w mistrzostwach świata to głównie szuter. Wiec ciężko tutaj mówić o jakimkolwiek doświadczeniu.
@the_white_crystal: nie rozumiem po co to tłumaczyć. Większość Polaków zarabia 2k PLN, nie mają żadnego hobby, jedzą gruz i plują na przystankach. Jak widzą kolesia który że stanu półkalectwa wraca na światowy poziom w prestiżowej dyscyplinie to zwyczajnie coś w nich pęka, i to nie tylko dupa. Nie mogą zaakceptować tego że ktoś gdzieś ma kolorowe życie.