Wpis z mikrobloga

@Szewa rak w #!$%@? xD
Poszliśmy z kolegami na aerobik licząc że będzie luz bez chodzenia na to, okazało się że zajęcia prowadzi była mistrzyni Polski w rzucie oszczepem, a obecnie fanka kulturystyki xD

  • Odpowiedz
@Szewa: A ja w sumie miło wspominam wf na studiach - a tego w szkole nie cierpiałam.

Kilkadziesiąt typów zajęć do wyboru, godzinowo bez problemu dało się świetnie wpasować w plan.

Przed pierwszymi zajęciami zgłosiłam prowadzącej, że jestem po kontuzji i nie mogę wykonywać niektórych ćwiczeń - odpowiedziała mi, że mam się jej w ogóle nie tłumaczyć, tylko ćwiczyć, na ile mogę, bo chodzi o to, żeby się ruszać. To
  • Odpowiedz
@Karbon315: A mnie nie. 15 minut przerwy by z jednego miejsca dostać się na drugie było niemożliwe. A szlag mnie trafiał jak chciałem się zwalniać wcześniej by zdążyć na laboratoria, które de facto są dla mnie ważniejsze, dostawałem odpowiedź "czyli moje zajęcia nie są ważne???!!!!".
  • Odpowiedz
@Szewa Ja wybrałam w tamtym roku siłownię licząc na to że może będziemy robić coś co ten trening na siłowni przypomina. Jak bardzo się myliłam. Prowadzący koło 70-stki który jest na moim wydziale tylko raz w tygodniu właśnie na naszych zajęciach więc odrobienie u niego zajęć to sztuka. Jak chodzi o sam wygląd wfu to przez 1,5h zajęć robiliśmy albo jakieś ćwiczenia na matach które kojarzą mi się z podstawówką albo
  • Odpowiedz
uj here. miałam dwa semetry wfu na ujocie i nie, nie wspominam tego dobrze. nieważne czy zwijałam się z bólu - musiałam biegać. za drugim razem już się udało mi wkręcić w coś lżejszego, ale miałam skierowanie od lekarza (nie, nie zapłaciłam. miałam powód) ale wf ogólny na sali był dramatem. czułam się jak w gimnazjum. prowadzący nie uznawał siedzenia na ławce i nie robienie nic. tak, byłam ze swoim tłustym dupskiem porozmawiać, że mam okres, nie dam rady, źle się czuję - usłyszałam że po co przyszłam w takim razie? powiedziałam, że lekarz mi nie da zwolnienia z powodu okresu, więc musiałam przyjść. tak. musiałam #!$%@?ć jak reszta.

może faktycznie źle trafiłam. nienawidzę gier zespołowych więc zmuszanie mnie do tego jest trochę hmmm no nie wiem. w tym wieku chyba już mogę stwierdzić, że gry zespołowe nie są dla mnie i po prostu czegoś nie lubię.

zaraz padnie - to rzuć studia jak nie lubisz wfu xD

nie lubię gier zespołowych i nie chcę brać w nich udziału. regularnie biegam i ćwiczę w domu. zdarza mi się chodzić na siłownie. więc chyba moja gruba dupa nie stara się usprawiedliwać i narzekać, że każą się ruszać na uczelni, bo sama dbam o to.

i niestety na niektórych uczelniach nie ma wyboru. albo wf ogólny albo sekcje sportowe.


@
  • Odpowiedz
@Szewa: ja się z tym zgadzam, na politechnice łódzkiej to jest #!$%@? dramat, wf 3 semestry bo dziekanowi szkoda było wfistów wyrzucać. Jak poszedłem na siłownie to okazało się że pomimo że są maszyny ciężary to my musimy ćwiczyć bez i #!$%@?, kazał nam #!$%@?ć brzuszki pompki i przysiady, super siłownia #!$%@? xD
  • Odpowiedz
@Szewa: dlatego polecam azs :) całe studia siedziałam na dupie na wf i grałam w karty (brydż), można było też iść na szachy. Sekcji sportowych było milion, od popularnych gier zespołowych, przez basen, siłownię i podobne aż do takich, gdzie zaliczenie zawierało się w jednym parodniowym wyjeździe (np. wspinaczka górska czy jakieś tam kolarstwo). Z rok temu otworzyli nawet sekcję pole dance. Można tańczyć na rurze i zaliczać tym wf
  • Odpowiedz
@wanderlust00: nie misiu. byłam na ujocie 4 lata temu, może coś się zmieniło. może trafiłam akurat na taką prowadzącą. oczywiście, że mówiłam, że źle się czuję - z uwagą przeczytaj moje komentarze to też się dowiesz, że nie jestem tłustą maciorką i nie uciekam od aktywności fizycznej. tylko wolę ćwiczyć sama. Zawsze bawi mnie to stwierdzenie, że aktywność fizyczna to tylko i wyłącznie gry zespołowe. A jeśli nie lubię gier
  • Odpowiedz
bo masz ponad 20 lat (jeśli zaczynasz studia później to masz około 25 lat)


@Fajter: słowo klucz: 'ponad' oraz 'około 25 lat' no nie wiem. raczej w tym wieku człowiek jest chyba na tyle ukształtowany, że wie co lubi, czego nie lubi. sam chodzi do dentysty. może nie płaci sam rachunków, ale jednak wie co lubi, w czym jest dobry i potraf decydować o takich rzeczach jak 'czy ja chcę
  • Odpowiedz
@consummatumest: u mnie na studiach była dyscyplina "turystyka górska". Kto chciał ten jechał na kilka dni w góry pospacerować na świeżym powietrzu i poimprezować wieczorami. Dzień w górach to 8h, więc wystarczył jeden wyjazd na długi weekend majowy, aby mieć wf zaliczony na 5.
  • Odpowiedz