Wpis z mikrobloga

@grafikulus: niech jej ktoś powie, że nawet jak ja księżycu zrobi tą komunikacje społeczną i dziennikarstwo to zatrudnić się będzie mogła najwyżej w kebabie...
  • Odpowiedz
@grafikulus: ale akurat stopnie nie są do końca tożsame i faktycznie nie powinno się ich tłumaczyć, są w najlepszym razie podobne i w tłumaczeniach zwykłych można ewentualnie dać komentarz tłumacza z objaśnieniem. Tak samo z tą pieczątką - No śmieszne, bo każdy wie co to jest "name" i "address", ale język angielski potrafi mieć wiele niuansów, których babka w dziekanacie może być nieświadoma i nie dziwie się, że nie chciała
  • Odpowiedz
@grafikulus: Chcę tylko powiedzieć, że byłem na specjalizacji tłumaczeniowej i licencjat nie jest tym samym co baccalaureate, dlatego nie powinno się go przekładać. W dodatku wydaje mi się, że zagraniczne uczelnie wymagają jakiegoś stopnia lub jego odpowiednika, więc raczej nie spotka się z problemami.
  • Odpowiedz
@grafikulus Cała sprawa wygląda zupełnie inaczej. Jeżeli chce się mieć tytuł naukowy w języku angielskim UZNAWANY w Anglii, trzeba wysłać nie tylko swoj dyplom wraz z tłumaczeniem ale tez suplement do dyplomu również przetlumaczony do instytucji zwanej NARIC, która ocenia czy za twój tytuł cos sie w Anglii należy, w moim przypadku oceniali czy z moim mgr inż. z Polski mogę posługiwać sie tytułem Master of Science w UK. Moim zdaniem
  • Odpowiedz