Wpis z mikrobloga

Będzie kontrowersyjnie ale pewne znalezisko skłoniło mnie do przemyśleń. Także będzie o #rower i #motocykle.

Rowerzyści i motocykliści to dwie najbardziej narażone na opłakane w skutki następstwa wypadków drogowych użytkownicy dróg a według mnie ich zachowanie na drogach zwykle się różni. Teraz moja teza: Rowerzyści jako grupa są mniej świadomi niebezpieczeństw wynikających z drogi, przez co częściej nieświadomie stwarzają zagrożenie dla siebie i są bardziej, że tak powiem roszczeniowi. Z czego to wynika? Scharakteryzujmy obie grupy:

- Motocyklista: osoba przeszkolona do posługiwania się pojazdem (PJ kat. A), przeegzaminowana ze znajomości zasad ruchu drogowego (PJ kat. A lub B), wykupująca obowiązkowe OC, którego wysokość zależy m. in. od bezszkodowej jazdy. Z racji świadomości praw i OBOWIĄZKÓW (chociażby płącenie OC, większa kontrola ze strony policji) + to, że jest łatwo identyfikowany (tablice rejestracyjne), czuje się pełnowartościowym użytkownikiem drogi, może poruszać się TYLKO po drogach.

- Rowerzysta: wyszkolenie nie ma tu większego znaczenia bo jazda rowerem to nie jest jakaś filozofia, może być nieprzeegzaminowana ze znajomości zasad ruchu drogowego, nie ma ŻADNYCH obowiązków wobec innych użytkowników drogi (brak OC, tablic rejestracyjnych itp), może poruszać się w sumie wszędzie bo nikt tego nie pilnuje, trochę chodnikiem, trochę drogą, trochę po przejściach na pasach itp. Rower jest stosunkowo tani więc każdy Janusz i Grażyna może go mieć i nim jeździć. W związku z tym nie czuje się (mentalnie) pełnym użytkonikiem drogi, korzysta z niej jakby 'przy okazji gdy jest wygodniej.

Teraz druga sprawa to budowanie świadomości niebezpieczeństwa wygląda u obu grup tak:
- Motocyklista:
1. Akcja 'patrz w lusterka' działa i na kierowców aut (bo ich denerwuje) i na kierowców motocykli ('a co, jak nie spojrzy?').
2. Wypadek z udziałem motocyklisty? Proszę bardzo, TVN, Polsat, Wiadomości, gazety, fora, wszędzie jest filmik, opis, że zginął motocyklista (już #!$%@? od powodów bo są różne), nawet jak się mu względnie nic nie stanie (np wypadek taki jak miał blubi_su) to też jest o tym trąbione w mediach.
3. Spróbujcie na obiedzie rodzinnym (piszę do tych co nie mają moto) powiedzieć przy stole: Kupuje motocykl. Reakcja? "to niebezpieczne", 'zabijesz się", "nie rób tego, masz rodzinę" itp. Być może na obiedzie w 3 osoby tak się nie stanie, ale na wigilii gdzie jest cała rodzina to na pewno to usłyszycie ( ͡° ͜ʖ ͡°)
4. Filmy i akcje społeczne uświadamiające o niebezpieczeństwach - tu nie będę się rozpisywał bo tego jest dużo, można łatwo znaleźć.
- Rowerzysta:
1. Jesteś pełnoprawnym użytkownikiem drogi i auta mają obowiązek cię szanować i przepuszczać
2. masz więcej praw niż reszta użytkoników drogi
3. jesteś praktycznie bezkarny przy łamaniu przepisów
4. masa krytyczna ;)
5. prawie się nie mówi o ofiarach śmiertelnych z udziałem rowerzystów

Statystyki na temat wypadków rowerzystów i motocyklistów w roku 2016:
- rowerzyści: wypadki 1778, zabici 138
- motocykliści: wypadki 823, zabici 132.

Co ciekawe, ilościowo jest prawie tyle samo śmiertelnych (138/132) jednak jestem przekonany, że z tych 132 ofiar śmiertelnych na moto w mediach pojawiła się co najmniej 1/3 (w sumie aż się zdziwiłem, że tak mało jest śmiertelnych), o rowerzystach w sumie rzadko kiedy.

Jak się to ma do zachowań na drodze?
Motocyklista jest "zaszczuty" tym, że jest niebezpiecznie, że trzeba uważać, są kampanie społeczne, przez co nawet często się spotykam, że jak moto rusza na zielonym świetle to się upewnia, czy nic nie jedzie na czerwonym, gdzie rowerzysta przejeżdża na pałę przez skrzyżowanie w słuchawkach na uszach "bo zielone". Tak, zielone, ale co ci z tego zielonego jak będziesz wąchać kwiatki od spodu ( ͡° ͜ʖ ͡°).

Zaraz ktoś mi napisze: ale procentowo motocykliści giną 2x częściej od rowerzystów. Tak, bo w przypadku wymuszenia przez samochód, z racji prędkości rowerzysta przeżyje a motocyklista nie. Jakby rowery były w stanie się rozpędzać do 100km/h to % zabitych byłby identyczny.

Podsumowując: na bezpieczeństwo użytkownika drogi bardziej wpływa jego świadomość na temat niebezpieczeństw niż ustalanie prawa i pompowanie na siłę, że mam prawo coś robić. Powoduje to niepotrzebną agresję. Bo rowerzysta, z racji swoich gabarytów NIE JEST takim samym użytkownikiem drogi jak osobówka czy tir, tak samo jak motocyklista nie jest. Mam jednak wrażenie, że motocykliści w przeciwieństwie do rowerzystów o tym wiedzą.
  • 12
@kefas_safek: Podstawowy błąd w liczeniu tych wypadków: Ilu jest na drogach motocyklistów, a ilu rowerzystów? Bo jeśli tego nie wiesz, to porównywanie liczby wypadków nie ma większego sensu.

Po drugie - jak to rowerzysta nie jest zaszczuty? To czemu większość jeździ chodnikiem, choć też im nie wolno? Bo nie wiedzą? To zwróć paniusi uwagę, że nie wolno i posłuchaj uzasadnienia, czemu w żadnym wypadku nie wyjedzie na jezdnię, nawet na osiedlowej
@rmikke: Mi bardziej chodziło o coś innego. Ginie tyle samo osób ilościowo, ale w tv z tych 260 ofiar śmiertelnych pokażą 30 motocyklistóœ i 2 rowerzystów.

Co do drugiego pkt się zgodzę - część rowerzystów zdaje sobie sprawę, że jest niebezpiecznie i przesadza (jak ta Twoja pani) ale jest bardzo duża grupa która zachowuje się jakby była nieśmiertelna i w sumie bardziej do nich piłem bo imho u motocyklistów takich osób
@rmikke a ile kilometrów po szosach robią rowerzyści, a ile motocykliści? Jaka część z tych miliardów rowerzystów faktycznie regularnie jeździ? We Wrocławiu ściezki rowerowe są niemal zawsze puste i poza paroma ultrapopularnymi trasami (wały nadodrzańskie) wcale się tej nie-wiadomo-jakiej ilości rowerzystów nie widzi. A wały nadodrzańskie to nie szosa.
@Pantokrator a ile kilometrów po szosach robią rowerzyści, a ile motocykliści? Jaka część z tych miliardów rowerzystów faktycznie regularnie jeździ? We Wrocławiu ściezki rowerowe są niemal zawsze puste i poza paroma ultrapopularnymi trasami (wały nadodrzańskie) wcale się tej nie-wiadomo-jakiej ilości rowerzystów nie widzi. A wały nadodrzańskie to nie szosa.

No widzisz? Boją się, rowerami jadą na przejażdżki, a nie do szkoły czy pracy.

A jakby jeszcze porównać liczbę kilometrów zrobionych przez motocyklistów
@kefas_safek: Dodam od siebie że motocykl lepszy od roweru bo
- zazwyczaj jest głośny
- byle puszka go nie wyprzedzi
- jazda im nie męczy
- zaoszczędza czas
I to nie jest tak że mam wnioski z dupy. Zanim zostałem motocyklistą jeździłem sporo rowerem, ale nie jak Janusz z Grażyną w niedzielę po południu wokół wsi tylko trasy weekendowe rzędu 50-300km, od terenu po szosę. I zawsze mnie #!$%@?ło na drodze