Wpis z mikrobloga

Krótkie słowo na temat dwóch, najpopularniejszych w Polsce włoskich sosów (głównie do makaronu, lecz nie tylko). Tak naprawdę, oba te sosy są kompletnie różne i wywodzą się z różnych założeń obu regionalnych kuchni.

1. Sos Napoli - jest sosem wegetariańskim. Wywodzi się - thank you, captain obvious - z okolic Neapolu. Okolice te cieszą się bardzo ciepłym klimatem, stąd też pomidory rosną tam jak głupie, w dodatku są dużo smaczniejsze, słodsze i większe, niż te, które rosną na północy Włoch. Ponadto, kiedy żyje się w takim klimacie, zapotrzebowanie na tłuszcze zwierzęce jest dużo mniejsze, stąd też dodatek mięsa jest całkowicie zbędny. Sos Napoli jest względnie mało pracochłonny do przygotowania:

- Sparzyć, obrać i posiekać ok. kilograma dużych pomidorów.
*można też użyć pomidorów w puszce*
- Posiekać (bardzo drobno, najlepiej, jak w filmie "Chłopcy z Ferajny" żyletką) lub zetrzeć dwa lub trzy ząbki czosnku.
- Posiekać dwie średnie cebule.
- Rozgrzać na dużej patelni lub w rondlu oliwę (olej i masło nie dadzą pożądanego posmaku), wrzucić najpierw cebulę, zeszklić ją, po czym dodać czosnek i podsmażyć przez ok. półtorej do dwóch minut (nie więcej, bo zgorzknieje).
- Dodać pomidory, zamieszać, zmniejszyć ogień i dusić pod przykryciem, aż zaczną się rozpadać.
- Posolić, dodać: czarny pieprz i bazylię. (czasami dodaje się również oregano oraz odrobinę ostrej papryczki, jeśli ktoś lubi, kiedy mu w gębie paskudnie).
- Pogotować chwilę dłużej i gotowe.

2. Sos Bolognese - o ile sos Napoli jest określany jako "pomidorowy", to sos boloński określa się jako "mięsny". Wynika to z kilku faktów: po pierwsze, Bolonia leży na północy Włoch, więc pomidory są tam (tradycyjnie) rzadsze, niż inne rodzaje warzyw. Po drugie, większa jest zarówno dostępność, jak i zapotrzebowanie na mięso jako element diety. Sami Włosi określają ten sos słowem "ragù", czyli tak w sumie z grubsza coś takiego, jak w Polsce "potrawka". Skonstruowanie klasycznego Sosu Bolońskiego wymaga już dużo więcej zachodu, niż Sosu Neapolitańskiego:

- Posiekać na bardzo drobne kostki lub zetrzeć dwie marchewki, ćwierć selera lub dwie łodygi selera naciowego, jedną pietruszkę, jedną cebulę i boczek (najlepiej pancettę, ale niekoniecznie).
- Na patelni lub w rondlu rozgrzać oliwę (lub olej) i obsmażyć warzywa, aż zmiękną. Zgarnąć z patelni na osobne naczynie i dodać posiekany boczek. Smażyć, aż zacznie się "wyginać".
*Czasami Włosi, zamiast pancetty, dodają mortadelę - ale nie ten polski wynalazek z wymion krów i mięsa gryzoni, tylko tę taką prawdziwą.
- Do podsmażonego mięsa dodać leżące obok warzywa, oraz półtorej do dwóch szklanek czerwonego, wytrawnego wina (Komandos odpada). Gdy wino odparuje, dodać ok. szklanki mleka.
- Gdy całość odparuje, dodać pomidory - a tak konkretniej to ok. dwóch małych słoiczków przecieru pomidorowego. Przemieszać.
- Czas na przyprawy. W Sosie Bolońskim czosnek najczęściej nie występuje (choć może), podobnie, jak oregano (podobnie, jak ktoś lubi, to czemu nie, tak jak szczypta mięty). Natomiast niezbędne będą ze trzy liście laurowe, kilka ziaren ziela angielskiego, trochę bazylii (ale mniej, niż w wypadku Sosu Napoli), pieprz, cukier (też do smaku), jeśli ktoś lubi, to również tymianek).
- Całość należy dusić pod przykryciem co najmniej półtorej godziny, lepiej dwie, a najlepiej tyle, ile się da. Chodzi o to, aby wszystkie warzywa zredukowały się do formy takiej bardzo gęstej pulpy.

Jeśli chcemy taki sos podać z makaronem, to warto pamiętać o jednym: widywałem włoskie panie domu, które robiły go kompletnie bez mięsa, natomiast na ugotowany makaron kładły wielki kawał upieczonej wołowiny, lub cielęciny i dopiero wtedy go polewały sosem. Tak też można. Natomiast gdybyście chcieli dodać do tego sosu więcej mięsa, to nie za bardzo nadaje się do tego wieprzowina - najlepiej, żeby była to mielona wołowina, lub cielęcina (bo o oślinie, lub koninie w Polsce możecie zapomnieć).

Aha, i Sos Napoli najczęściej podawany jest z makaronem spaghetti, spaghettoni, lub bucatini, natomiast Bolognese najczęściej z tagliatelle.

Oba dania posypuje się też na koniec startym serem - standardowo, może to być Parmigiano Reggiano (po polsku Parmezan), ale może też być jakikolwiek inny, twardy i nierozpuszczający się ser, w rodzaju Grana Padano, albo Pecorino). Natomiast nikt nie używa sera Mozzarella, który służy głównie do produkcji Pizzy :)

Uprzedzam pytania - nie, nie byłem we Włoszech raz przez dwa tygodnie na promocyjnej wycieczce :P

#gotujzwykopem #wloskakuchnia #spaghetti #kuchnia #gotowanie
  • 20
@neo_vir: W Mediolanie przez około miesiąc, w Turynie podobnie, w Salerno 14 dni. i tyle samo w Catanzaro. Jako tłumacz (ale to już historia okrutnej niegospodarności i niekompetencji jednego z polskich klubów piłkarskich) :) A co do boczku - oni normalnie dodawali pancettę (słyszałem też o mortadeli), ale kupienie w Polsce pancetty w z grubsza normalnej cenie graniczy z cudem, więc można zastąpić ją np. szynką westfalską albo boczkiem (ale jeśli
@koniarek Dlatego we Włoszech gotowaniem zajmjowały się kobiety, które (tradycyjnie) kwitły w domu, kiedy faceci zajmowali się np. połowem ryb, uprawą gleby, wymuszeniami, haraczami i innymi, tego typu przyjemnymi rzeczami. Więc to one wymyślały różne, fajne rzeczy. Przyznam, że ich twórczość (poza Fiatem, Nutellą, Lamborghini i Ferrari) jest chyba głównym towarem eksportowym Włoch :D