Wpis z mikrobloga

Seria Thunder - Rockets dobitnie pokazała dlaczego Westbrook powinien zostać MVP sezonu zasadniczego i przyzna to każdy obiektywny obserwator. Russell grał w znacznie gorszej drużynie niż Harden co najlepiej pokazały mecze nr 4 i nr 5 w playoffs. Harden w meczu nr 4 zdobył 17 punktów na skuteczności 5/16 z gry (0/7 za trzy) a Rockets i tak wygrali. Wyobrażacie soby aby Thunder byli w stanie pokonać choćby Prokom Trefl Sopot jeśli Westbrook zagrałby tak słabiutki mecz? Wczoraj Harden znowu nieskuteczny - 8/25 z gry, ale co z tego skoro Rockets znowu wygrali, bo mają po prostu lepszą drużynę.

Westbrook był o klasę lepszy od Hardena w tej serii playoffs, ale nie miał szans w pojedynkę pokonać lepszej drużyny. O skuteczności Oladipo i Robersona napisano już wszystko, Kanter nawet nie wchodził do gry bo kompromitował się w obronie, a Adams znacznie zawiódł. Westbrook nie miał żadnej pomocy. A Harden? Przecież Rockets mają skład naładowany zacnymi zawodnikami - Gordon, Ariza, Anderson, Nene, Beverley, Williams. Brodacz może rozegrać przeciętne mecze, a i tak spokojnie wygra mając takich kolegów w drużynie.

Ludzie zarzucają Westbrookowi, że za dużo rzucał, a przecież zaliczał w tej serii 11 asyst na mecz. Krytykuje się go, że za dużo rzucał trójek, i faktycznie, rzucał sporo, bo miał średnio 9.8 prób na mecz przy skuteczności 27%, ale wiecie kto miał średnio 10 prób na mecz przy skuteczności 24%? James Harden. Zarzuca się Westbrookowi, że forsował hero-ball w 4. kwartach, ale trudno by tego nie robił, skoro gdy tylko schodził z parkietu to Rockets w 3 minuty robili run 15-0 - ogólnie Thunder bez Westbrooka w tej serii byli... -58, co pokazuje jak marna jest to drużyna bez Russella..

Ktoś powie, że to playoffs i nie ma wpływu na sezon regularny. Właśnie że ma, bo ludzie przez cały sezon toczyli pianę, że przecież Westbrook i Harden grają w porównywalnych drużynach i 8 zwycięstw więcej po stronie Rockets decyduje o MVP dla Hardena. No właśnie nie, bo poziom talentu i głębia składu jest znacznie większa w ekipie z Houston. Westbrook miał znacznie większy wpływ i stanowił większą wartość dla swojej drużyny niż Harden dla swojej. Zdecydowanie zasłużył na MVP rozgrywając sezon o którym się będzie mówiło nawet za 50 lat. Wszystkie argumenty przeważają za Westbrookiem i miło będzie zobaczyć jak w czerwcu odbiera nagrodę za swoje popisy w tym sezonie.
#nba #nbastats #koszykowka
  • 33
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@ider: Harden, choć więcej w tym udziału miał D'Antoni i jego system. Jednak to Harden był generałem parkietu i też mu się należą kredyty.
  • Odpowiedz
@appylan:
- 8 zwycięstw więcej mając znacznie lepszą drużynę. Odwracając argument, 6 zwycięstw mniej niż Leonard, 12 zwycięstw mniej niż Curry.
- imponujące, ale chyba nie aż tak jak triple-double przez cały sezon na poziomie 31.5-10-10.
- imponujące, ale będąc otoczony tak znakomitymi strzelcami za trzy to już ten wyczyn nie jest wcale lepszy niż ponad 10 asyst Westbrooka grającego z gorszymi partnerami, z których mało kto jest dobrym strzelcem za trzy,
  • Odpowiedz
@1marcin1: Gdzie ja napisałem, że jest słabym obrońcą? xD Przecież podaję te statystyki tylko po to aby pokazać, że Spurs bez Leonarda to wciąż bardzo dobra drużyna, natomiast Thunder bez Westbrooka są po prostu beznadziejni. I o to chodzi w rozpatrywaniu ich kandydatur na MVP.
  • Odpowiedz
@Gorti: możemy się jeszcze posprzeczać co do szczegółów typu niekontestowane zbiórki, Harden też zbierał sporo, w TS% Harden dużo lepiej wygląda, ale no sam muszę stwierdzić, że obaj gracze zagrali świetne sezony i szkoda, że zrobili to w tym samych czasie. Nawet dzięki bilansowi kandydatura Kawhiego jest mocna. Głosowanie MVP nie ma sformalizowanych reguł, więc każdy argument dziennikarze muszą ważyć wg swoich kryteriów i dobrze. Choć sam 5cio gwiazdkowy głos
  • Odpowiedz
patrzcie jak Oklahoma p------------a serię z Rockets - to ostateczny dowód, że MVP dla Westbrooka. Tylko on potrafi tak przegrywać.


@HalfManHalfAmazing: chodzi o to że był rzeczywiście najbardziej wartościowym graczem dla swojej drużyny - z czołowej drużyny NBA z nim na parkiecie robi się drużyna która wygrałaby 15 meczów gdy siada na ławce.
  • Odpowiedz
OKC to teraz podobne szambo jak Portland. W-----i się z hajsem w graczy, którzy nie są tyle warci+ to co zrobili w zeszłym roku to już w ogóle tragedia.(Trade Ibaki przed odejsciem Duranta chyba ze wiedzieli ze Durant spierdzieli, a jak nie to popsuli chemie bo Durant z Ibaką byli dobrymi friendami).
  • Odpowiedz
@HalfManHalfAmazing: To jest dokładnie tak jak z Finałami 2015. MVP został wybrany Andre Iguodala, ale każdy wie, nawet fani Warriors, i nawet Iguodala, że MVP tamtej serii był LeBron James, który wszystko robił w pojedynkę a Cavs bez niego byli tragiczni. To, że LeBron wyrabiał cuda i przegrał z mocarnymi Warriors sprawiało, że każdy widział w nim MVP i zabrakło bodajże 2 głosów by nim został, mimo że przegrali Finały.
  • Odpowiedz
@Gorti: Dla mnie to raczej 2005/6. Tam też była narracja, że Kobe gra z samymi patałachami i musi rzucać 35+ punktów na mecz. Że gdyby nie on, to nie byłoby playoffów, a loteria.

A i tak MVP został Steve Nash, który co prawda statystyki miał gorsze, ale za to Suns grali lepszą i efektywniejszą koszykówkę. No i dlatego, że kontuzji doznał Amare i było widać, że Nash sprawia, że ta
  • Odpowiedz