Aktywne Wpisy
Marek_Tempe +8
Od zawsze interesuję mnie sfera snów, ich dynamika, poziom dziwności, odniesienia do dnia codziennego, kultury i symboliki oraz prekognicja. Może ktoś zechciałby się podzielić swoimi snami? Być może część z nich uda mi się zinterpretować na tyle na ile pozwoli moja wiedza oraz znajomość danego użytkownika. Rozumiem, że dzielenie się pewnymi treściami na forum może być trudne, więc zapraszam również na priv, ale bez przesady, pełna dyskrecja i ludzkie podejście. Proszę o
Kupić auto czy się wstrzymać?
Przeciw:
1. Mieszkam w mieście i na co dzień samochód jest zbędny:
a) do biura jeżdżę rowerem
b) sklepy mam do 5 minut pieszo
c) prawie wszędzie da się dojechać MPK
d) od niedawna alternatywą dla MPK są hulajnogi
e) nie muszę szukać miejsca do zaparkowania
2. Utrzymanie samochodu generuje koszty.
3. Obecnie mieszkam w PRL-u i auto musiałoby stać na zewnątrz, a okoliczne parkingi są zawalone.
Przeciw:
1. Mieszkam w mieście i na co dzień samochód jest zbędny:
a) do biura jeżdżę rowerem
b) sklepy mam do 5 minut pieszo
c) prawie wszędzie da się dojechać MPK
d) od niedawna alternatywą dla MPK są hulajnogi
e) nie muszę szukać miejsca do zaparkowania
2. Utrzymanie samochodu generuje koszty.
3. Obecnie mieszkam w PRL-u i auto musiałoby stać na zewnątrz, a okoliczne parkingi są zawalone.
Aktywne Znaleziska
Zawiera treści 18+
Ta treść została oznaczona jako materiał kontrowersyjny lub dla dorosłych.
Czy tylko ja mieszkam na wsi i uważam to za jeden z głównych powodów własnego #!$%@??
Mam ogromny żal do rodziców, że gdy miałem 5 lat poszli "na swoje", ale znaczyło to nie miasto, a inną wieś w okolicy. A na tej wsi co? Psy dupami szczekają. To samo w promieniu 20-30 km. Nic się nie dzieje, nie ma pracy ani rozrywki, bez auta nie istniejesz, bo w ciągu dnia autobus jedzie tylko 2 razy w jedną stronę. Przez większość rówieśników w okolicy byłem gnębiony, bo się dobrze uczyłem i byłem spokojny, a na dodatek nie byłem zbyt wyrośnięty. Może jakoś bardzo się nade mną nie znęcali, ale i tak odcisnęło to na mnie pewne piętno. I tak to się toczyło przez całą edukację, gimbaza i licbaza też w okolicy, i też poziom był jaki był. Na studia poszedłem na lokalną gównouczelnię, bo nie miałem kasy na wielkie miasto i w ogóle nie przyjmowałem do wiadomości innej opcji. Oczywiście kilka lat psu w dupę, bo moim dyplomem mogę się jedynie podetrzeć, tyle on jest warty. Tak wygląda życie na wsi, a nie jakieś wyidealizowane życie na łonie natury wg niektórych wykopków z miasta.
Gdybym wychowywał się w mieście, to pewnie prawie wszystko potoczyłoby się inaczej. Wiadomo, tam też jest wiele sebków, ale poszedłbym do jakiejś lepszej szkoły niż rejonówki pełnej patologii i z takim elementem miałbym ograniczony kontakt do minimum. Oprócz tego miałbym jak rozwijać swoje pasje, bo po pierwsze miałbym je pod nosem, a po drugie byłaby na nie kasa, bo rodzice mieliby większe możliwości rozwoju niż #!$%@? u janusza. A nie to co u mnie na wsi, gdzie ciągnęło mnie do komputerów (nie chodzi tu o granie), ale nic z tego nie wyszło skoro nawet głupi internet mam dopiero od 5 lat. Ogólnie mówiąc, miałbym nieporównywalnie większe możliwości rozwoju. Gdybym z tego mieszkania na wsi miał coś na przyszłość, dom w spadku lub działkę, to może myślałbym trochę inaczej. A mieszkam w gównobloku, który za Gierka służył za zakwaterowanie chłopstwa z PGR-ów.
Nie wiem co dalej. Nie chcę tu siedzieć, bo co mnie tu czeka? Przy dobrych wiatrach #!$%@? u janusza do usranej śmierci z perspektywą max 2,5k na miesiąc za kilka lat i mieszkanie z rodzicami za ścianą? Żałuję, że zaraz po maturze nie #!$%@?łem do jakiegoś UK albo na studia do dużego miasta. Człowiek był młody i głupi, nie wiedział co i jak, oprócz tego brał często słowa rodziców za wyrocznię. A teraz co? #!$%@?ę do jakiegoś Krakowa czy innego Wrocławia, gdzie dostanę 1,5k za #!$%@? przy taśmie a za głupi pokój wyglądający jak schowek na miotły będę musiał zapłacić tysiąc? Będę żył jak jakiś szczur tak jak u nas Ukraińcy mieszkający w dziesięciu, tak jak Polacy 13 lat temu w Londynie? Na studiach miałbym tam łatwiej, jakieś zniżki na legitymację, socjale i inne takie, koszty życia też były wtedy niższe. Zostaje też emigracja, ale żeby nie żyć jak szczur to musiałbym zamieszkać w jakimś małym miasteczku albo znowu na wsi. Ehh...
Do przyszłych rodziców oraz obecnych rodziców małych gówniaków: jeśli kochacie swoje dzieci, nie róbcie tego błędu co moi rodzice, wyprowadźcie się ze wsi i dajcie im w ten sposób jakieś perspektywy. Chyba że zarabiacie 15k zdalnie kucując w ogródku przed domem pod miastem, to wtedy jestem to w stanie zrozumieć. W ogóle to śmiać mi się chciało jak parę dni temu kilku mirków ze Szczecina narzekalo, że Szczecin to zadupie w którym nic się nie dzieje. Śmiech przez łzy w zasadzie. Ja to bym się dał pokroić aby mieszkać w waszym mieście, a nawet w takim 50-100k mieszkańców.
#oswiadczenie #wies #zycie #gorzkiezale #przegryw
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: NowyJa
@AnonimoweMirkoWyznania: Nie do końca. To raczej kwestia charakteru, organizacji, podejścia do życia, sposobu patrzenia na świat. Wiele osób w podobnej sytuacji, chęć wyrwania się ze wsi potraktowałoby jak wyzwanie, któremu należy stawić czoła. Ty w swoim pochodzeniu wolisz doszukiwać się minusów, użalać nad sobą, obarczać winą rodziców. Piszesz, że dałbyś się pokroić za możliwość mieszkania
Nie. To ty jesteś tyle warty. Nie zwalaj winy na "beznadziejne studia". Jak ktos sie stara, to i po politologii bedzie miał zawód, ale jesli idziesz na studia dlatego, ze wszyscy idą, to miej pretensje do siebie, nie szkoły. To ty jesteś przyczyna swojego spoerdolenia i nie szukaj wymowek.
Masz kupe zycia przed soba i mozesz wszystko pozmieniac, dalej jestes mlody i jeszcze wiecje czasu bedziesz musial #!$%@? w pracy.
Poswiec pare lat i zainwestuj w siebie i pewne zmiany. Dalej nie jest za pozno - nie zyjemy w swiecie rpgu gdzie po wbiciu 18-20 lvla
Co do tematu to Ciebie rozumiem, bo mam podobne odczucia, ale tak naprawdę winą nie jest wieś czy małe miasteczko (choć oczywiście nie da się zaprzeczyć, że w wielkim mieście było by dużo łatwiej) tylko ta wyuczona bezradność. Tutaj jest potrzebna jakiejś pomoc z zewnątrz, no
@sartek: opcja pierwsza, czyli codzienne dojazdy na niezbyt prestiżową lokalną uczelnię.
@Kadej: bullshit. Dystans między wsią a miastem się powiększył. Co prawda na wsi teraz jest lepiej niż było za komuny, ale w miastach jest kilka razy lepiej niż było za komuny. Kiedyś na wsi był co najwyżej jeden
Milion możliwości, zamiast siedzieć i obwiniać
Obecnie mam
@miczal: bibliotekę akurat miałem niedaleko i czytałem wiele książek gdzieś tak do początków licbazy, potem już mniej. Profil licbazy wybrałem na takiej podstawie, że nie było zbytniego wyboru w tej małej prowincjonalnej szkole i poszedłem na pierwszy lepszy. Kierunek studiów wybrałem na takiej podstawie, że dobrze mi szło w szkole z zagadnieniami pokrewnymi z tym kierunkiem (kierunku nie powiem bo stalkujo), ale