Wpis z mikrobloga

Brywieczór,
Zasypałem hasztagami, licząc, że wpis się spotka z jakimkolwiek odzewem – nie ukrywam, jestem raczej nolife, w dodatku na mirko noname, więc chętnych do odpowiedzi będzie niewielu, o ile będą, ale może akurat trafi się ktoś chcący pomóc. To tak tytułem wstępu. Miałem dodać poprzez #anonimowemirkowyznania , ale i tak jestem noname, więc napiszę z konta które mam tutaj 7lat i 7msc.
Jestem piwniczakiem, (nie kucem), nie posiadam wartościowego wykształcenia, jestem szeregowym pracownikiem fizycznym, zarabiam średnią krajową. Studia porzuciłem, bo stwierdziłem, że to nie dla mnie, że nie każdy musi mieć tytuł, „ktoś robić łopatą musi”, nie każdy jest w stanie dostawać 15k w branży IT, a poza tym prawdziwa praca to ta fizyczna, a nie jakieś klikanie w klawiaturę #pdk
W czasie gdy mogłem wyjechać z kraju, by pracować nadal fizycznie, lecz za godziwe pieniądze, wybrałem #rozowypasek z którym znajomość zakończyła się po 4 latach. Dziś jestem w takim wieku, że nie mam ochoty wracać do ławy szkolnej (przed 30…), a zarazem nie widzę się gdzieś poza krajem, z łopatą w ręku, to jednak ostateczność, lubię POLSKĘ, dobrze mi gdzie jestem, wyjazd za granicę to ostateczność.
Popadłem w mega stagnację, mam umowę na czas nie określony, co miesiąc wpływ na konto, pełne składki, kwota brutto imponowała może 19 latka, obecnie 2800zl netto wygląda średnio, ze wskazaniem na źle. Chcę coś zmienić, ale brak mi odwagi. Chciałbym założyć własny biznes, tak aby po pracy, czy przed pracą się mu oddać, a gdy okaże się, że jest w stanie wygenerować kwotę większą niż pewna pensja co miesiąc, o co najmniej 2k większą, pomyśleć nad oddaniem się tylko własnej ‘firmie’. Osoba z mojej rodziny, kończy szkołę w kwietniu, mogłaby ‘pracować u mnie’, miałbym pewność, że jest uczciwa i się stara, a dla niej było by to lepsze rozwiązanie niż jakakolwiek praca za 1300zł u obcego (w październiku idzie na studia).

Ktoś tutaj doradzi mi, co dziś na ślasku cieszyńskim mogło by wypalić i nie wymaga od razu zatrudniania ludzi, tylko dwie osoby do ogarnięcia? Czy mam sobie dać spokój i nie kombinować, czy wyjechać, czy szukać lepszej pracy bez żadnych kursów, szkoleń, wykształcenia? Przespałem pewien czas, dałem dupy, mam wizję, że albo zaryzykuję i ‘będę na swoim’, albo będę tkwił w tym miejscu gdzie jestem do śmierci, albo aż mnie zwolnią.

PS. Pierwsze co przyszło mi do głowy, być może to banał, ale nadal popyt jest, to buda z kebabem, coś a’la patriotyczny POLSKI kebab, od POLAKA ( ͡º ͜ʖ͡º) albo burgerownia.
PS.2. Programować raczej się nie nauczę, więc komentarze abym dołączył do ekipy 15k proszę pominąć ()
PS.3. Każdy pomysł warty będzie rozważenia, jednak oczywiście priorytetem jest pewność zarobku, utrzymania się na rynku, itd - generalnie, nie muszę mieć pracy marzeń, lecz chcę mieć pewny pieniądz - wiem, to nie łatwe będzie. Gdyby ktoś zapytał, co umiem, czy potrafię, to właśnie jest moja ogromna wada. Nie jestem w niczym specjalistą. Potrafię coś tam gotować, majsterkować, kafelkować, malować, gipsować, auto wydetailingować, rower poskładać, pcmasterrace poskładać, łazienkę zaprojektować, telefon przefleshować, sieć skonfigurować... ale, wszystko tylko w jakimś stopniu, nie czuję się w niczym najlepszy. I to mój poważny problem. Uprzedzę, nie potrafię: śpiewać, tańczyć, spawać. (,)
PS.4. Budżet na rozkręcenie czegokolwiek 50 000-100 000zl

#pytanie #pytaniedoeksperta #kiciochpyta #pracbaza #firma #dzialalnoscgospodarcza #slask #finanse #pieniadze #gownowpis #emigracja
  • 6
@ravau: bez pasji do czegoś może być kiepsko ale trzymam kciuki. Otwierając już coś tak oklepanego jak kebab można się utrzymać - ważne by robić to dobrze. Jak lubisz gastronomie (a jest do branża ciężka więc powinna Ci się spodobać) może pomyśl o obiadach z dostawą do firm (domowe obiady np. po 10zl). Można zebrać początkowo listę firm zainteresowanych nawet nic nie inwestując - mając już listę chcących chociaż spróbować śmiało
@panczaber: Pasja, a może inaczej, hobby jakieś tam jest, ale jeśli miałbym iść w takim kierunku, to z budżetem 100k nie mam szans, bo zostałbym import januszexem, na zbyt małą skalę, ze zbyt dużym ryzykiem - a w dobie dropshippingu i zakupów bezpośrednich, utwierdzam się w przekonaniu, że było by trudno zaistnieć.
Lubię jeść, () knajpy z burgerami/kebabem są mi bliskie, siostra lubi gotować.
@ravau: moje miasto zasypane jest kababami a zdarzy się, że otwiera się nowy i sukces - jeden wyróżnia się, że jest otwarty 24h i nie jest w centrum - jedzą tam wszyscy łącznie z policją i innymi służbami, inny że dają w #!$%@? mięsa i są w centrum i zbierają żniwa w weekendy. Zazwyczaj w standardowych cenach i jakości upadają. Trzeba tylko się trochę wyróżnić :-) Ale z inwestycjami uważaj... Staraj
@panczaber: jest to jakaś myśl, by zaskoczyć klientelę czymś oryginalnym, jakością jedzenia, czy promocjami - bitwa w mej głowie jednak trwa, bo mam wątpliwości czy na głęboką wodę iść i wynająć jakieś pomieszczenie i przystosować, czy kupić przyczepe/foodtrucka.

@micher: to zbyt daleko, oraz nie ten budżet. Za 100k to tam stolik i parasolkę mógłbym pewnie postawić, ale to i tak odpada, bo dojazd dziennie 50km po pracy, to kiepski pomysł,